logo
Tradycja wręczania prezentów dzieciom z okazji Wielkanocy nie jest długoletnią tradycją w Polsce. Pexels
Reklama.
  • Wielkanoc to rodzinne święta, które są celebrowane na równi z Gwiazdką, a w Kościele katolickim mają nawet większą rangę niż Boże Narodzenie.
  • Wśród tradycji wielkanocnych, które w ostatnim czasie są widoczne, jest obdarowywanie dzieci prezentami z okazji Wielkanocy, tzw. prezentami od zajączka.
  • Napisała do nas czytelniczka, która nie zgadza się ze swoją rodziną, że należy dawać dzieciom drogie prezenty. Zamiast tego kobieta uważa, że fajniejsze byłoby zorganizowanie zabawy związanej z szukaniem słodyczy.
  • "Nie wiem, jak w innych częściach Polski, ale ja pochodzę z Mazowsza i w moich rejonach raczej nigdy nie było tradycji wielkanocnego zajączka. To znaczy – wiadomo – zając z pisankami – jako symbol Wielkanocy był oczywiście znany wszystkim, ale ja mam na myśli tradycję wielkanocną wręczania dzieciom prezentów, które przyniósł zajączek.

    Takie zwyczaje właściwie obserwuję dopiero od kilku lat – szczególnie gdy w rodzinie pojawiły się dzieci z kolejnego pokolenia, czyli najpierw 3 dzieci mojej siostry, potem dwoje moich, a także 2 mojego brata. Gdy mojej siostrze urodziło się pierwsze dziecko, było oczkiem w głowie całej rodziny – każdy je obdarowywał prezentami z powodu każdej okazji oraz oczywiście bez okazji.

    Wtedy też ktoś z rodziny wymyślił dawanie dzieciom prezentów na zajączka" - rozpoczyna swój list Agata, która przyznaje, że tradycja wręczania dzieciom prezentów przez zajączka nie jest w jej okolicy długoletnią tradycją. Kobieta sama ma dwoje dzieci, ale przyznaje, że prezenty z okazji Wielkanocy zaczęto dawać w jej rodzinie, dopiero gdy pojawiło się pokolenie jej dzieci.

    Prezenty od zajączka jak na Gwiazdkę

    Mama dwójki dzieci pisze o tym, że nie jest zwolenniczką dawania dzieciom "na zajączka" drogich prezentów. Jeśli już, wolałaby, żeby były to skromne drobiazgi - czekoladowe jajka czy zające. Kobieta uważa, że tradycja obdarowywania prezentami bardziej jest praktykowana w czasie Bożego Narodzenia i ją nie stać na robienie wielkich prezentów dwa razy w roku: na Gwiazdkę i Wielkanoc:

    "W moim mniemaniu to Boże Narodzenie jest świętem, w którego czasie obdarowujemy najbliższych prezentami. Nie zabraniam nikomu dawania prezentów z powodu innych okazji, bardziej mam takie poczucie, że dzieci się po prostu przyzwyczaiły, że zawsze coś otrzymują, trochę też tego wymagają od członków rodziny. A chyba w celebracji świąt nie tylko o to chodzi, prawda?

    Ja jestem za tym, żeby prezenty od zajączka były naprawdę drobiazgiem – czekoladowe jajka czy słodkie zające to taki upominek, dzięki któremu dzieciakom będzie miło, ale nie jest to coś bardzo zobowiązującego" - rozważa Agata. Nasza czytelniczka przyznaje, że nie umie dogadać się w tej kwestii z resztą rodziny, bo jej członkowie w ogóle nie biorą pod uwagę dawania dzieciom skromnych upominków:

    "Moi rodzice oraz siostra są zdania, że najlepiej byłoby dawać z okazji Wielkanocy wszystkim dzieciom w rodzinie duże prezenty – porównywalne do tych na Boże Narodzenie czy urodziny, bo Wielkanoc to przecież też duże święto. A nawet najważniejsze, jeśli chodzi o Kościół katolicki.

    Moja rodzina jednak tę wagę święta przenosi też na prezenty i chce kupować co roku dzieciom drogie zabawki, sprzęt elektroniczny i właściwie wszystko, o czym zamarzą. Moja siostra dzwoni do mnie i wypytuje, o czym marzą dzieci i nie dociera do niej, że wolałabym, żeby nie kupowała im drogich prezentów. Że właściwie czekoladowy zając czy zestaw plastikowych jajek do polewania na Lany Poniedziałek będzie super".

    Zamiast drogich prezentów – szukanie słodkości w terenie

    Na koniec mama dwójki dzieci przyznaje, że nie wie, jak rozwiązać sytuację, skoro rozmowy nie pomagają. Uważa, że świetnym pomysłem byłoby zorganizowanie dla dzieci atrakcji, np. wspólnego szukania w ogrodzie poukrywanych słodyczy:

    "Nie mogę jej zabronić kupowania wszystkim dzieciom w rodzinie takich drogich prezentów. Ale uważam, że to przesada. No i dodatkowo mnie na to nie stać, a nie chciałabym, żeby dzieci od niej coś dostały, a ode mnie nie. Gdybym chciała każdemu dziecku kupić coś większego, to chyba poszłabym całkiem z torbami przed tymi świętami. Ceny w sklepach w przypadku żywności są coraz wyższe, żywność kosztuje krocie i każdy zastanawia się, czy w ogóle uda mu się zorganizować Wielkanoc.

    A moja rodzina rozprawia nad tym, że czekoladowe jajka czy inne słodkości będą dla dzieci zbyt skromnym upominkiem. To chyba nie o to w celebrowaniu rodzinnego czasu chodzi, prawda? Nie mówię, żeby całkiem rezygnować z dawania upominków. Ale zamiast wręczania torby słodyczy, całkiem fajnym pomysłem jest ukrycie słodkości w ogrodzie czy podwórku przy domu i zorganizowanie dzieciom szukania słodyczy, nie uważacie?

    Chyba zaproponuję coś takiego rodzicom i rodzeństwu, może to sposób, by przekonać ich, że dzieciom niepotrzebne są drogie prezenty, tylko fajne przeżycia, które będą wspominać po latach" - kończy swój list Agata.

    Dzieci zapewne dużo bardziej ucieszą się z szukania wraz z rodzeństwem i rodzicami czekoladowych jajek czy zajączków niż z drogiej zabawki. Taki zwyczaj obdarowywania to miła tradycja, ale nie można robić wszystkiego ponad stan, bo takim sposobem straci się całą przyjemność z przeżywania rodzinnych świąt. W regionach, gdzie prezenty na Zajączka daje się "od zawsze", wybiera się na upominki właśnie drobiazgi: wielkanocne słodycze i sikawki.

    Czytaj także: