Wiosenne porządki ważniejsze niż wnuczki. "Droga mamusiu, to nie są lata 90."

Martyna Pstrąg-Jaworska
25 kwietnia 2025, 14:14 • 1 minuta czytania
Dzieci na osiedlu bez opieki – kiedyś norma, dziś powód do niepokoju. Nasza czytelniczka podzieliła się historią, która poruszyła ją tuż przed Wielkanocą. Zamiast spokojnego dnia u babci, jej córki zostały wypuszczone same na osiedle, bo... trzeba było posprzątać na święta. Mama dziewczynek twierdzi, że w imię tradycji i czystych okien teściowa zapomniała o odpowiedzialności.
Dzieci biegające po osiedlu bez opieki nie były niczym nadzwyczajnym 20 lat temu. fot. Filip Naumienko/REPORTER/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dzieci na osiedlu

Zawsze myślałam, że jak dzieci mają babcię, to mają szczęście. Że babcia to ktoś, kto da ciepło, uwagę, czas. Ja tak miałam ze swoją, u której spędzałam każde wakacje i ferie na wsi. I myślałam, że jak już proszę o pomoc teściową, która jest na emeryturze, to mogę być spokojna. Ale ostatnio przekonałam się, jak bardzo się pomyliłam.


Zawiozłam dzieci do niej z myślą, że spędzą fajny dzień z babcią. Dziewczynki mają 6 i 8 lat. Nic wielkiego: parę godzin, żebym mogła w domu ogarnąć zakupy wielkanocne i część pracy zdalnej bez dzieci na głowie. Myślałam, że zrobią coś razem, że może będą piec babeczki, malować pisanki, posiedzą, pogadają.

A teściowa co? Puściła je samopas na osiedle. Serio. Zero nadzoru, zero zainteresowania. Bez opieki. Na osiedle, gdzie kręcą się obcy ludzie, starsze dzieciaki z telefonami i hulajnogami, i gdzie – przepraszam bardzo – dziecko może zniknąć w dwie minuty. Bo przecież trzeba było umyć okna i wyfroterować podłogi na święta.

A gdzie odpowiedzialność babci?

To nie są lata 90., gdzie dzieciaki same biegały całymi dniami po podwórku i nikt się nie przejmował. Dziś czasy są inne. Dzieci są inne. I świat jest mniej bezpieczny. A moje maluchy biegały gdzieś między blokami, bez dorosłego, bez telefonu, bez niczego. Jedno wróciło z rozbitym kolanem, drugie miało łzy w oczach, bo starsze dzieci je przegoniły z huśtawki. A babcia? Babcia miała czyste okna.

Wróciłam po nie, jedna zapłakana, druga z rozdartymi spodniami. I żadnej refleksji ze strony teściowej. Żadnego "może rzeczywiście nie powinnam była ich samych puszczać". Tylko tekst w stylu: "My to kiedyś cały dzień po dworze lataliśmy i nikt nie histeryzował". Droga mamusiu – to NIE są lata 90.! Teraz dzieci są inaczej wychowywane, a świat jest po prostu mniej bezpieczny. I nie, nie jestem przewrażliwiona – jestem odpowiedzialna.

Może powinnam odpuścić. Może nie robić afery. Ale nie umiem. Bo to nie jest pierwsza taka sytuacja. I mam już dość. Nie wiem, czy coś się zmieni. Ale wiem, że drugi raz tego błędu nie popełnię i nie zostawi.ę już dzieci teściowej, żeby mi pomogła w opiece. Żal mi siebie samej, że muszę wybierać między pomocą a bezpieczeństwem własnych dzieci. Tylko dlatego, że niektórym wydaje się, że czyste okna na święta są ważniejsze niż wnuki...

Czytaj także: https://mamadu.pl/180632,kiedys-to-bylo-lepiej-tego-trendu-z-lat-90-dzis-dzieciom-brakuje