"Miałam 16 lat, gdy mama zmarła. Początek listopada jest dla mnie do tej pory trudnym czasem" - zaczyna swój list Weronika. Kobieta kilka lat temu założyła własną rodzinę, jak sama pisze "jest na dorobku". Co roku z siostrą robią składkę na świeczki na grób mamy, w tym roku odmówiła.
Reklama.
Reklama.
Nasza czytelniczka co roku składała się z siostrą na znicze i kwiaty na grób mamy.
W tym roku odmówiła składania się po 300 zł, to zbyt duże obciążenie dla jej domowego budżetu.
Siostra jest obrażona, uważa, że inflacja zobowiązuje do zwiększenia kwoty zrzutki.
200 zł na świeczki
"Karolina zadzwoniła, żeby powiedzieć, że jeszcze nie ma ode mnie przelewu na świeczki i kwiaty na grób mamy. Wiem, że nie ma, bo go nie zrobiłam, w tym roku mnie na to nie stać. Przez lata to siostra kupowała wszystko, ja tylko dawałam pieniądze. W tym roku nie dam rady" - czytamy.
Wcześniej kobiety składały się po 200 zł, jednak przy obecnych cenach siostra autorki przeliczyła, że aby "utrzymać odpowiedni poziom", muszą złożyć się po 300 zł. "Kwiaty są trzydzieści procent droższe, świeczki nawet dwukrotnie i to w dyskoncie" - wylicza Weronika. Kobieta postanowiła zaoszczędzić i kupić wkłady do zniczy z lat ubiegłych.
Tak matkę szanujesz?
Siostra Weroniki ogromnie zdenerwowała się, gdy ta przyznała, że na najbliższe Święto Zmarłych nie planuje wydać więcej niż 60 zł. "Mam roczne dziecko, muszę kupić mu buty, kurtkę, rata kredytu za dom wzrosła prawie dwukrotnie, idę na urlop wychowawczy, bo nie stać nas na żłobek" - wylicza.
"Muszę myśleć przede wszystkim o żywych. Nie sądzę, żeby moja śp. mama miała pretensje, że zamiast kolejnych kryształowych lampionów na jej grób, kupię jej jedynej wnuczce kurtkę czy dołożę do ogrzewania" - pisze Weronika.
"Siostra najpierw zaczęła krzyczeć, że jestem niewdzięczna, że mama stawała na rzęsach, żeby mimo choroby dać nam jak najwięcej, a ja jej teraz pokazuje, że jestem niewdzięczna i nie szanuję jej pamięci. Tłumaczyłam, że przecież mamy piękne znicze, że kupowanie kolejnych szkieł jest bez sensu, że ja pojadę wcześniej i umyję te osłony, kupię wkłady, ona kwiaty... Ale nie, siostra nie chce kompromisów" - pisze przejęta kobieta.
Nigdy nie chciałam się kłócić o pieniądze
Weronikę i Karolinę zawsze łączyły bliskie relacje, młodsza z sióstr została w domu rodzinnym, z tatą, blisko grobu mamy. "Ona bardzo długo nie mogła uporać się z traumą, ja poszłam na terapię, ona nie chciała 'leczyć się z miłości do mamy', tak mówiła. Nie ma kredytu, nie ma rodziny, stać ją może na ten wydatek, mnie w tym roku nie, ale siostra nie chce tego pojąć, że to nie zła wola" - czytamy.
Kobieta przyznaje, że sama zaproponowała, że podpisze zrzeczenie spadku po matce, a gdy przyjdzie czas, także po ojcu, żeby Karolina mogła spokojnie budować swoje życie w tamtym domu, bez obciążeń. Dziś zastanawia się, czy jej deklaracja nie przyczyniła się do postrzegania przez młodszą siostrę świata w nierealnych barwach.
"Ona mi mówi, że wszystkim jest ciężko, po czym pyta, czemu braliśmy kredyt na dom, wiedząc, że jest to pewne ryzyko. A co miałam zrobić? Mieszkać na kupie? Wtedy byłoby lepiej?" - pyta retorycznie Weronika.
Każdy sobie
"Koniec składek, spółek, koniec słuchania poleceń. W tym roku robię po swojemu po raz pierwszy mam o kim myśleć i moja córeczka jest dla mnie ważniejsza niż fochy siostry. Jak chce wydawać miesięczny budżet na świeczki, jej sprawa" - kończy Weronika.
Konflikt między siostrami zdecydowanie nie należy do przyjemnych sytuacji. Czasem jednak trzeba powiedzieć wyraźnie stop, kiedy druga strona się zagalopuje. Czasy dla większości z nas są niewyobrażalnie trudne, obecne ceny opału, raty kredytów czy zwykły rachunek w sklepie spożywczym rok temu byłyby nie do pomyślenia.
Jednak 12 miesięcy to mnóstwo czasu, mnóstwo zmian. Musimy nauczyć się przewartościowywać swoje życie. Dla większości rodzin oznacza to szukanie oszczędności, a zdecydowanie rozsądniej oszczędzać na martwych niż na żywych, choć nie każdy to zrozumie.