Nie musisz gryźć się w język, gdy czujesz, że tracisz nad sobą kontrolę i zaraz krzykniesz. Zamiast tego wypróbuj metodę polecaną przez cenioną amerykańską psycholożkę. Technika "bezpiecznego słowa" pozwoli ci ukoić nerwy i nabrać dystansu, dzięki czemu zareagujesz w racjonalny sposób.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielokrotnie pisałyśmy tu o metodach polecanych przez psycholożkę dr Laurę Markham, autorkę poradnika "Pokojowy rodzic, szczęśliwe dzieci. Jak przestać krzyczeć i zacząć wzmacniać bliską relację z dzieckiem" (wyd. Mamania):
Tym razem mam dla was konkret: jedną, prostą metodę, którą warto wykorzystać w chwilach, kiedy dzieci się złoszczą, a i wasza cierpliwość się kończy. Metodę tę opisała Vicki Glembocki na łamach serwisu Parents.com. Polega ona na tym, by w momencie kryzysowym, w którym czujesz, że tracisz kontrolę nad własnymi emocjami i zaraz wybuchniesz, powiedzieć na głos lub w myślach wybrane wcześniej "bezpieczne słowo".
Technika "bezpiecznego słowa": na czym polega?
Nie musi to być jedno konkretne słowo, może to być również zdanie, które pomoże ci się uspokoić. – Wymyśl jakieś wyrażenie, które będziesz sobie powtarzać, jak tylko poczujesz, że tracisz kontrolę – mówi o tej metodzie dr Markham. Psycholożka sugeruje dwa zwroty: "Wybierz miłość" i "Dasz radę".
Ważne, aby wybrać zwrot czy słowo, które łatwo zapamiętasz i będziesz mogła je powtarzać zawsze wtedy, kiedy będziesz potrzebowała wyciszenia. Ta metoda ma odwrócić twoją uwagę od stresującej sytuacji i ukoić emocje. Dzięki temu zyskasz chwilę na przemyślenie swojej reakcji, tak aby nie działać impulsywnie i w nerwach. W końcu to właśnie wtedy, kiedy emocje biorą górę, może pojawić się krzyk.
Takim bezpiecznym słowem może być imię twojego dziecka czy wyrazy takie jak: "miłość", "dom", "ciepło", "bezpieczeństwo", "spokój". Możesz nawet puścić wodze fantazji i postawić na słowo kompletnie niepasujące do sytuacji. Jak... "rzodkiewka". "Borsuk". "Płetwonurek" (choć tu akurat można dyskutować, czy radzenie sobie z wybuchami złości u dziecka nie przypomina nieco nurkowania w głębinach).
Dlaczego ta metoda jest tak ważna? Jak pisze w swojej książce dr Markham (cytat za goodreads.com):
"Najważniejszą umiejętnością każdego rodzica jest zarządzanie własnymi emocjami. Zadbaj o siebie, żeby nie wyładowywać się na dziecku. Interweniuj, zanim twoje emocje wymkną się spod kontroli. Twój kubek musi być pełny. Im bardziej zaopiekujesz się sobą, ze współczuciem, tym więcej miłości i współczucia będziesz mieć dla swoich dzieci. Pamiętaj, że twoje dziecko powtórzy każdą rzecz, którą ty zrobisz: czy to będzie krzyk, czy mówienie w negatywny sposób o swoim ciele".