– Rewolucja musi iść w kierunku pracy nauczyciela z uczniem/grupą na zasadzie większej swobody m.in. w interpretacji dzieł literackich i rozmowy o nich – mówi dr Jarosław Wowak, sekretarz Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów i członek Zespołu Dydaktycznego RJP w rozmowie z Sylwią Bagińską z serwisu polskieradio24.pl. Zdaniem polonisty rewolucja w szkołach już się zaczęła, ale obrała niebezpieczny kierunek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rewolucja w polskim systemie edukacji już się rozpoczęła. Największą zmianą ostatnich lat była likwidacja gimnazjów i powrót do systemu sprzed ponad 20 lat: 8-letniej podstawówki i trwającej 4 lata szkoły średniej. Obecnie, za sprawą nowego rządu i decyzji ministry Barbary Nowackiej, zostają wprowadzane kolejne zmiany: brak prac domowych, zmiany w podstawie programowej i kanonie lektur, zredukowanie liczby godzin lekcyjnych religii i niewliczanie oceny z religii do średniej.
Tegoroczne matury wywołały dyskusję w innym obszarze: nowych technologii i sztucznej inteligencji w szkołach. Wszystko za sprawą Prymusa – robota opracowanego przez fundację Zwolnieni z Teorii, który egzamin maturalny z języka polskiego napisał w 30 minut i... zdał. Jedną z osób, które sprawdzały pracę Prymusa, był dr Jarosław Wowak.
Robot zdolniejszy od ucznia?
Dr Wowak przyznał w rozmowie z polskimradiem24.pl, że choć robot poradził sobie na egzaminie, doświadczony nauczyciel, który zna swoich uczniów, ich styl, mocne i słabe strony, nie będzie miał problemu z rozróżnieniem pracy oddanej przez człowieka od tej napisanej przy pomocy sztucznej inteligencji. – Brakuje rozważań emocjonalnych czy też wewnętrznych przemyśleń, o których potrafi pisać człowiek – mówi polonista.
Sylwia Bagińska zapytała dra Wowaka, czy sukces Prymusa może być początkiem rewolucji w polskiej oświacie. Uczniowie już od jakiegoś czasu korzystają z pomocy ChatuGPT przy rozwiązywaniu zadań domowych czy... ściąganiu. Nauczyciele z kolei wykorzystują sztuczną inteligencję do opracowywania tematów lekcji czy przygotowywania materiałów dydaktycznych dla uczniów. Ta rewolucja, technologiczna, już się zaczęła.
– Mam wrażenie, że jednak ta rewolucja idzie w złym kierunku. Rewolucja musi doprowadzić do zmiany procesu nauczania – twierdzi dr Wowak. Jako przykład podaje szwedzki system edukacji. Jak pisałyśmy w mama:Du, szwedzkie rezygnują z technologii na rzecz tradycyjnych metod: nauki z podręczników i książek oraz odręcznego pisania. W Polsce z kolei widać tendencję do odchodzenia od klasycznych metod na rzecz korzystania z nowych technologii, np. rozwiązywania zadań w aplikacjach czy na tabletach.
Nauczyciele muszą zmienić podejście
Dr Wowak podkreśla, że nie tędy droga. – Powinniśmy zmienić też podejście nauczycieli, bo nasza szkoła jest troszkę gombrowiczowska, skostniała. Rewolucja nie może się dokonywać na koszt sztucznej inteligencji, bo jednak abiturient musi zdać maturę. Ta oczywiście może być przydatna do szukania informacji, ale jednak w przypadku egzaminu – niekoniecznie – mówi i dodaje:
– Rewolucja musi iść w kierunku pracy nauczyciela z uczniem/grupą na zasadzie większej swobody m.in. w interpretacji dzieł literackich i rozmowy o nich. Młodym ludziom nie należy już przekazywać wiedzy encyklopedycznej. To do niczego nie jest potrzebne.