Uczniowie poprawiają sprawdzian.
Nauczyciel porównał poprawianie ocen do mycia szklanki. fot. jackf/123rf.com, screen Tik Tok siepaniedzieje
REKLAMA

Zamiast poprawionej oceny, średnia z dwóch

W polskich szkołach oceny są wciąż tematem wielu dyskusji, a jednym z tych, które budzą najwięcej emocji, jest poprawianie ocen. Zjawisko to wywołuje mieszane uczucia wśród uczniów, rodziców, a nawet nauczycieli. Zdarza się, że uczniowie poprawiają swoją ocenę z 1 na 5, a mimo to w dzienniku zamiast nowej oceny czasami widnieje średnia, która wcale nie odzwierciedla ich rzeczywistego postępu w nauce.

Na TikToku w 2023 roku pojawił się film, na którym nauczyciel opowiedział o problemie w bardzo obrazowy sposób. Nauczyciel Wojciech Juśkiewicz, w odpowiedzi na jeden z komentarzy, postanowił wyjaśnić, jak poprawianie ocen powinno wyglądać w praktyce. Wskazał na przykład, który w prosty sposób tłumaczy, dlaczego ocena z poprawy powinna być traktowana osobno.

W swoim filmie porównał proces poprawiania ocen do mycia brudnej szklanki. – Gdy myjesz brudną szklankę, to czy nadal jest ona w połowie brudna? Nie, jest czysta – mówi Juśkiewicz. Jego zdaniem, jeśli uczeń poprawi swoją ocenę z 1 na 5, to nie ma powodu, by traktować tę ocenę w kontekście średniej, czyli stawiać mu 3.

– To błąd, bo już się tak nie robi. U mnie jest już tak, jak powinno być: jeżeli się poprawiasz, to ocena jest poprawiona – wyjaśnia nauczyciel. I dodaje: – Nie wspomnę, że ocenę na semestr albo na koniec roku wystawiamy nie na podstawie średniej. Nie wspomnę też, że nawet matury ludzie poprawiają.

Średnia ocen nie mówi nic o postępach

Porównanie to jest zrozumiałe, zwłaszcza w kontekście obecnego systemu oceniania. W wielu szkołach uczniowie, którzy poprawiają swoją ocenę, nie mają wymazanej pierwszej negatywnej oceny, ponieważ jest ona nadal brana pod uwagę w obliczaniu średniej. Takie podejście może być demotywujące, zwłaszcza dla tych, którzy naprawdę włożyli wysiłek, by nadrobić zaległości i opanować materiał na poziomie, który zasługuje na wyższą ocenę.

To zagadnienie nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy spojrzymy na system oceniania w dziennikach elektronicznych, takich jak Librus. Często zdarza się, że nauczyciele nie usuwają poprzedniej oceny niedostatecznej po poprawie i wpisują dwie oceny, z których później wyciągana jest średnia.

Przykład: uczeń otrzymuje 1 za pierwsze podejście do sprawdzianu, poprawia go na 5, a w dzienniku widnieje średnia 3. Taka sytuacja to niezrozumienie, ponieważ to oznacza, że uczniowie, którzy opanowali materiał w pełni, są oceniani nieadekwatnie do swojej wiedzy.

System oceniania do wymiany

Oczywiście, kwestia poprawiania ocen jest zależna od nauczyciela, ale nie ma wątpliwości, że takie rozwiązanie nie jest sprawiedliwe w kontekście obiektywnego sprawdzania postępów ucznia w nauce. Przecież oceny mają być narzędziem do oceniania rzeczywistych umiejętności ucznia. Po co więc wyciągać z nich średnią, która niewiele mówi o tym, ile uczeń potrafi?

Temat ten nie jest nowy, ale w ostatnich latach coraz częściej pojawiają się głosy, że sposób oceniania uczniów musi przejść gruntowną reformę. Uczniowie powinni czuć, że ich wysiłek i zaangażowanie są doceniane, a oceny są odzwierciedleniem ich rzeczywistego stanu wiedzy, a nie historii poprzednich niepowodzeń.

Może warto zastanowić się, czy obecny sposób oceniania, gdzie poprawy traktowane są jak "częściowo czysta szklanka", to rzeczywiście najlepsze rozwiązanie. Może nadszedł czas na zmiany, które pozwolą uczniom otrzymywać oceny, które naprawdę odzwierciedlają ich rzeczywisty poziom wiedzy i umiejętności. To by mogło oznaczać wprowadzenie do szkół na szerszą skalę np. ocen opisowych. Co sądzicie na ten temat?

Podziel się swoim zdaniem, napisz: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub: mamadu@natemat.pl.
Czytaj także: