Czy nauka pisania i czytania w przedszkolu to rzeczywiście konieczność, czy może bardziej szkodzi, niż pomaga? Małopolska kurator wskazała, że ćwiczenie pisania nie powinno odbywać się w przedszkolu i jej słowa wywołały sprzeciw rodziców. Marzena Żylińska wyjaśniła, dlaczego kuratorka Gabriela Olszewska ma rację.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rodzice przedszkolaków co roku dyskutują razem z nauczycielami o tym, jakie umiejętności muszą posiadać dzieci, by mieć tzw. gotowość szkolną i móc pójść do 1 klasy szkoły podstawowej. W wielu przedszkolach wręcz zakazuje się nauki pisania i czytania, a inne miejsca sukcesywnie wprowadzają poznawanie liter i składanie ich w słowa oraz ćwiczenie rączki za pomocą pisania w zeszytach ćwiczeń czy rysowania szlaczków.
Tymczasem podstawa programowa w przedszkolu jest taka, że dziecko powinno być tylko przygotowane do tego, czego będzie uczyło się w szkole. Na naukę pisania i czytania uczniowie tak naprawdę mają czas przez całe nauczanie początkowe, czyli w klasach I-III szkoły podstawowej.
Coraz więcej nauczycieli rozumie to, że zmuszanie dzieci do pisania w wieku 6 lat to robienie im krzywdy. Dłonie tak małych dzieci nie są jeszcze gotowe do trzymania długopisu lub ołówka i precyzyjnego stawiania znaków w wyznaczonych liniach. Zamiast skupiać się na nauce pisania, dużo bardziej poleca się ćwiczenie dużej i małej motoryki oraz przede wszystkim dużo aktywności fizycznej na świeżym powietrzu.
Nie zakazuje, ale wskazuje
O tym, że nauka pisania w przedszkolu to zły pomysł, mówi w jednym z najnowszych filmów w swoich mediach społecznościowych Marzena Żylińska. To właścicielka firmy szkoleniowej Edukatorium, która kształci nauczycieli i prowadzi warsztaty o metodyce nauczania, i która wypowiada się w mediach na temat edukowania w systemie przyjaznym dzieciom.
Żylińska w jednym z najnowszych filmów podjęła ten temat, bo przeczytała, że małopolska kurator Gabriela Olszowska "zabroniła dzieciom nauki pisania w przedszkolu". Słowa kuratorki zostały jednak przekręcone, bo Olszowska wcale nie nakłaniała do całkowitego zakazu. Żylińska zauważa, że wiele placówek stosuje się do programu nauczania i faktycznie rezygnuje z nauki pisania, bo takie są zapisy w podstawie programowej. Na nią jednak często kładą nacisk rodzice, nakłaniając nauczycieli przedszkolnych do edukowania w tym zakresie.
Wiele ojców i matek uważa bowiem, że rezygnowanie z tego (podobnie jak likwidacja prac domowych) to nic innego jak ogłupianie dzieci. Żylińska zaznacza, że często rodzice mają wrażenie, że odpuszczenie nauki takich umiejętności na poziomie przedszkola sprawi, że dzieciom będzie w szkole trudniej. Podobne zarzuty pojawiają się w przypadku likwidacji prac domowych: niektórzy są zdania, że ich brak sprawi, że dzieci nie nauczą się rutyny, samodzielności i nie wypracują poczucia obowiązku.
Żylińska natomiast zaznacza, że "to ciągłe pospieszanie i wywieranie presji powoduje, że wiele dzieci traci bardzo szybko motywację, wiarę w siebie i sens swojej pracy". Dodaje też, że jeśli dziecko wykazuje taką chęć i jest na to gotowe, nie można zabraniać mu pisać, ale niech to nie będzie pisanie w małych krateczkach, bo to może negatywnie wpłynąć na rozwój kości i mięśni w dłoni.
Niech pisze, ale bez zmuszania
Zamiast tego warto skupić się na ćwiczeniu małej motoryki (klejenie, lepienie, wydzieranie, wycinanie) oraz grafomotoryki. Dzieci mogą np. pisać paluszkiem w rozsypanej kaszy, flamastrem na tablicy, a nawet na kartce papieru, ale nie w małych kratkach czy liniach. Warto pamiętać, że dzieci przedszkolne na tę naukę mają jeszcze czas, bo – jak zaznaczyła Żylińska – presja tylko spowoduje u kilkulatka demotywację do zgłębiania wiedzy i ćwiczenia umiejętności.
Podsumowując, kluczowe jest, aby rozwój dziecka przebiegał w sposób dostosowany do jego możliwości i naturalnego tempa. Nauka pisania i czytania powinna być wprowadzana stopniowo, bez presji, gdy dziecko jest na nią gotowe – a najczęściej dzieje się to i tak w 6-latkach i pierwszej klasie podstawówki. Warto skupić się na wspieraniu motoryki i ogólnym rozwoju, a nie na wymuszaniu umiejętności, które mają czas się rozwinąć w pierwszych latach szkoły. Dzięki temu dzieci zachowają motywację i radość z nauki.