Korzystanie z basenu podczas upałów to zarówno dla dorosłych, jak i dzieci świetna zabawa i niemała ulga. Nie każdy jednak ma możliwość, żeby korzystać z prywatnych basenów w ogródkach. Przeczytajcie szokującą historię kobiety, z której ogrodowego basenu bez pytania korzystały dzieci sąsiadki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Basen w ogrodzie to temat, który szczególnie "grzeje" podczas wakacji. Rodzice decydują się na niego, bo to fajna letnia rozrywka dla dzieciaków, a dorośli czasem również lubią ochłodzić się w takim miejscu podczas panujących upałów. Na forum internetowym pewna kobieta opisała osobliwą historię związaną z basenem ogrodowym.
"Mieszkamy z mężem w małym mieście w mieszkaniu, które jest częścią szeregowca. To fajna opcja, bo mieszka się prawie jak w domu jednorodzinnym, a jednak koszty są mniejsze. Mamy garaż i ogród, a w przyszłości planujemy dzieci i jestem zdania, że takie rozwiązanie sprawdzi się np. przy dwójce maluchów. Chciałam jednak opowiedzieć nie o swoich, a o dzieciach sąsiadki. Od dwóch lat latem podczas upałów rozstawiamy w naszym niewielkim ogródku basen do pływania" – rozpoczyna opowieść anonimowa użytkowniczka.
Kobieta opowiada dalej, że sąsiedni segment przy jej mieszkaniu wynajmuje młoda kobieta, która samodzielnie wychowuje trójkę dzieci. Użytkowniczka forum opisuje, że czasem – jak to między sąsiadami – pomagają sobie w różnych sytuacjach, ale nie myślała, że sprawy pójdą w taką stronę.
Bezczelne dzieciaki "pożyczyły" sobie basen
Kobieta przyznaje, że to, czego w ostatnim czasie dopuściły się dzieci sąsiadki, przekroczyło wszelkie granice. Był środek dnia, jej mąż był w pracy, a ona pracowała z domu przed komputerem. Nagle na swoim podwórku za domem usłyszała krzyki i śmiech dzieci. Gdy tam wyjrzała, zobaczyła, że dzieci z sąsiedniego mieszkania przyszły na jej podwórko.
"Wyszłam do ogródka. Dzieci śmiały się i chlapały w moim basenie, a ja z niedowierzaniem spytałam, co tu się dzieje. Matka, która je obserwowała, siedząc na swoim tarasie, oznajmiła mi ze spokojem, że mają dziś dzień wolny i pomyślała, że 'pożyczą' nasz basen, bo my jesteśmy dorośli i wcale z niego tak często nie korzystamy. Poza tym w ciągu dnia i tak jesteśmy w pracy i stwierdziła, że nie ma sensu nas uprzedzać".
Kobieta przyznaje, że te słowa ją poraziły bezczelnością. Już nawet nie chodzi o "pożyczenie" basenu, bo gdyby sąsiadka spytała, prawdopodobnie uzyskałaby zgodę na zabawę dzieci w wodzie. Kiedy jednak bez żadnych ogródek postanowiła skorzystać z basenu sąsiadów, bo myślała, że nie ma nikogo w ich domu i nikt jej nie przyłapie, właścicielka basenu się wściekła.
Sąsiadka z piekła rodem?
"Powiedziałam jej, że zadzwonię na policję, jeśli dzieci za chwilę nie wyjdą. Dodałam, że nie życzę sobie więcej nieproszonych gości. Sąsiadka zabrała dzieci i weszła do swojego domu, trzaskając drzwiami tarasowymi i mrucząc pod nosem". Młoda kobieta jest zszokowana zachowaniem sąsiadki i ma poczucie, że z powodu samotnego macierzyństwa wolno jej więcej. Tłumaczy się tym, że trudniej jej zajmować się dziećmi bez pomocy drugiej osoby.
Właścicielka basenu uważa jednak, że to nie usprawiedliwia jej, by włamywać się na czyjeś podwórko i korzystać bezprawnie z basenu, który się na nim znajduje. Na koniec użytkowniczka forum napisała, że zainwestowała w kamerę i zamykaną furtkę, żeby odgrodzić się od sąsiadów. A wy co sądzicie o takim zachowaniu matki trójki dzieci? Czy jesteście zdania, że to było bezczelne, a opisana sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca?