
Może cię zainteresować także: Klapsy na duszę. Nie bolą fizycznie, ale krzywdzą dziecko tak samo jak bicie
„Moja 6,5 letnia córka domaga się aby wypuszczać ją samą na podwórko. U nas na podwórku nie ma żadnych dzieci oprócz niej, a żeby iść na podwórko na przeciwko trzeba przejść mało ruchliwą ulicę jednokierunkową. Cały czas mam w głowie to, iż jest jeszcze za mała aby samodzielnie wychodzić na plac. Mój mąż twierdzi że nie mogę wiecznie trzymać jej pod kloszem, bo w ten sposób nigdy się nie usamodzielni. Mamy też bliziutko sklep (…) mąż mówi mi, abym powoli zaczęła wysyłać ją do sklepu po jakieś drobne rzeczy(…). Wiem, że niedługo pójdzie do szkoły i też wiecznie jej nie będę odprowadzać, tylko jak przestać być tak nadopiekuńczą? Nie wiem czy dobrze robię, czy źle. Wydaje mi się, że z jednej strony robię z niej kalekę, na nic jej nie pozwalam tam, gdzie wyczuwam choć małe niebezpieczeństwo... ale to nie uczy jej, uczyć się na błędach”.
„Źródło strachu jest to samo, co u większości z nas – mamy o wiele większą świadomość zagrożeń niż nasi rodzice, a świadomość ta karmiona jest obficie informacjami medialnymi, które różne telewizornie nam fundują. To nie jest tak, że przestępstw jest więcej, bo nie jest, statystycznie przestępczość nawet spada. Sęk w tym, że dowiadujemy się o znacznie większej ilości tragicznych wydarzeń, niż miało to miejsce 30 lat temu. Dlatego kiedyś pięciolatek na placu zabaw był zjawiskiem powszechnym, dzisiaj już tak nie jest. Abstrahując od wszystkiego, co powyżej, na jedno warto zwrócić uwagę: najwięcej przestępstw seksualnych dotyka dzieci ze strony osób im dobrze znanych. Smutne, ale prawdziwe.(…) Atak przez „przypadkowego” pedofila to marginalne przypadki.”