Małe dzieci czasem sprawdzają, na jak dużo dorośli im pozwolą i gdzie kończą się granice, które wyznaczyli rodzice lub opiekunowie. Nie zdajemy sobie sprawy, ale nawet naukowcy są zdania, że dzieci codziennie walczą o władzę jakieś 57 miliardów razy. Przynajmniej połowa z tych "walk o władzę" wywołuje u malucha napady złości, bo na coś mu nie pozwalamy. Oto powody związane z rozwojem, przez które dziecko się denerwuje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Każdy rodzic, którego dziecko czasem miewa bunty i nie chce współpracować, pragnie mieć pokłady cierpliwości, bo bez niej dopada go frustracja.
Aby nabrać czułości i zrozumienia wobec złoszczącego się, płaczącego i krzyczącego malucha, często wystarczy trochę wiedzy na temat etapów rozwoju dziecka.
Najczęściej wybuchy emocji i bunt związane są z rozwojem mózgu – jeśli zrozumiesz, że twój maluch nie wszystko jeszcze wie i rozumie, łatwiej ci będzie spokojnie zapanować nad jego złością i innymi emocjami.
Wychowanie dziecka to stąpanie po polu minowym z zamkniętymi oczami i w za dużych butach. Brzmi kuriozalnie? Tak właśnie czujemy się w chwilach, gdy dziecko sprawdza, na jak dużo mu pozwolimy. Nie zawsze mamy w sobie wtedy pokłady czułości, zrozumienia i cierpliwości, których wymaga tego typu sytuacja.
Mózg małego dziecka jest tak zaprogramowany, że te zachowania, które rodzicom wydają się najbardziej frustrujące, są jak najbardziej typowe. Kiedy zrozumiesz, co zachodzi w głowie twojego kilkulatka, być może będziesz mieć do niego dużo większą dozę cierpliwości. Możliwe, że ta wiedza zamieni cię w oazę spokoju, którą chciałabyś być za każdym razem, kiedy dziecko krzyczy, płacze i kopie. Oto 7 rzeczy, które ono samo również chciałoby wiedzieć, bo dzięki temu byłoby spokojniejsze i pewniejsze siebie.
1. "Powiedz mi jeszcze raz"
Rodzice często frustrują się, gdy mówią coś do dziecka po 5 czy 10 razy, a ono nadal zachowuje się, jakby tego nie usłyszało. Uwierzcie, ono potrzebuje wieelu powtórzeń i wcale nie udaje, że do niego nie dotarła dana informacja. Jego zdolność do skupienia uwagi, zapamiętania informacji i kontrolowania ciała i umysłu jest dużo mniejsza niż u dorosłego, który przecież też nie zawsze jest w stanie skupić się w pełni na zadaniu.
Mózg ludzki podzielony jest na dwie półkule, które u małych dzieci mają jeszcze zbyt mało połączeń neuronowych, by zapamiętać i zrozumieć wszystko, co do niego mówisz. Dlatego trzeba do niego wciąż i wciąż powtarzać ze spokojem i cierpliwością te same komunikaty, tak by zrozumiało i zbudowało nowe połączenia w swoim mózgu. A to czasem zajmuje naprawdę sporo czasu. Warto uzbroić się w pokłady cierpliwości, to zaprocentuje w przyszłości.
2. "Nie wiem, jak powiedzieć to, co chcę powiedzieć"
Kilkulatki nie mają wciąż takiego zasobu słownictwa, jakie ma starsze dziecko, nie mówiąc już o całkiem dorosłych osobach. Emocje jednak odczuwają tak samo, jak dorośli, a gdy nie mają narzędzi do ich wyrażania i nie wiedzą, jak swój stan emocjonalny ubrać w słowa – frustrują się jeszcze bardziej. Taka kombinacja może też budzić w nich złość, smutek, strach, niepokój, bezsilność lub dezorientację.
Nie dziw się więc maluchowi, że targają nim tak silne napady złości, gdy nie wie, jak wyrazić inaczej to, że coś sprawiło mu ból, smutek itp. Dopiero dojrzałość emocjonalna, którą osiągamy jako dużo starsi, pomaga nam zrozumieć, że kiedy odczuwamy emocje, należy je nazwać i zdecydować, jak na nie zareagujemy.
Warto tego uczyć dzieci, bo ich świadomość dotycząca emocjonalności da im narzędzia do tego, by jeszcze lepiej radziły sobie z nimi w przyszłości. Tłumacz dziecku, że w danej sytuacji odczuwa złość/strach/niepokój i że to normalne, ma do tego prawo. Uczcie się razem, jak reagować na każde takie uczucia.
3. "Nie słyszę cię w tej chwili"
Kiedy dziecko jest przepełnione emocjami albo przebodźcowane i nie wie, jak je wyrazić, najczęściej zaczyna krzyczeć, płakać, wpadać w histerię. To nie jest moment, w którym zrozumie, co do niego mówisz, więc każde twoje tłumaczenie, próbę rozmowy czy wyjaśnień, odłóż na później. Na nie będzie czas, gdy emocje opadną i maluch będzie spokojniejszy. W chwili wzburzenia ważniejsze jest uspokojenie tu i teraz, bo jego mózg i tak nie zarejestruje twoich tłumaczeń i wyjaśnień.
Dlatego w takich chwilach najważniejsze jest reagowanie na emocje nie słowem i rozmową, tylko gestem. Większość dzieci świetnie się uspokaja i wycisza, gdy rodzic kucnie przed nim (tak aby twarze były na tym samym poziomie), a następnie spokojnie go przytuli. Na rozmowę o tym, jakie emocje miały miejsce i jak najlepiej sobie z nimi radzić, najlepszy będzie czas, gdy dziecko będzie całkiem spokojne i "na chłodno" będziecie mogli przeanalizować sytuację.
4. "Nie robię na złość/nie próbuję być trudny"
Często rodzice czują się sfrustrowani tym, że ich dziecko jest pełne złości, smutku czy innych emocji, które wyrażają poprzez negatywne zachowania. Dzieci jednak nigdy nie robią dorosłym na złość z premedytacją, choć często tak to sobie tłumaczymy. Jednak dziecko nigdy celowo nie robi bałaganu, nie ociąga się przed porannym wyjściem do przedszkola czy nie chce zasnąć przez połowę nocy.
Małe dzieci uczą się poprzez doświadczenia – potrzebują wielu doświadczeń życiowych, by nabrać wiedzy i umiejętności dotyczących otaczającej ich rzeczywistości. Przykładem może być nalewanie napoju do kubka – zanim maluch opanuje tę trudną sztukę, najczęściej wcześniej kilkanaście razy wszystko wyleje, przewróci butelkę, szklankę lub wydarzy się jeszcze coś nieoczekiwanego.
Popełnianie błędów jest niezbędne do tego, by w końcu dziecko wykonało tę czynność prawidłowo i bez problemu. Tu trudnością dla rodzica może być nie tylko ćwiczenie cierpliwości, by nie nakrzyczeć na dziecko, że coś znowu zrobiło nie tak. Drugą trudnością jest to, aby nauczyć się czekać, aż maluch wszystko wykona sam – bo większość rodziców ma tendencję, by w takich chwilach wyręczać dziecko, poprawiać po nim i pospieszać. A to również negatywnie wpłynie na jego pewność siebie i samoocenę.
5. "Bądź dla mnie miły i stanowczy"
Dziecko potrzebuje czułości i bliskości rodziców, by czuć się bezpiecznie. Równocześnie, by się dobrze rozwijać i mieć pewność siebie, potrzebuje też granic i stanowczego zdania rodzica. Jeśli dziecko je przekroczy, zwróć mu uwagę, porozmawiajcie o tym, dlaczego uważasz, że czegoś nie powinno robić.
Nie zawstydzaj go jednak, bo z powodu tego uczucia maluch może jeszcze bardziej się złościć i buntować, zamiast zacząć współpracować. W wyznaczaniu granic warto zachować taką kolejność, jaka jest w tytule – najpierw bądź miła, potem stanowcza.
6. "Nie ignoruję cię"
To trochę tak, jak z tym robieniem na złość rodzicom. Dzieci zazwyczaj nie ignorują świadomie tego, co mówią do nich rodzice. Po prostu ich mózgi jeszcze się rozwijają, wiele z połączeń nerwowych dopiero się tworzy i jeśli o coś je prosisz, to często skutek jest taki, że maluch robi coś całkowicie odwrotnego – jego mózg skupia się na tym, czego nie chcesz, żeby robił (jeśli prosisz go, by czegoś nie robił).
Zamiast mówić "nie rób" i "przestań", powiedz dziecku dokładnie to, co chcesz, aby zrobiło. Nie wołaj i nie proś, aby nie biegało. Zamiast tego powiedz mu, że zrobicie zawody, kto idzie wolniej i spokojniej niczym żółwie ;-)
7. "Kiedy czuję miłość i wsparcie, radzę sobie lepiej"
Kiedy dziecko jest niechętne do współpracy, buntuje się i złości, jeszcze trudniej rodzicom być cierpliwym. Postaraj się jednak o tę dozę spokoju, bo dzięki niej maluch również się uspokoi i nagle okaże się, że możecie wspólnie działać jako drużyna.
Dzieci przede wszystkim potrzebują uwagi, poświęconego czasu i poczucia, że są dla rodziców ważne. Kiedy czują się dzięki temu bezpieczne, bardziej entuzjastycznie podchodzą do tego, o czym mówi do nich opiekun.