Już niedługo zakończenie pierwszego semestru w szkołach, a wraz z nim wystawianie ocen z zachowania, które budzą najwięcej kontrowersji. Bo obniża się oceny za brak zmienionych butów czy nieodpowiedni strój. Tymczasem dużo ważniejsze jest uświadomienie sobie, z czego prawdziwie "trudne" zachowania u dzieci pochodzą i jak im pomóc. Oto poruszający wpis nauczycielki, która mówi o wyrozumiałości i empatii wobec dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niedługo koniec semestru w szkołach i wystawianie ocen m.in. z zachowania. Ta ocena najczęściej budzi kontrowersje, bo obniża się ją uczniom za niestosowanie się do szkolnych zasad.
Tymczasem na "trudne" zachowania powinno się reagować i pomagać uczniom. Pewna nauczycielka jest zdania, że semestralna ocena to okazja na refleksję i pomoc dzieciom.
W poruszającym wpisie o "wołaniu o pomoc" swoich uczniów nauczycielka opowiedziała o tym, dlaczego jej uczniowie będą mieli oceny opisowe.
Wystawianie ocen z zachowania na semestr już za moment
Za pasem święta, potem nowy rok, a zaraz po nim koniec semestru w szkołach. Niedługo więc zacznie się wystawianie śródrocznych ocen, w tym ocen z zachowania. To ta ocena najczęściej budzi kontrowersje, bo pod nią podlega wiele drobiazgów w szkole, które mogą na nią wpłynąć negatywnie. Do czynników, które obniżają ocenę z zachowania, może należeć np. nieodpowiedni strój ucznia albo niezmienione obuwie.
O tym, że nauczyciele, którzy są wychowawcami, mają obowiązek wystawiać oceny z zachowania uczniom, napisała bardzo mądrze w ostatnim czasie pewna nauczycielka. Magdalena Sierocka, współtwórczyni idei i programu "Co zamiast stopni?", w dość długim wpisie na swoim profilu na Facebooku napisała (pisownia oryginalna - przyp. red.): "Zbliża się śródrocze i pomyślałam, że dzisiejszą refleksję do kawy poświęcę ocenie zachowania (…). Tak sobie myślę, że ja nie znam dzieci, które nie postępują zgodnie z zapisami w ustawie".
Dzieci są dobre i z natury nie zachowują się źle
Dzieci z natury są dobre i gdy nauczycielki w krótkim ćwiczeniu podczas lekcji zapytały 10-letnich uczniów o to, jak siebie samych postrzegają, większość napisała o sobie, że jest miła, fajna, przyjacielska i pomocna. Tak zupełnie szczerze, większość 10-latków widzi siebie jako sympatycznych i ciepłych w odbiorze.
"Każdy z nas chciałby być fajny i miły. Nikt nie chce być tym, który zawodzi, nie przystaje, sprawia kłopoty. Jeżeli tak się dzieje, to śródrocze jest czasem na rozkminkę co my dorośli możemy zrobić, aby temu dziecku pomóc. Czasem bywa tak, że niewiele możemy zrobić. A czasem jednak coś możemy. Nawet jeżeli to jest tylko zauważenie, że tzw 'złe zachowanie' nie jest winą czy złośliwością dziecka. Tylko tyle i aż tyle.
Czuję się mniej bezradna i bezsilna wobec trudnych zachowań dzieci, kiedy uświadamiam sobie, że są one najlepszymi strategiami na zaspokojenie potrzeb, jakie są w tej chwili tym dzieciom dostępne. Inaczej na ten moment nie umieją o siebie zadbać" – napisała w dalszej części wpisu Sierocka.
Negatywne zachowania są sygnałem od ucznia: "Pomóż mi"
Jeśli zachowanie dziecka odbiega od tej normy, jest trudne albo nieprzystosowane do panujących zasad, zazwyczaj dzieje się tak z jakiegoś powodu. Nauczycielka mówi o tym, że ma w pracy w szkole już kilka lat doświadczenia i nigdy nie spotkała się z sytuacją, w której dziecko na złość i specjalnie łamie zasady bez większego powodu. Negatywne zachowania uczniów i ich niestosowanie się do szkolnych zasad często wynikają z niemego wołania o pomoc.
"One wszystkie - od zerówki po ósmą klasę - takim zachowaniem dają znać: 'hej dorośli, jest mi bardzo źle, pomóżcie' albo 'Mierzę się na co dzień z czymś bardzo trudnym i inaczej nie umiem sobie poradzić' albo 'Potrzebuję wielospecjalistycznej diagnozy i wspierających nacelowanych działań'. Ostatnie czego te dzieci potrzebują to kary w postaci nagannego zachowania. A do tego właśnie często służy nam w szkołach ocena zachowania - do wymierzania kary" – napisała w dalszej części wpisu nauczycielka.
Nie oznacza to, że każde zachowanie ucznia, które odbiega od wyznaczonych zasad, będzie pochwalane i będzie na nie przyzwolenie. Bardziej chodzi o to, by być empatycznym, mieć zrozumienie i otwartość na to, dlaczego uczeń zachowuje się tak, a nie inaczej. I że ten czas w środku między dwoma semestrami jest dobrym momentem na takie właśnie zatrzymanie się i przyjrzenie, z czym zmagają się dzieci w szkole i jak im my dorośli możemy pomóc.
Nauczyciel i wychowawca powinien wspierać ucznia
"Czuję się mniej bezradna i bezsilna wobec trudnych zachowań dzieci, kiedy uświadamiam sobie, że są one najlepszymi strategiami na zaspokojenie potrzeb, jakie są w tej chwili tym dzieciom dostępne. Inaczej na ten moment nie umieją o siebie zadbać" – napisała Sierocka i my się z nią absolutnie zgadzamy.
Dlatego świetnym pomysłem, o którym mówi też nauczycielka, jest wystawienie ocen opisowych. W większości to sami uczniowie będą je sobie i kolegom i koleżankom z klasy wystawiać: "Nie będzie żadnych wzorowych i nieodpowiednich na śródrocze, bo prawo zezwala na oceny opisowe. Prawo mówi też, że śródrocze jest czasem refleksji i zastanowienia. Uczeń ma dokonać samooceny swojego zachowania, ocenić zachowanie kolegów, w tej sprawie mogą też wypowiedzieć się inni nauczyciele. Wszystko po to, aby wyłapać trudności, opracować plan dalszych działań".
To pomysł, który znajduje nasze poparcie i tak samo odbiera go mnóstwo rodziców i nauczycieli, którzy piszą swoje opinie pod postem Sierockiej. Można znaleźć tam wiele zdań o tym, że takie mądre reagowanie ma sens, bo może faktycznie coś zmienić, pomóc tym uczniom, którzy sprawiają problemy. I że to prowadzi do łatwiejszej współpracy między nauczycielami i uczniami.
Plusem jest też to, że taka refleksja w połowie roku szkolnego wesprze zapewne pracę w przyszłym semestrze i sprawi, że wystawienie ocen z zachowania na koniec roku, będzie łatwiejsze i przyjemniejsze dla wszystkich. Czy nie uważacie, że taka chwila refleksji, spojrzenie na drugiego człowieka z wyrozumiałością i empatią może naprawdę zrewolucjonizować system oceniania zachowania uczniów? Czy nie powinno się takiej metody stosować wszędzie, w każdej szkole?