
Pielęgniarki szkolne szukają sposobów, w jaki sposób, bez szczególnej zgody rodziców, sprawdzić czystość głów dzieci. Z ich obserwacji wynika, że tam, gdzie rodzice nie chcą się na to zgodzić, problem z pasożytami jest z reguły większy.
Problem z wszawicą pojawia się zazwyczaj już w pierwszych dniach września. – Już teraz zauważamy nasilanie telefonów w tej sprawie od dyrektorów szkół. Pytają nas, czy nie przyszlibyśmy na spotkanie z rodzicami po to, by opowiedzieć w jaki sposób walczyć z pasożytami – mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.
Skala tego zjawiska w szkołach nie jest znana, bo od 2009 r. nie ma obowiązku zgłaszania do sanepidu przypadków wszawicy.
Pielęgniarki mówią wprost, że największy problem jest tam, gdzie rodzice nie chcą w tym zakresie współpracować ze szkołą – nie zgadzają się na kontrole i lekceważą informacje o tym, że dziecko ma wszy.
Czym jest wszawica?
Choroba pasożytnicza spowodowana zarażeniem się wszą ludzką. Wszy bytują na skórze owłosionej głowy. Do zakażenia dochodzi w wyniku używania wspólnych nakryć głowy, szczotek oraz grzebieni i w wyniku kontaktów fizycznych. W okresie wszawicy występuje silny świąd skóry owłosionej części głowy, a wszy w czasie ruchu są widoczne gołym okiem Czytaj więcej
Problem wszawicy w szkołach nie byłby tak poważny, gdyby rodzice sami sprawdzali stan skóry swoich dzieci. Zdaniem pielęgniarek wystarczyłoby, gdyby głowy uczniów zostały sprawdzone przed 1 września, a potem jeszcze kilka razy w ciągu roku. – Pasożyty łatwo się tępi – wystarczy odpowiedni szampon i gęsty grzebień. Pod warunkiem, że rodzic odkryje że dziecko ma problem, zanim ono trafi do szkoły i rozniesie się na inne – podsumowuje Bondar.








