
Kiedyś byłam mamą idealną, radziłam sobie z każdym rodzicielskim kryzysem. A potem urodziłam dzieci i czar prysł. Dlaczego ci, którzy nie mają dzieci, wiedzą najwięcej o twoim ich wychowywaniu?
Rodziców dzieci, które nie są nasze, łatwo krytykować
Gdy zobaczyłam mojego 2-letniego bratanka, który ochoczo oglądał bajkę w telewizji, byłam przerażona, że taki maluch już wpatruje się w ekran jak zaczarowany. Podobnie w przypadku 6-letniej córeczki koleżanki, która w mojej ocenie wchodziła rodzicom na głowy i to ona była osobą rządzącą w ich domu.Własne dziecko uczy pokory
A potem sama zaszłam w ciążę. I to był dla mnie kolejny poziom bycia o czymś przekonaną – jeszcze, gdy dziecko było w brzuchu, uważałam, że w związku z tym, że jest moje, będzie się rozwijało najlepiej na świecie. A po porodzie będzie szybciej zdobywało kolejne umiejętności, takie jak siadanie, samodzielne jedzenie posiłków itp. Nie mogłam tego sprawdzić na 100%, co może i było dobre.Następnym razem wstrzymaj się z opinią
Po urodzeniu dziecka trochę wyluzowałam z mądrościami na temat wychowywania cudzych dzieci i sposobów, które na swoich kilkulatków mają ich rodzice. Dopiero sama musiała urodzić, by zrozumieć, jak szkodliwe są takie tyrady osób trzecich, które wiedzą lepiej niż rodzice malucha.Bywa też tak, że krytyk chce dobrze
No i z drugiej strony jeszcze są ci, którzy krytykują – bo choć nie mają dzieci – to posiadają wiedzę i wykształcenie w jakimś np. pedagogicznym kierunku i zazwyczaj nie chcą źle. Takie osoby pragną doradzić, być może w jakiś niefortunny sposób dobierając słowa.Może cię zainteresować także: Powiem ci co robić, gdy jesteś zmęczona byciem mamą – każdej z nas potrzeba takich chwil dla siebie