Jej wołania nie wysłuchano, osierociła dzieci. Ten list to dowód, że "każdy z nas mógł być Magdą"

Alicja Cembrowska
– Przepraszam, że to napiszę, ale może ta śmierć była potrzebna, może ona w końcu coś zmieni – brzmi jeden z komentarzy. Chodzi o śmierć Magdy, młodej kobiety, mamy dwóch córeczek, która 7 lipca przegrała walkę. Walkę z samą sobą i systemem jednocześnie. Nie chciała już żyć.
You Tube/Charlie Mason
8 lipca na grupach wsparcia dla osób z problemami psychicznymi pojawiły się wpisy. – Chciałbym się podzielić z wami smutną informacją. Nie żyje nasza koleżanka Magda. Jest to tym bardziej smutne, że Magda jeszcze pod koniec czerwca starała się o przyjęcie do szpitala na oddział dzienny. Odmówiono jej ze względu na liczne w przeszłości próby samobójcze. Madzia była załamana i pisała, że już dłużej tego nie wytrzyma – napisał Wojtek.

On i jego koleżanka Małgosia, również zaangażowana w pomoc takim osobom, postanowili, że coś musi się zmienić, że pora oddać głos tym, którzy najlepiej wiedzą, co kuleje w polskiej psychiatrii – pacjentom. Dlatego napisali do prezydenta, polityków, społeczeństwa. To jednak nie jest zwykły list, a krzyk o pomoc. Dla siebie i innych, kolejnych Magd.


"Cześć, piszę do was, bo mam problem..."
Grupy wsparcia w jakimś stopniu zapełniają lukę w systemie. Gdy kilka miesięcy temu dołączyłam do kilku, z początku przeraziła mnie skala. To tysiące osób. 34 tysiące w jednej. Ponad 10 tysięcy w drugiej. To takie największe, "ogólne". Wokół każdego zaburzenia jest jednak kilka kolejnych, bardziej kameralnych. Ich liczba i aktywność członków to chyba najlepsze potwierdzenie, że tak, mamy problem.

To kilka historii każdego dnia. Nawet kilkanaście postów. Historii, próśb o pomoc, chociażby rozmowę, dyskusję. Często anonimowych, jednak szybko można "poznać" osoby najbardziej aktywne, które zawsze skomentują czy "przejdą na priv". Dużo tam samotności i smutku, ale dużo też słów otuchy. Zasady to: nie wynosimy informacji, nie oceniamy, staramy się pomóc, nie reklamujemy leków, reagujemy, gdy ktoś pisze o samobójstwie.

To dzięki, między innymi, osobom z grupy kilka wcześniejszych prób Magdy skończyło się niepowodzeniem. – Czułam się z Magdą blisko. Sporo rozmawiałyśmy, zwierzała mi się. Uratowałam ją podczas jednej z prób samobójczych. To bardzo zbliża ludzi. Tworzy się wyjątkową więź – mówi Małgorzata, która opowiada w sieci o chorobie dwubiegunowej (ChAD).

Gdy sił już brak
Magda cierpiała na ChAD i borderline. Powoli zaczynało brakować jej sił. – Ostatnio, kiedy z nią rozmawiałam była w szpitalu po próbie samobójczej. Napisała, że czeka, aż ją wypiszą, żeby dokończyć to, co zaczęła, bo nikt jej nie chce, że jest ciężarem. Po wyjściu postanowiła jednak podjąć walkę. Udostępniła zdjęcie z córeczkami, napisała, że czas spędzony z nimi to najszczęśliwsze chwile. I wysłała zgłoszenie do kolejnego ośrodka – mówi Małgosia.

Nie została jednak przyjęta, bo z historii choroby i wywiadu wynikało, że ma za sobą wiele prób samobójczych, a placówka ma charakter otwarty – nie mają zatem warunków, żeby zapewnić jej opiekę. Kobiecie polecono zgłosić się na konsultację (!) w Krakowie – najbliższy możliwy termin? Maj 2020 roku.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że dana placówka miała prawo odmówić jej przyjęcia, gdyż takie zapisy znajdują się w regulaminie. Nie możemy tylko pojąć tego, dlaczego ludzi w tak trudnej sytuacji kieruje się tam, gdzie na same konsultacje czeka się od pół roku wzwyż. Tak, na konsultacje, ponieważ lekarz przyjmujący może orzec, że nie jesteśmy gotowi i zaprosi nas na kolejną za kilka miesięcy. Pakujemy torby, przemierzamy pół Polski pociągiem, aby usłyszeć: "Nie jest pan/pani gotowa, zapraszamy za dwa miesiące" – czytamy w liście pacjentów.

Twarde zasady
Odpowiedzią z ośrodka Magda podzieliła się na grupie. – Napisała, że jeżeli coś jej się stanie, to to będzie ich wina, bo odebrali jej nadzieję, bo nikt nie chce jej pomóc, nikt nie chce jej leczyć. Bez nadziei trudno jest żyć – mówi Małgosia.

Warto jednak powściągnąć emocje i nie oskarżać placówki – jej personel musi stosować się do ustanowionych zasad i regulaminów. Oddziały dzienne często nie przyjmują osób, które mają myśli samobójcze, odsyła się je w bardziej odpowiednie miejsca. Inni pacjenci, którzy nie dostają miejsc, mówią, że niektóre szpitale nie przyjmują kogoś, kto jest uzależniony, albo się okalecza. Albo miał za niską motywację.

Nie bez powodu zatem słowa "to mógł być każdy z nas" powtarzają się na grupach i w komentarzach pod bardziej publicznymi materiałami o Madzi. – Każdy na nas może znaleźć się na miejscu Magdy. Nie wiemy, co nas czeka w przyszłości, a nasze zdrowie może się zmienić z dnia na dzień. Potencjalnie każda osoba przeżywa w swoim życiu chociaż jeden kryzys psychiczny. Dziś możemy być radośni, a jutro i całe następne tygodnie leżeć w łóżku i wpatrywać się w martwy punkt na suficie. Zadajcie teraz sobie bardzo ważne pytanie – co się stanie, jeśli to wy będziecie potrzebowali pomocy? – czytamy w petycji.

Możemy odwracać głowę i udawać, że nas to nie dotyczy, ale...
Dlatego właśnie, z pełnym szacunkiem dla Magdy i jej rodziny, warto rozmawiać o tym, co się stało. To nie wróci jej życia, ale może sprawić, że kolejne osoby w podobnych sytuacjach nie podzielą jej losu. – Miała takie wielkie oczy, w których widać było ufność, wiarę, nadzieję. Smutne, takie piękne. Typ oczu, w których widać wszystko. To było spojrzenie pełne zaufania, że może ktoś tam jeszcze wyciągnie rękę, pomoże – mówi Małgosia. Ile takich oczu macie w swoim otoczeniu?

– Z przykrością jako człowiek i lekarz przyjmuję każdą taką informację. W Polsce w 2018 roku samobójstwo popełniło 5182 osoby, co daje liczbę 14 osób dziennie. Dla przykładu w wypadkach komunikacyjnych zginęło w 2018 roku 2838 osób, co daje 7 osób dziennie – wylicza prof. dr hab. n. med. Piotr Gałecki, konsultant w dziedzinie psychiatrii, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych UM w Łodzi.

Wojtek i Małgosia oddali zatem głos pacjentom placówek psychiatrycznych. Poprosili ich o opinie i sugestie, co powinno się zmienić w systemie opieki zdrowotnej. W liście otwartym adresowanym do Prezydenta, Premiera, Ministra Zdrowia, posłów, czytamy: – Zwracamy się dziś do Państwa z prośbą o wysłuchanie nas, pacjentów psychiatrycznych, osób po kryzysach psychicznych, ich rodzin, przyjaciół oraz innych wrażliwych osób, którym na sercu leży ludzka krzywda. Jesteśmy przerażeni stanem psychiatrii w Polsce i w pełni przekonani, że musi ona przejść szybką transformację, by móc wydolnie zapewnić pomoc zastraszająco szybko rosnącej liczbie potrzebujących w naszym kraju. Bezpośrednim czynnikiem, który zmotywował nas do podjęcia tej akcji, jest niedawna, przedwczesna śmierć naszej koleżanki Magdy, która nie otrzymała na czas stosownej pomocy.

Chorzy proszą o rozmowę, o zmiany, podjęcie działań. Bo ta sprawa dotyczy nas wszystkich – szacuje się, że co piąte dziecko w Polsce i 8 milionów dorosłych ma problemy psychiczne. Jeżeli nic się nie zmieni, to z każdym rokiem będzie gorzej.

List możecie przeczytać i podpisać w tym miejscu.

Poniżej publikujemy kwestie, na które zwrócili uwagę pacjenci.

1. EDUKACJA
a. Zwiększenie nacisku na edukację psychologiczną już na etapie szkolnym. Wprowadzenie elementów psychologii, nauki zarządzania emocjami i higieny zdrowia psychicznego w ramach biologii lub innego przedmiotu.

b. Przeprowadzenie kampanii społecznych edukujących na temat chorób i kryzysów psychicznych oraz samobójstw. Informowanie o tym, że leczenie psychiatryczne i konsultacje to żaden wstyd, a raczej wyraz dojrzałości i dbałości o siebie.

c. Powołanie Rzecznika Praw Pacjenta Psychiatrycznego. Problemy, z jakimi borykają się pacjenci psychiatryczni, są specyficzne (są często traktowani gorzej niż pozostali), dlatego uważamy to za celowe i sensowne.

2. PSYCHIATRIA
a. Położenie nacisku w leczeniu na rolę psychoterapii. Obecnie lekarze głównie skupiają się na farmakoterapii, często pomijając nawet dialog z pacjentem. Niechętnie kierują na psychoterapię.

b. Możliwość kierowania przez lekarzy psychiatrów w ramach NFZ na różnorodne badania mogące wykluczyć czynniki inne niż psychiatryczne przed wystawieniem właściwej diagnozy i przepisaniem leków. Wiele chorób daje bowiem objawy podobne do tych, jakie dają choroby psychiczne.

c. Obowiązkowa współpraca między psychiatrą i psychoterapeutą, by zapewnić kompleksową terapię.

d. Większa refundacja leków.

3. PSYCHOTERAPIA
a. Zwiększenie dostępności psychologów i psychiatrów w ramach NFZ. Obecnie na konsultację lekarską czeka się miesiącami, a na psychoterapię nawet latami.

b. Dostęp do konsultacji psychologicznych w placówkach NZOZ-u bez skierowania, również w ramach profilaktyki.

4. SZPITALE I PLACÓWKI
a. Podniesienie standardów leczenia w placówkach psychiatrycznych. Więcej nadzoru i kontroli nad tym, czy przestrzegane są prawa pacjenta i respektowane jego potrzeby. Osoba chora psychicznie to podmiot, a nie przedmiot. Nie należy jej otępiać lekami, by nie sprawiała problemów (jest to powszechne).

b. Obowiązkowe kursy doszkalające dla personelu psychiatrycznego z zakresu postępowania z pacjentami i podstaw psychologii. Wielu lekarzy i pielęgniarek jest nieempatycznych, nieskorych do pomocy i zbywających pacjenta.

c. Podział na oddziały poświęcone konkretnych problemom i grupom wiekowym. Obecnie częstą praktyką jest trzymanie wszystkich pacjentów razem, co utrudnia terapię i opóźnia proces zdrowienia.

d. Więcej psychoterapii indywidualnej na oddziałach.

5. REHABILITACJA
a. Grupy wsparcia dla osób chorych i ich rodzin.

b. Pomoc środowiskowa dla samotnych osób chorych.

c. Możliwość konsultacji psychologicznej dla rodzin chorych.
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@mamadu.pl