"Idź do swojego pokoju" – jak często mówisz to do swojego dziecka? Co kryje się za tym komunikatem? Myślałaś o tym? Dlaczego rodzice powtarzają ten komunikat?
Nieprzemyślana kara
Wielu rodziców czuje się niekomfortowo z powodu negatywnych emocji ich dzieci, starają się więc je zamknąć lub za pomocą kary przywrócić do "porządku", zamiast porozmawiać, zrozumieć, wyjaśnić. Tracą cierpliwość.
Jak myślisz, co się stanie, gdy pójdą do swojego pokoju? – pyta rodziców Laura Markham, psycholożka, która założyła stronę Aha! Rodzicielstwo i promuje model wychowania, który nazywa "spokojnym rodzicielstwem".
W dobie nowych technologii, dzieci mają w pokojach mnóstwo elektroniki i urządzenia do gier. Komunikat "Idź do pokoju i się uspokój" nie oznacza wcale – pójście o pokoju z powodu kary. To zepchnięcie tematu na bok, pozbycie się problemu, posłanie dziecka do pokoju bardziej z wygody dla rodziców niż z myślą o stanie dziecka.
– Konstruktywną alternatywą dla rodziców jest porozmawianie ze swoimi dziećmi, dlaczego dziecko zrobiło to, co zrobił? Kiedy dzieci poczują, że się przez nas słyszane – mówi Markham – zaczną brać głęboki oddech i opanowują emocje. Rozmowa i potwierdzenie w niej uczuć dziecka, może też wyjaśnienie, dlaczego świat nie może być jak dziecko woli, pozwala na pojawienie się wrażliwych uczuć. – Gdyby został wysłany do swojego pokoju, nie doznałbyś emocjonalnego przełomu – mówi Markham.
Wiedzieliście, jak to działa?
Czy mam zamiar wysłać cię do twojego pokoju, aby dać ci czas na uspokojenie i zastanowienie się nad tym, co się wydarzyło? Czy może jest to raczej potwierdzenie władzy rodzica? Sharna Olfman, profesor psychologii na Point Park University w Pittsburghu uważa, że takie podejście może być przydatne, tylko, jeśli jest wyjęte z gniewu lub frustracji.
– Jedna z metod wychowawczych, będąca karą za złe zachowanie i nadmierne wybuchy złości, jest komunikat: "Idź do pokoju", który w domyśle ma sprawić, by dziecko ochłonęło, z nadmiaru emocji, wyciszyło się. Co jednak tak naprawdę dzieje się z dzieckiem, które zamyka się ze swoimi emocjami w swoich 4 ścianach? Przede wszystkim dziecko/nastolatek zostaje sam z całą kaskadą uczuć, jakie go w tym momencie zalewają – odpowiada Katarzyna Kucewicz.
– Uczy się, że emocje należy przeżywać w odosobnieniu, w samotności, jak również nie rozmawia się o nich. Co więcej, uczy się, że konflikty rozwiązuje się poprzez urywanie rozmowy w pół zdania, bez możliwości ekspresji i wyjaśnienia, dogadania się. Później, już w dorosłości, stosuje np. w związkach taka strategie z, ilekroć pojawia się problem, zamiast rozmawiać, wychodzi, przerywa, nie radzi sobie z gniewem swoim oraz swego rozmówcy. Takie osoby często prezentują strategie biernej agresji jako sposobu na ekspresję swoich wrażeń, czyli zamiast mówić wprost, tłumią w sobie gniew, w samotności, na zewnątrz robiąc dobra (sztuczna) minę do złej gry, pozwalając sobie np. na drobne uszczypliwości, podczas gdy w środku aż ich ściska – tłumaczy.
– Trudno jest radzić sobie z silnymi wahaniami emocji naszych dzieci- zwłaszcza nastolatków. Wielu rodziców ma olbrzymia trudność z okiełznaniem silnych uczuć swoich latorośli, ale droga jest nauka (od wczesnych lat) dialogu będącego porozumieniem bez przemocy, ucząca, w jaki sposób wyrażać wszelkie emocje także te negatywne. Warto zapoznać się z oferowanymi przez psychologów dziecięcych koncepcjami efektywnej rozmowy, np. z M. Rosenberga – radzi psycholożka.
Skazując dzieci na siedzenie w odosobnieniu, możemy wysłać błędny komunikat. Niezależnie bowiem od tego, czy rodzice tego chcą, czy nie dziecko słyszy: "Radź sobie z trudnymi emocjami sam, nie obchodzi mnie jak".