Uczenie dziecka o emocjach, radzenie sobie z nimi to trudna, ale opłacalna droga. Dzięki temu dziecko stanie się dorosłym, który rozumie otoczenie, umie radzić sobie w trudnych sytuacjach i zbuduje dobre relacje z ludźmi. Oto, czego unikać w nauce o emocjach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie bagatelizuj tego, co czuje twoje dziecko, jeśli samo ci o tym opowiada. Wiele z nas podczas nauki o emocjach popełnia błędy.
Są kłamstwa, które powielamy z przyzwyczajenia, swojego wychowania czy uwarunkowań kulturowych na temat emocji. Bo jest nam tak łatwiej, lżej i wygodniej.
Tych 5 kłamstw na temat emocji, nazywania ich i nauki radzenia sobie z nimi warto wyeliminować ze swojej codzienności, by nauczyć malucha radzenia sobie w trudnych emocjonalnych stanach.
"Nie płacz, przecież nic nie boli" to bzdura
Tobie też zdarzają się sytuacje, że bagatelizujesz emocje i uczucia dziecka? Być może wydaje ci się, że tak nie jest albo że starasz się być świadomym rodzicem, który nie robi krzywdy dziecku.
Jednak każdemu czasem mimowolnie zdarza się rzucić "Nie płacz, przecież nie boli tak bardzo" do płaczącego kilkulatka podczas szczepienia lub gdy przewróci się i zetrze kolano do krwi. Takie słowa i bagatelizowanie problemu, który dla dziecka jest istotny to niezbyt pomocna strategia w uczeniu dziecka o emocjach i uczuciach.
To nie pomaga też w poradzeniu sobie ze złością i gniewem, kiedy te dopadają malucha. Gdy mówisz mu, żeby przestało i nie dramatyzowało, nie pomagasz mu. W takiej sytuacji działasz sprzecznie wobec nazwania i zrozumienia swojego stanu przez dziecko. Rodzice często też bagatelizują problem i używają kłamstw.
Oto 5 najpopularniejszych kłamstw na temat emocji, które mówimy do naszych dzieci:
1. "Emocje i łzy to słabość"
Nauka o emocjach i radzeniu sobie z nimi jest ważna nie tylko dla rozwoju emocjonalnego. Nazwanie stanów i uczuć pozwala na samopoznanie i świadome radzenie sobie z uczuciami. Pozytywne wpływa także na inteligencję emocjonalną i empatię.
Zdarza się, że – jeśli ktoś nie jest na tyle świadomym rodzicem - zniechęca dzieci do wyrażania emocji. Jego motywacją jest to, że silni ludzie nie są emocjonalni. Prawda jest jednak zupełnie odwrotna – ten, kto zna swoje uczucia i umie sobie z nimi poradzić, jest silny.
Dzieci, które nie były nauczone prawidłowego radzenia sobie ze złością, smutkiem czy radością, będą miały trudności w nawiązaniu zdrowych i głębokich relacji w dorosłym życiu. Ucz dziecko, że jego emocje są ważne i zawsze na miejscu. One dużo mówią o nim i otaczającym go świecie, są też kluczem do zrozumienia świata o zaangażowania się w relacje.
2. "Emocje są najważniejsze"
Nazywanie uczuć i emocji jest istotne, ale nie można też przesadzić w drugą stronę. Nadmierne podkreślanie emocji sprawia, że rodzice często czują się sfrustrowani. Wielu z nich nie chce tłumić i hamować uczucia swoich dzieci, pozwala im na przekraczanie granic, by nie zahamować ich rozwoju emocjonalnego.
A to nie o to chodzi, by emocje dziecka rządziły całym dniem i waszą rodziną. Przy braniu pod uwagę złości czy smutku dziecka, spójrz też na inne aspekty, jak konkretna sytuacja, okoliczności, w których dziecko jest smutne, szczęśliwe czy złe. Emocje mówią nam wiele, ale nie opowiadają całej historii.
3. "Za emocjami musi iść działanie"
Uczucia to ogromne narzędzie. Często ulegając im, działamy pod wpływem lęku, złości, smutku czy euforii. Musisz nauczyć dziecko kontrolowania emocji i niedziałania pod ich dużym wpływem, bo to często zły doradca.
Warto najpierw pomyśleć o tym, dlaczego coś wzbudziło w dziecku takie emocje, porozmawiać z nim o tym, nauczyć go nazywania stanów i emocji, a dopiero później podejmowanie decyzji i dalszych działań.
Niech maluch wie, że jego smutek, radość czy złość nie zawsze muszą nieść ze sobą jakieś działanie. Czasem wystarczy nazwanie swojego stanu i zaakceptowanie go. Warto też takie stany i emocje dzielić z kimś – zachęcaj więc dziecko do rozmowy i wspólnego przeżywania uczuć.
4. "Wyrażanie emocji jest mnie warte niż to, co pomyślisz po uspokojeniu się"
Na emocjonalne wybuchy zarówno my, jak i nasze dzieci, często słyszą: "Uspokój się" albo "Bądź racjonalny". W naszym postrzeganiu racjonalny to ten, kto logicznie myśli, ale też jest bardziej wyrafinowany i lepiej radzi sobie z rzeczywistością.
Co nie do końca jest lub może być prawdą, bo nie zawsze racjonalna, przemyślana rzecz jest wszystkim, co możemy o danej sytuacji powiedzieć. Często w emocjach trafniej określamy to, co nas spotkało, bo tak właśnie się w danym momencie czuliśmy. Pomyśl sobie o dziecku, które w emocjach opowiada o tym, że pani w przedszkolu ukarała go za kłótnię z kolegą.
I w emocjach dziecko opowiada o tym, jak się czuło, jakie emocje go dopadły. Na spokojnie, po jakimś czasie, bardziej analizuje się sytuację, przyczynę, która doprowadziła do kłótni. A w tym przypadku to te emocje, reakcja "na gorąco" są istotniejsze. Myślenie racjonalne rzadko wywołuje poczucie zdziwienia i podziwu.
Są też sytuacje, których nie da się opowiedzieć bez emocji, tylko w racjonalny sposób, często trzeba ich po prostu doświadczyć, by inaczej patrzeć na świat i go zrozumieć. Wyważenie emocji i myślenia "na chłodno" jest kluczem do zrozumienia otoczenia, ale także poznania samego siebie.
5. "Nie bądź w gorącej wodzie kąpany"
Wielu jest wyznawców teorii jakoby emocje nie są dobrym doradcą. No i jest w tym część prawdy, ale jednak brak uczuć jest równie złym doradcą. Warto nauczyć dziecko nazywania emocji, ale i działania pod ich wpływem, kiedy jeszcze nie do końca są opanowane.
Bo w emocjach nie zawsze odpowiednio zareagujemy, ale całkowite pominięcie swojego stanu ze względu na uczucia prowadzi do obojętności na wszystko. Ucz dziecko, że jego uczucia są prawdziwe, reakcje normalne i ma do nich prawo.
I że okoliczności zewnętrzne mogą sprawić, że emocje będą różnie odbierane, bo jeśli ktoś dziecku sprawi przykrość, to nie znaczy, że świadomie chciał doprowadzić do takiego stanu.