Zakończenie roku szkolnego to pewnego rodzaju podsumowanie tego, jak uczeń w danym roku pracował i starał się w szkole. Edukatorka nauczycieli opowiedziała o tym, jak nagrody dla najlepszych uczniów krzywdzą dzieci. Apeluje do nauczycieli o zmiany w przyzwyczajeniach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zakończenie roku szkolnego już za miesiąc, nauczyciele więc rozpoczęli już wystawianie ocen i poprawki semestralne. Wielu pedagogów jest zdania, że "lenie i nieuki nie powinny na koniec roku dostać żadnej nagrody, żadnej książki".
Nagrody tylko dla najlepszych
To argument, który w szkołach króluje od wielu lat i z powodzeniem jest praktykowany – sama pamiętam, jak ponad 20 lat temu na zakończeniu roku szkolnego tylko "prymusi" z czerwonym paskiem na świadectwie otrzymywali ciekawe książki. Reszta klasy stała wtedy z boku, niczym przegrywy, które nie zasłużyły na gratulacje z powodu zakończenia kolejnej klasy z sukcesem.
Marzena Żylińska, właścicielka firmy szkoleniowej Edukatorium, która kształci nauczycieli i prowadzi warsztaty o metodyce nauczania, nagrała na TikToku film o tym, jak bardzo szkodliwe jest nagradzanie wybranych uczniów na koniec roku szkolnego. Kobieta opowiedziała o przykładzie Amelki: dziewczynki z poważną dysleksją, która nie radziła sobie z czytaniem.
Uczennica przez miniony rok wykonała z mamą ogromną pracę, bo codziennie czytały, ćwiczyły litery i składanie słów i zdań. Amelka w ciągu roku szkolnego poczyniła ogromne postępy, ale w jej ocenach nie było tego widać, choć zarówno jej mama, jak i nauczyciele widzieli różnicę. Niestety między nią a rówieśnikami nadal była różnica w opanowaniu materiału.
Dlatego Amelka nie została wyróżniona na koniec roku szkolnego: nie otrzymała nagrody i wyróżnienia w związku z ogromną pracą, którą włożyła w naukę. Brak docenienia sprawił, że dziewczynka przeżyła to bardzo i nie mogła się pogodzić z takim stanem rzeczy jeszcze przez wiele dni wakacji. Uważała, że nikt nie widział włożonej przez nią pracy, więc nie ma sensu się starać.
Szkoła to nie zawody sportowe
Ta historia pokazuje, jak bardzo niesprawiedliwy bywa sztywny system oceniania w szkole i jak krzywdzące są wobec dzieci zasady panujące w edukacji. Żylińska apeluje do nauczycieli o to, by mieli empatię i wyrozumiałość, a także poczuli się pedagogami w czasie organizacji zakończenia roku szkolnego. Wystawianie ocen i zakończenie szkoły to nie zawody sportowe, w których tylko najlepsi otrzymują nagrody.
To zakończenie etapu, podsumowanie, podczas którego warto byłoby docenić indywidualnie każdego, kto cały rok pracował i starał się, nawet jeśli na tle klasy wypada słabiej. Nie można doprowadzać do tego, że z zakończenia roku szkolnego dziecko będzie wychodziło z poczuciem krzywdy. To powinien być czas, kiedy powinna rozpierać je duma, że włożyło taką ogromną pracę w to, by mieć takie osiągnięcia, jakie ma.
Apel do nauczycieli: traktujcie indywidualnie
Pomyślcie o tym, bo jeszcze nie jest za późno, by podczas organizowania zakończenia roku zdecydować o tym, aby wszyscy uczniowie otrzymali nagrody. Albo, żeby bardziej indywidualnie przyjrzeć się temu, jak każdy uczeń pracował cały rok. To, że uczniów traktuje się według jednego narzuconego schematu i skali ocen jest najbardziej toksycznym elementem, z którym mamy do czynienia w edukacji.
Sprawia on, że uczniowie zamiast być ciekawymi świata i zgłębiać wiedzę, stają się zdemotywowani i niechętni do dalszego starania się. Szkoła to nie wyścigi, więc Żylińska apeluje, by nauczyciele sprzeciwiali się nagradzaniu tylko najlepszych uczniów. Bo zawody sportowe są dobrowolne i mają wyłonić najlepszego i dlatego otrzymuje on nagrodę. W przypadku szkoły celem jest wspieranie indywidualnego rozwoju i zgłębianie wiedzy u każdego dziecka – niezależnie, czy ma do jakiegoś przedmiotu predyspozycje, czy nie.