System nagród i kar jest narzędziem stworzonym przez człowieka, niedoskonałym, a teraz wiemy już, że krzywdzącym. W naturze ludzkiej nie leży odłączanie od rodzica, warunkowanie swojej obecności, miłości, szacunku, akceptacji. Możemy razem zmienić ten bieg i odrzucić konsekwentnie kary i nagrody z narracji z dziećmi.
Kary i nagrody to metoda wychowawcza, której skuteczności nie możemy potwierdzić.
Wręcz przeciwnie, wiemy już, że efekty stosowania kar i nagród są nietrwałe, a wpływ na psychikę dziecka destrukcyjny.
Nie musimy kontynuować tej błędnej ścieżki, zawsze jest czas, by zawrócić.
Co słyszy dziecko, gdy je karzesz?
Bez względu na to, jakie intencje nami kierują, a głęboko wierzę, że każdy rodzic codziennie dokonuje świadomych wyborów dla dobra swojego dziecka, karząc dzieci, dajemy im sygnał odrzucenia.
Brak akceptacji ze strony rodzica to jedna z najdotkliwszych kar, jakie możemy wymierzyć dziecku.
Agnieszka Sten, doświadczona psycholożka, w swoich publikacjach pisze - Dzieci, które „robią coś źle”, nie robią tego dla przyjemności ani z chęci dokuczenia. Robią tak, ponieważ nie radzą sobie z emocjami, a także kiedy nie potrafią znaleźć innego sposobu na zaspokojenie swoich potrzeb (…). Kary typu "time-out” uczą tłumienia emocji i tego, że potrzeby dziecka są dla rodziców mało ważne, najważniejszy jest spokój. Zamiast budować zaufanie, sami je w ten sposób niszczymy(…).
Metody "time-out", to nic innego, jak niestety zbyt powszechne - "Wyjdź do swojego pokoju", "Wróć, kiedy się uspokoisz", "Stań w kącie i przemyśl swoje zachowanie".
Dziecko rozgoryczone. trwające w silnych emocjach, niczego sobie w takiej chwili nie przemyśli. To, co dociera do niego za to wyraźnie, to komunikat: "Nie akceptuję ciebie z twoimi obecnymi uczuciami. Nie będę przy tobie trwać, jeśli będziesz w takim stanie". Wprowadzanie w naszej relacji z dzieckiem warunkowej akceptacji graniczy cienką linią z warunkową miłością. A ta ma niewiele wspólnego z miłością rodzicielską.
Kara i nagroda niczego nie uczą
W kolejnej ważnej pozycji "Jak zrozumieć małe dziecko" pedgagożka Małgorzata Musiał pisze: Kara i nagroda, wbrew obiegowej opinii, uczą wyłącznie unikania nieprzyjemności i podejmowania działań dla osiągnięcia korzyści.(…) Kara pomaga dziecku zorientować się, że dane jego zachowanie nie podoba się rodzicom i czeka je za to jakaś nieprzyjemność. Nie pomaga zrozumieć, co tak nas rozsierdziło, tylko jak kary uniknąć(…).
Kara i nagroda to metody, które nie mają nic wspólnego ze świadomym wglądem we własne intencje, zachowania, mechanizmy, emocje. Dziecko nie rozumie, za co zostaje ukarane. Często nie rozumie również, za co zostało nagrodzone. Dzieje się tak, ponieważ w procesie trwałym, to nie ma znaczenia. Wewnętrzne dziecko potrzebuje bowiem gratyfikacji, tylko z poziomu miłości i akceptacji. Tylko taka jest dla niego zrozumiała i pełna.
Dla dziecka, rodzic jest tą stałą opoką, która niezmiennie trwa, pomimo sztormów. Jego absolutna akceptacja i bezwględna miłość to dwa czynniki, bez których nie może wzrosnąć.
Pochylenie się na emocjonalnością dziecka jest niezwykle trudnym procesem, biorąc pod uwagę to, że niewielu z nas zostało w takim duchu wychowanym. Emocje nie muszą być więcej "tabu". Świadome rodzicielstwo zaczyna się w momencie wsłuchania we własne potrzeby, we własne instynkty, niezawodne, pierwotne, najbardziej wiarygodne.
O tym również wyraźnie mówi Agnieszka Stein - Rodzicielstwo bliskości czy pozytywna dyscyplina (też pod taką nazwą znane jest to podejście) nie daje prostych narzędzi wychowawczych (typu karny jeżyk czy żetony jako nagroda). A to dlatego, że chodzi w nim o współpracę i porozumienie z dzieckiem, a nie o egzekwowanie swojej woli.
Kara i nagroda nie są skuteczne
Kary nie są narzędziem skutecznym w pracy z dzieckiem. Istnieje bowiem zdefiniowana przez szereg badań naukowych motywacja wewnętrzna oraz zewnętrzna. „Układ sił” w ich działaniu jest taki, że im mniej więcej zewnętrznej, tym mniej wewnętrznej. Co to właściwie oznacza? Dziecko, którego zachowania poddawane są karom i nagrodom, może nigdy nie poczuć motywacji wewnętrznej do właściwego zachowania. A proces wątpliwego „prowadzenia wychowawczego” przez rodzica kiedyś przecież musi się zakończyć.
Naszym zadaniem, jako rodziców, nie jest przejście drogi rozwoju dziecka, bez nierówności i przeszkód, dla własnego spokoju. Celem świadomego rodzicielstwa jest wspólna wędrówka, która zakończy się powstaniem pełnego człowieka, przekonanego o własnych możliwościach i godności.
W świetle dzisiejszych badań nie mamy już wątpliwości, że tylko takie towarzyszenie dziecku, w pełnej akceptacji jego stanowiska, zachowań, uczuć, jest jedynym modelem wychowawczym, który nie pozostawia skaz na psychice naszych dzieci, a także naszej, jako dorosłych.