Nastolatki są apatyczne, wycofane. Wolą spędzać czas w swoim pokoju z nosem w smartfonie, niż spotykać się ze znajomymi albo brać udział w zajęciach pozalekcyjnych – zauważył dyrektor jednej z londyńskich szkół średnich. By to zmienić, zainicjował rewolucyjny plan, który zakłada, że uczniowie będą spędzać w szkole aż 12 godzin dziennie. Nie tylko na nauce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W rozmowie z "The Sunday Times" Andrew O'Neill, dyrektor szkoły All Saints Catholic College w Londynie, wyjaśnił, że chce przerwać ten cykl, w którym nastolatki po szkole zamykają się w swoich pokojach, spędzają kilka godzin przed ekranem komputera albo z telefonem w ręku, a następnie idą spać.
Pandemia się skończyła, izolacja wciąż trwa
– Wiele dzieciaków jest nieco apatycznych, chcą izolować się od innych. Nie chcą się w ogóle pojawiać (w szkole – przyp. red), chcą wracać do domu, chcą spędzać czas samotnie, ze smartfonem w ręku, izolując się od reszty. To kompletny upadek współczesnej młodzieży – mówił O'Neill w rozmowie z "The Telegraph".
Jak zauważył dyrektor londyńskiej szkoły, nawet zajęcia dodatkowe nie wzbudzają w uczniach żadnego zainteresowania. Zamiast korzystać ze swoich młodzieńczych lat, wolą zamknąć się w domach i poznawać świat za pośrednictwem telefonu czy komputera. Przyczyn tego stanu O'Neill doszukuje się m.in. w pandemii COVID-19, kiedy to dzieci i nastolatki były zmuszone uczyć się z domu, w izolacji, bez bezpośredniego kontaktu z nauczycielami i rówieśnikami.
12 godzin w szkole na naukę życia
Celem zainicjowanego przez niego programu nie jest poprawa osiągnięć edukacyjnych uczniów, ale wyrwanie ich z tego popandemicznego letargu. 12 godzin, które będą spędzać w szkole, to nie tylko nauka, ale także ćwiczenie tzw. umiejętności miękkich, nawiązywanie relacji z rówieśnikami, zabawa i przygotowanie do dorosłego życia – życia w społeczeństwie.
Program zakłada: wspólne śniadanie o godzinie 7:00 rano, lekcje zgodnie z planem z przerwą na lunch, wspólne odrabianie prac domowych pod nadzorem kadry pedagogicznej, zajęcia dodatkowe takie jak kółko teatralne, zajęcia sportowe, lekcje gotowania. Na koniec dnia zaplanowano ciepłą kolację dla wszystkich uczestników programu. Dzień szkolny zakończy się o godzinie 19:00. Na ten moment rodzice zgłosili do programu 120 uczniów.
– Chcemy zapewnić dzieciom pozalekcyjne aktywności przypominające te, które ja pamiętam z własnego dzieciństwa, zamiast wysyłać je do ich sypialni i ich telefonów – mówi O'Neill. Myślicie, że polskim nastolatkom również przydałby się taki program?