Osoba, która nigdy nie miała problemów z wagą i akceptacją swojego wyglądu, uzna, że nie ma problemu z poniższymi zdaniami. Używa ich czasem i wydają jej się neutralne. Gdyby jednak spytać o nie osobę otyłą, która nie akceptuje swojej wagi i wciąż stara się z nią walczyć, może okazać się, że każde z tych słów to dla niej fat-shaming. Oto, czego warto unikać w rozmowie o wadze i wyglądzie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielu z nas pewnie zdarzyło się pochwalić koleżankę, która zeszczuplała. Kiedy mówimy jej, że teraz pięknie wygląda, tak naprawdę wcale nie wyrażamy uznania.
Fat-shaming, czyli zdania zawstydzające dotyczące otyłości i nadwagi, jest krzywdzący, a wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że używa taich słów na co dzień.
Zamiast mówić komuś, że czujesz się grubo albo chwalić jego efekty odchudzania, czasem lepiej ugryźć się w język.
Otyłość trochę jak temat tabu
Nastawienie, że otyłość jest czymś złym, w jakiś sposób nadal funkcjonuje w naszym społeczeństwie. Choć słuchamy Oli Domańskiej, która mówi na Instagramie, że "ciało Bogini za nic się nie wini" i wierzymy, że wszyscy jesteśmy piękni w swojej różnorodności, to wciąż bywają sytuacje, w których słyszymy zdania, które zawstydzają tych, którzy odbiegają od kanonu.
Bywają słowa, które dla jednych wydają się niewinne, bo nigdy nie mieli problemów z akceptowaniem swojego ciała. Są jednak też tacy, którzy każdy najmniejszy komentarz dotyczący ich wyglądu będą traktowali jak fat-shaming i hejt. Wiele osób jednak nie zdaje sobie sprawy, że ich słowa mogą kogoś skrzywdzić i nie traktują ich jako obraźliwych.
Nadal pokutuje w naszym społeczeństwie przekonanie, że szczupłe jest idealne i zdrowe, choć na szczęście coraz rzadziej. Oto zdania, które mogą komuś sprawić ogromną przykrość – nie wiemy przecież, czy osoba, z którą rozmawiamy, nie ma zaburzeń odżywiania, problemów psychicznych lub innych dolegliwości, które rzutują na jej patrzenie na samego siebie.
"Schudłaś? Świetnie wyglądasz"
Wydaje nam się to pochwała i uznanie dla osoby, którą spotykamy. Mówiąc tak, chcemy wyrazić podziw, że w naszych oczach wygląda tak dobrze. Zdanie sugeruje jednak, że nie tylko wcześniej ktoś wyglądał gorzej, ale że tylko to co, szczupłe, jest ładne.
Nie należy w ogóle komentować czyjegoś rozmiaru ciała – szczególnie w przypadku dzieci, które stygmatyzujemy np. określeniami typu: "pulpecik" albo "pyza". Istnieje wiele powodów, przez które ludzie tracą na wadze i nie wszystkie są podyktowane chęcią schudnięcia, żeby być zdrowym.
Utrata wagi może wiązać się z chorobą, o której rozmówca mówić nie chce. Może być elementem zaburzeń odżywiania, długotrwałego stresu lub życiowych problemów, które wpływają na nawyki żywieniowe. Zdanie, które ma być podziwem, wkracza na tematy, o których nie zawsze osoba, która schudła, chce mówić.
"Nie jesteś gruba, tylko piękna"
Według wielu badań większość ludzi na stwierdzenie, że ktoś jest gruby, najczęściej odpowiada, że jest piękny. To ma być forma pocieszenia, komplement i zaznaczenie, że gruby nie równa się piękny. Bo kiedy zaprzeczamy, że ktoś jest gruby, ale jest piękny, sugerujemy, że ten, kto gruby, nie może być piękny.
"Mam dziś cheat day, zjedzmy coś pysznego"
W mediach wszędzie można spotkać się z namowami do bycia fit, zdrowego odżywiania i postawienia na zdrowsze nawyki żywieniowe. To jest w porządku, bo namawianie do dbania o zdrowie jest ważne. Z kultury dietetycznej wywodzi się też coś takiego jak "cheat day", czyli dzień, w którym osoby na ścisłej diecie pozwalają sobie na jedzenie rzeczy, które w dietę się nie wpisują: z cukrem, wysokotłuszczowych i niezdrowych.
Takie rygorystyczne podejście do żywienia sprawia, że odstępstwa od normy (którą w tym przypadku jest ścisła dieta) są czymś złym, pewnego rodzaju zdradą. Używanie takiej retoryki nie tylko w obecności osób otyłych, ale również w stosunku do samego siebie, jest krzywdzące i sprawia, że nabieramy złych nawyków żywieniowych.
"Będę straszna, ale zjem to ciastko"
Taki zwrot sugeruje, że wszyscy, którzy sobie pozwalają bez wyrzutów sumienia na to ciastko, kawałek pizzy czy makaron z sosem, są źli. Kluczem jest żywienie, które jest oparte na zbilansowanej diecie, bogatej w różnorodne składniki.
Jeśli o kimś, kto regularnie pozwala sobie na różne przekąski, mówimy w negatywny sposób, stygmatyzujemy go jako tego, który chce świadomie doprowadzić do swojej nadwagi/otyłości. Jedzenie tego, na co masz ochotę, nie jest "złe" i powinnaś powstrzymać się od myślenia w ten sposób. Jedzenie nie ma przecież wartości moralnej.
"Przynajmniej będziesz chuda po chorobie"
Wielokrotnie spotkałam się ze znajomymi, które wręcz pragnęły zarazić się od dziecka jelitówką lub inną chorobą. Dlaczego? Bo wymioty i niechęć do jedzenia mogą szybko pomóc w doprowadzeniu do utraty wagi. Niektórzy stosują ten argument, kiedy ktoś w chorobie naprawdę źle się czuje.
To sformułowanie jest krzywdzące na wielu płaszczyznach, ale przede wszystkim trzeba pamiętać, że każda infekcja ma poważny wpływ na nasze zdrowie i może nieść długofalowe konsekwencje. Szczupłość jako pozytywny efekt zachorowania sprawia, że krzywdząco myślimy o walce z wagą – nikt nie powinien cierpieć z powodu dążenia do wymyślonego przez społeczeństwo ideału piękna.
"Ale się najadłam, czuję się grubo"
Każda z nas choć raz w życiu z ust bardzo szczupłej koleżanki usłyszała: "Boże, ale czuję się gruba". Trzeba uszanować to, że ktoś czuje się źle w swoim ciele w tej chwili – nawet osoba nosząca rozmiar XS może mieć poczucie, że jest gruba.
Rozmiar ciała to nie uczucie, tylko fizyczna wartość, a mówiąc w ten sposób, używasz otyłości jako synonimu negatywnego uczucia, które ci towarzyszy. Tak samo z uczuciem bycia szczupłą – wiele kobiet określa tym mianem uczucie pewności siebie i dobrego samopoczucia we własnym ciele.