Stare sprzęty elektroniczne z lat 90.
Sprzęty z lat 90. do dziś w milenialsach budzą nostalgię. fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
Reklama.

Życie bez internetu i smartfonów

Kiedy zaczynam opowiadać moim dzieciom o tym, jak wyglądało życie w latach 90., często nie mogą w to uwierzyć, szczególnie starszy, prawie 7-letni syn. Bywa, że słyszę z ich ust: "Jak wy w ogóle żyliście?!". Bez telefonów, internetu, całodobowego dostępu do bajek na platformach streamingowych.

No cóż, jeśli przyjmiemy, że żyliśmy "jak zwierzęta", to może to mieć sens. Kiedyś musieliśmy czekać na internet przez całą noc, żeby pobrać jedną piosenkę, a bajkę oglądało się raz dziennie, bo o 19:00 w Jedynce była dobranocka.

Dziś, dla pokolenia, które korzysta z YouTube'a i Spotify, to niepojęte. Jak to możliwe, że kiedyś do telefonu używało się wyłącznie do rozmów (i to nie za długich!), a potem telefony komórkowe służyły głównie do SMS-ów ze słynnego pakietu 600 za 6 zł? I że nie było jeszcze Google'a, ChataGPT ani Wikipedii? Chciałam przypomnieć milenialsom kilka kultowych przedmiotów z dzieciństwa, które dziś już dawno odeszły w zapomnienie.

1. Kasety magnetofonowe – magia muzyki w pudełku

Kasety magnetofonowe to była cała magia tamtych czasów. Pamiętam, jak z niecierpliwością czekałam na swoją ulubioną piosenkę w radiu, żeby nagrać ją na kasetę. Niewiele osób wie dzisiaj, jak trudne było nagrywanie mixtape’ów – trzeba było być w odpowiednim momencie przy odtwarzaczu i nie pomylić się przy wciskaniu "REC". W porównaniu do dzisiejszych, bezbłędnych aplikacji streamingowych, była to prawdziwa sztuka. Płyty CD były rewolucją, ale kasety miały swój niepowtarzalny urok, choć ich brzmienie czasem było dalekie od idealnego.

2. Magnetowid i VHS – królowie wieczornych seansów

Magnetowid i kasety VHS to kolejna rzecz, którą wspomnę z nostalgią. Gdy chciało się obejrzeć film, nie było opcji, by po prostu włączyć Netflixa. Trzeba było wypożyczyć film z wypożyczalni, a potem włożyć kasetę do magnetowidu. Często zdarzało się, że niektóre kasety były już tak zniszczone, że obraz migotał, a dźwięk był zniekształcony. Jednak dla nas te drobne niedogodności nie miały znaczenia. Oglądanie ulubionych filmów z kaset VHS miało swój klimat, a my nigdy nie narzekaliśmy.

3. Walkman – przenośny świat muzyki

Zanim pojawiły się pierwsze iPody, mieliśmy walkmana, a później discmana. Był to nasz sposób na to, by zabrać muzykę wszędzie. Wystarczyło wsunąć kasetę (później płytę CD) do odtwarzacza i ruszyć w drogę. Zakochani w swoim ulubionym zespole mogli przeżywać każdą piosenkę na nowo, a spędzając czas na spacerze czy w drodze do szkoły, oddzielaliśmy się od świata za pomocą słuchawek. Dziś te wspomnienia przypominają mi, jak proste były wtedy rzeczy, a jednocześnie jak magiczne.

4. Encyklopedie: najważniejsze źródło wiedzy

Pamiętam, jak wielką wagę przykładało się do posiadania encyklopedii w domu. Każdy szanujący się uczeń miał przynajmniej kilka tomów na półce, bo jak inaczej zrobić zadanie domowe, gdy nie było jeszcze internetu? Nie można było przecież po prostu wpisać hasła w Google. Gdy potrzebowałam informacji, czasami szłam do biblioteki, gdzie spędzałam godziny, przeszukując katalogi i szukając odpowiednich książek.

Kiedyś dostęp do wiedzy wymagał czasu i wysiłku. Dziś dzieci nie potrafią sobie wyobrazić, jak to było, gdy musieliśmy czekać na swoją kolej przy komputerze, bo dostęp do internetu był ograniczony, a w sieci nie było jeszcze Wikipedii. Był za to spokój w bibliotece i... to był sposób na naukę cierpliwości.

Dzieci dzisiaj nie mogą sobie wyobrazić, jak to było, gdy nie było smartfonów, internetu i całego tego technologicznego "dobrostanu". A przecież te wszystkie przedmioty miały swoją magię – nawet jeśli teraz wyglądają na przestarzałe. Mimo to warto wspominać te czasy, które dla nas były pełne radości i przygód. Bo choć życie bez Google'a, YouTube'a czy ChataGTP może wydawać się dzisiaj nie do pomyślenia, to jednak mieliśmy swoje własne sposoby na rozrywkę i komunikację, które wciąż wywołują uśmiech na twarzy.

Czytaj także: