Jestem z pokolenia, które przesiadywało w bibliotece, a internet w niewielkim stopniu wykorzystywało dopiero pod koniec liceum i to tylko na komputerze. Telefon był do dzwonienia i pisania SMS-ów. Dziś doceniam łatwiejszy dostęp do sieci, który mam, jak każdy, dzięki smartfonowi. Potrafimy myśleć krytycznie i oceniać treści, na jakie trafiamy, ale czy nasze dzieci to potrafią?
Dzięki rozwojowi technologii wirtualny świat dla współczesnych dzieciaków jest dostępny na wyciągnięcie ręki. Już przyzwyczailiśmy się do tego, że każdy uczeń ma smartfona z dostępem do sieci i korzysta z nieograniczonych zasobów. Potwierdza to raport "Analiza funkcjonowania rynku usług telekomunikacyjnych w Polsce" (Urząd Komunikacji Elektronicznej, 2022), z którego wynika, że aż 9 na 10 badanych dzieci w wieku 7-14 lat korzysta z internetu głównie za pomocą smartfona.
Młodzi ludzie w sieci szukają odpowiedzi na większość swoich pytań, od bieżących wydarzeń, przez edukację, aż po rozrywkę. Badania przeprowadzone na zlecenie Politechniki Wrocławskiej dowodzą, że ten trend utrzymuje się również wśród uczniów ostatnich klas liceów i techników. Internet jest najważniejszym źródłem wiedzy o świecie dla ponad 65 proc. ankietowanych z tej grupy (raport "Skok w dorosłość", 2024).
Trudno się dziwić, dla nas, dorosłych, to także ważne źródło informacji czy kanał komunikacji. Pokolenie Z wyciąga telefon z kieszeni, wpisuje hasło i dostaje natychmiast odpowiedź. Wygodne i nowoczesne. Ogromną rolę w ich życiu odgrywają też media społecznościowe, które nie tylko dostarczają im informacji, ale również kształtują ich opinie i postawy.
Nieograniczona możliwość korzystania z mediów społecznościowych ma jednak swoją cenę. – Mogą one nieco przytłaczać, a na pewno mają duży wpływ na sposób postrzegania świata przez młodzież. Są bowiem zasilane przez algorytmy, które idealnie dopasowują treści pod konkretnego użytkownika i dają potężny zastrzyk dopaminy do naszych mózgów. Oczywiście dla pewnej grupy osób owo idealne dopasowanie jest kuszące i wygodne, pojawia się więc ryzyko uzależnienia od takich narzędzi. Na szczęście młodzi ludzie – dojrzewając – zaczynają dostrzegać, że życie nie polega jedynie na strzałach dopaminy – podkreśla prof. Joanna Rymaszewska, specjalistka psychiatra z Wydziału Medycznego PWr.
Pomimo licznych korzyści, jakie niesie ze sobą łatwy dostęp do informacji, nie można zapominać, że młodzi ludzie są narażeni na dezinformację i fałszywe wiadomości. Z raportu UKE wynika też, że dzieci natykają się w sieci na różne niebezpieczne treści, takie jak przemoc, hejt, mowa nienawiści czy drastyczne obrazy.
– Często obracamy się więc w "bańce" informacyjnej. Trzeba pewnego trudu i umiejętności, aby z niej wyjść i postrzegać świat w bardziej obiektywny, realny sposób. Wykształcenie krytycznego podejścia do informacji znalezionych w sieci i nauka szukania wiarygodnych źródeł to jest najlepsza pomoc, jaką rodzice i nauczyciele mogą zaoferować swoim podopiecznym – zaznacza prof. Rymaszewska.
Rozmowy z rodzicami, rodzeństwem czy przyjaciółmi często są pierwszym krokiem w zdobywaniu wiedzy na różne tematy. Mogą też dostarczyć kontekstu, którego brakuje w suchych faktach znalezionych online.
Ważne jest więc, aby rodzice aktywnie uczestniczyli w edukacji swoich dzieci i pomagali im w nawigowaniu po świecie informacji. Warto nie zostawiać dziecka "sam na sam" z ekranem, tylko wspólnie korzystać z mediów, rozmawiać na temat bieżących wydarzeń oraz podpowiadać, jak bezpiecznie korzystać z internetu.
Źródło: mat. prasowe
Czytaj także: https://mamadu.pl/185708,wspolczesne-nastolatki-cierpia-nie-maja-dobrego-zycia-na-wlasne-zyczenie