Ubiór do szkoły według szkolnych statutów powinien być "czysty i schludny", chyba że w szkole obowiązują mundurki. Można wymagać od uczniów, by nosili ubrania w konkretnych kolorach np. na lekcjach WF-u, ale nie powinno się ich karać, jeśli ten wymóg jest niespełniony. Szczególnie obniżaniem oceny z zachowania, jak to się stało w opisanej historii. To naruszenie podstawowego prawa człowieka do wolności.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Karanie za nieodpowiedni strój ucznia to naruszanie jego podstawowych praw człowieka, czyli wyrażania siebie i swojej wolności za pomocą ubioru.
Pewna mama opisała historię, która wydarzyła się w szkole jej dziecka. We wspomnianej placówce dziecko przyszło do szkoły w krzykliwych kolorach, choć statut jasno mówi o tym, że ubrania ucznia mają być czarne, brązowe, granatowe lub białe.
Dziewczyna miała zostać ukarana za krzykliwą żółtą bluzkę obniżeniem oceny z zachowania. Takie postępowanie jest łamaniem podstawowych praw człowieka.
W poście pewnej mamy na Facebooku możemy przeczytać krótką historię tego, jak szkoła potrafi tłamsić dzieci i sprawiać, że stają się "szarą masą", w której wszyscy są posłuszni i nie odstają od grupy społecznej. No i przede wszystkim ingeruje się w ich podstawowe prawa człowieka – wolność, która niestety nie jest pełna, jeśli uczeń jest pociągany do odpowiedzialności za to, że nie spełnia wymogów „dress code’u”.
Szkoła nie zwraca uwagi na to, czy ktoś strojem się wywyższa ponad innych, byle tylko było to w przewidzianym przez statut kolorze (jak wspomniano poniżej: "można też nałożyć na siebie coś Prady"). Zabrania jednak noszenia żółtej bluzki i zielonych spodni, bo takich kolorów nie ma w szkolnym statucie [pisownia posta oryg. - przyp.red.]:
"W statucie szkoły mojej córki jest zakaz noszenia kolorowych ubrań i nakaz noszenia wybranych kolorów. Można sobie założyć coś granatowego, czarnego, brązowego lub białego. W sumie nie powinno mnie to dotykać, gdyż moje dziecko lubi ostatnio jedynie kolor czarny i bordowy, a jak dobrze się komuś wytłumaczy, że bordowy to brązowy to może łyknie.
Jednak temat mnie poruszył, jak koleżanka z klasy dostała ostrzeżenie od nauczyciela za ubranie żółtej bluzki i zielonych spodni. Za takie nieposłuszeństwo ma być obniżana ocena z zachowania. Zaczęliśmy szukać. Otóż szkoła ta, jak i wiele innych, łamie prawa ucznia i jest to niezgodne z prawem. Jakiś czas temu były w tej szkole mundurki po to, by działać antydyskryminacyjnie, ale na czarno lub brązowo to można też nałożyć na siebie coś Prady.
Tak czy inaczej, dziwię się ze szkoła łamie prawa uczniów. I robi to wiele innych szkół, stosując niedozwolone zapisy w swoich regulaminach. Warto wiedzieć. Chodzi o wolność".
"Przygotowanie do życia w opresji"
Czasem w statutach widnieje zapis o tym, że jeśli uczeń nie zastosuje się do noszenia wymaganego ubioru – w tym przypadku konkretnych kolorów – może być rozliczony w ten sposób, że zostanie mu obniżona ocena z zachowania. Czy to nie jest według was ingerowanie w prawo do bycia sobą, wyrażania siebie za pomocą stroju i posiadania wolności osobistych?
Według komentujących post na Facebooku właśnie tak jest i my również się z tym zgadzamy. Rodzice dziecka, któremu obniżono ocenę z powodu "złego stroju", powinni na ten temat porozmawiać z Radą Rodziców, dyrektorem szkoły lub choćby z wychowawcą klasy takiego ucznia. W komentarzach pod postem kobiety możemy przeczytać m.in.:
"Mówiąc wprost - szkoła w sposób jawny dopuszcza się łamania prawa i jej dyrekcja powinna ponieść konsekwencje. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Komitet Praw Człowieka wyraźnie podkreśla, że każde z nas ma prawo wolności wyrazu, czyli wyrażania siebie bez obaw o reperkusje".
"Etap życia szkolnego powinien nazywać się 'Przygotowanie do życia w opresji'".
"Nie tylko wolność, ale godność, kreatywność, pewność siebie. To wszystko tracą w takiej szkole zamiast budować. Nie walcz, uciekaj. Szkoda czasu i dzieci. Tych baboli jest w statutach więcej i mają zwolenników wśród rodziców i kadry szkoły".
Wymagany strój w szkole – co na to prawo?
Jak napisano na portalu prawo.pl, konkretny ubiór w szkole może być wymagany, ale nie powinien mieć podwójnych standardów wobec uczniów: "Szkoła ma prawo wprowadzić mundurki lub określić, jak mają ubierać się uczniowie. Zasady te powinny być jednak jasne i adekwatne. Niedopuszczalne jest stosowanie podwójnych standardów wobec uczniów i uczennic. Budzące wątpliwości przepisy można zgłosić do kuratora oświaty.
Są szkoły, w których regulacje dotyczące ubioru ograniczają się do wymogu, by uczniowie zmieniali buty na tenisówki z białą podeszwą, aby nie niszczyć parkietu. Inne za cel postawiły sobie walkę z 'rewią mody' – z tym że bywa, że posuwają się za daleko. Zwłaszcza gdy stosują niejednolite zasady wobec chłopców i dziewcząt".
Można więc jasno powiedzieć, że szkoła w jakimś sensie ma prawo do zwrócenia uwagi uczennicy lub uczniowi, który nosi na sobie zbyt krzykliwe kolory, niedopuszczone w statucie szkolnym. Nie można ucznia jednak za taki strój karać obniżeniem oceny ogólnej z zachowania, bo to już nie tylko naruszenie praw człowieka do wolności, ale także łamanie prawa.
Nikogo nie można piętnować za to, jak się ubiera, jeśli w szkole nie ma odgórnie narzuconego obowiązku noszenia mundurku. Poniżające zachowania i karanie (a karą jest obniżenie oceny z zachowania) są niedopuszczalne i bezprawne.