Podwójne standardy w szkole. Nauczyciele chcą pracy zdalnej, rodziców wołają do szkoły

Nauczyciele chcą zdalnych rad pedagogicznych
Do Sejmu trafiła interpelacja poselska Franciszka Sterczewskiego dotycząca obecności nauczycieli na radach pedagogicznych. Poseł wyraził wątpliwość co do prawnych uregulowań związanych z uczestnictwem nauczycieli w tych spotkaniach. Choć udział w radach pedagogicznych jest zawodowym obowiązkiem nauczyciela, zdarzają się losowe sytuacje, które uniemożliwiają jego realizację. Sterczewski zapytał, czy "wobec wielu wyzwań i trudności, które występują w systemie edukacji, warto rozważyć wprowadzenie rozwiązań pozwalających na łatwiejsze godzenie różnych zadań".
Chodziło o to, by Ministerstwo Edukacji Narodowej jednoznacznie określiło, czy nauczyciele mogą uczestniczyć w radach pedagogicznych online – szczególnie ci, którzy pracują w kilku placówkach i mają trudności z pogodzeniem obowiązków w czasie. Jak napisał Sterczewski:
"Taki 'system' wymusza konieczność tworzenia harmonogramów pozwalających na łączenie obowiązków wykonywanych w różnych placówkach. Jednak nawet najlepiej zaplanowany grafik ulega zmianom w przypadku zwołania rady pedagogicznej w jednej ze szkół. Szczególnie w okresie klasyfikacji uczniów na koniec semestru czy roku kalendarz rad pedagogicznych może być gęsty".
Uczestnictwo online w radzie jest możliwe
Na interpelację odpowiedziała Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa resortu edukacji. Przypomniała, że zasady uczestnictwa w radzie pedagogicznej są określone w Prawie oświatowym – art. 73 ust. 2 stanowi, że to rada ustala regulamin swojej pracy. Według Lubnauer to właśnie rada powinna zdecydować, czy możliwy jest udział zdalny w jej posiedzeniach. Taka forma uczestnictwa jest dopuszczalna, o ile poprzedzi ją "analiza kompetencji i uprawnień danej szkoły, rady pedagogicznej i zakresu spraw, jakie będą na danym posiedzeniu rozpatrywane".
Dodatkowo szkoła musi najpierw ustalić, czy dysponuje odpowiednimi możliwościami technicznymi, by zapewnić poufność zdalnych spotkań. Jak zaznaczyła Lubnauer: "Dopiero stwierdzenie takiego faktu implikuje zdolność normatywną rady pedagogicznej do podjęcia decyzji w regulaminie działalności o prowadzeniu posiedzeń w formie zdalnej". Można więc przyjąć, że zdalne uczestnictwo w radach pedagogicznych jest możliwe i nie powinno stanowić większego problemu.
Niedawno pisałam o trudnościach nauczycieli i szkół w angażowaniu rodziców w realne spotkania i rozmowy. W czasie pandemii wiele placówek organizowało wywiadówki i zebrania z rodzicami w formie online. Wielu dorosłych przyzwyczaiło się do tego modelu – część pracuje też zdalnie, widzi jego zalety i docenia, że nie musi fizycznie być w pracy ani w szkole swojego dziecka.
Chcą dla siebie czegoś, czego odmawiają rodzicom
Na podstawie artykułu z "Wyborczej", w którym wypowiadali się zarówno rodzice uczniów, jak i pedagodzy, można zauważyć, że taka forma spotkań odpowiada opiekunom – oszczędzają czas, nie muszą wcześniej kończyć pracy, jechać do szkoły i czekać w kolejce na rozmowę z wychowawcą.
Większość informacji dostępna jest w e-dzienniku, a tradycyjne spotkania coraz rzadziej niosą dla nich wartość – często nie dowiadują się z nich niczego, co miałoby realny wpływ na edukację i wychowanie dziecka. Z drugiej strony nauczyciele chcą realnego kontaktu – uważają, że bezpośrednie spotkania pozwalają budować relacje z rodzicami, co przekłada się na lepszą współpracę w zakresie nauczania i wychowania uczniów.
Co ciekawe, sami nauczyciele chętnie opowiadają się za możliwością zdalnego uczestnictwa w radach pedagogicznych, ale gdy chodzi o wywiadówki – często odmawiają takiej formy rodzicom, argumentując, że kontakt osobisty jest niezbędny do budowania relacji i zaangażowania w edukację dziecka. Zastanawiam się, czy nie są to trochę podwójne standardy w podejściu do zdalnych spotkań...
Źródło: sip.lex.pl, samorzad.pap.pl, katowice.wyborcza.pl
Czytaj także: https://mamadu.pl/190961,zebrania-klasowe-powinny-byc-online-cos-dla-niezadowolonych-rodzicow