Współcześni uczniowie wydają się twardzi i nieustępliwi, a tak naprawdę mają delikatne i wrażliwe wnętrza. I choć chcą pokazać "co to nie oni", to borykają się z problemami, wyzwaniami i sytuacjami, które nie są do końca zrozumiałe. Zdarza się, że uczucia i emocje są dla nich powodem do wstydu i za wszelką cenę starają się, by nie ujrzały światła dziennego. Jak się okazuje, są wyjątki. I to jest piękne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dzieci, młodzież, nastolatki coraz częściej stają w obliczu wyzwań, z którymi muszą się zmierzyć. Poczynając od problemów w szkole, przez konflikty z rówieśnikami, aż po trudności w relacjach z rodzicami. Niestety, uczniowie często są zamknięci w sobie i starają się, by ich problemy były niezauważone. Nie szukają pomocy i nawet z bliskimi nie dzielą się tym, co smutne i krzywdzące.
Dużo ukrytych emocji
Przedszkolaki, uczniowie, starszaki często unikają rozmów na trudne dla nich tematy. Dlaczego? Być może nie lubią rozmawiać o porażkach i niepowodzeniach? A może czują wstyd i strach przed oceną? Przypuszczam też, że niektórzy są wręcz przekonani, że nikt ich nie zrozumie, dlatego wolą milczeć. Często brakuje im pewności siebie i odwagi, by otwarcie wyrazić swoje uczucia lub obawy.
Nie mówią o tym, co im leży na sercu, a kumulują w sobie problemy, które z dnia na dzień narastają. Kiedyś usłyszałam, że proszenie o pomoc jest oznaką słabości, co w moim odczuciu jest krzywdzącym kłamstwem.
Jak temu zaradzić?
Są problemy, z którymi dzieci sobie same nie poradzą. I to głównie rolą rodziców, a także i nauczycieli, jest wsparcie ich w trudnych momentach. Tylko jak wyczuć, że dzieje się coś niepokojącego i jak nakłonić ucznia do zwierzeń?
Niekiedy to trudne, wręcz niewykonalne, zwłaszcza w przypadku tych, którzy milczą jak zaklęci. Jednak jak się okazuje, są dzieci, które mają w sobie mnóstwo odwagi i proszą nauczyciela o coś, co sprawia, że w jego oczach pojawiają się łzy.
O jednej z takiej sytuacji napisał nauczyciel polskiego Bartłomiej Dusza (nick: duszapoety) na portalu Threads.
"Wczoraj jedna z uczennic przyszła do mnie i powiedziała: 'Proszę pana. Możemy porozmawiać? Mam problem i nie wiem, co z tym zrobić'. Moment, gdy jakiś uczeń przychodzi do mnie i zwierza mi się ze swoich problemów, bo mi ufa, jest dla mnie większym sukcesem niż jego 100% z egzaminu maturalnego. Wzruszyłem się"– pisze nauczyciel.
Uczennica potrzebowała wsparcia, rozmowy, być może zrozumienia i najpiękniejsze jest to, że odważyła się o tym porozmawiać. Podeszła i poprosiła o pomoc, co myślę, że jest godne podziwu.
Czasami wystarczy, by ktoś wysłuchał, poklepał po ramieniu lub powiedział, że rozumie. Kiedy mówimy o swoich problemach, spada nam kamień z serca, bo przestajemy być z nimi sami. Nasze samopoczucie może natychmiast ulec poprawie. Są jednak rzeczy, które nie są tak łatwe do rozwiązania, sprawy, które wymagają przepracowania ze specjalistą.
Jednak niezależnie od wagi problemu najważniejsze jest, by odważyć się komuś o nim powiedzieć, tak jak zrobiła to uczennica.
Chciałabyś podzielić się ze mną jakąś historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl