Polska to kraj rozpijania od małego. Zdjęcie ze sklepu dowodem
Alkohol to element polskiej codzienności
W naszym kraju temat alkoholu jest dość mocno polaryzujący. Wielu Polaków ma bowiem duży problem z tym tematem (i nadmiernym spożywaniem) i często nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Zostaliśmy wszyscy wychowani w kulturze, w której picie przy okazji różnych świąt jest nieodłącznym elementem. Wiele osób jest zdziwionych, kiedy przy dużych okazjach (wesele, święta, sylwester) ktoś odmawia picia alkoholu bez konkretnych powodów (np. zdrowotnych). Dziś coraz więcej osób jest świadomych i widzi w tym problem, więc stara się zmieniać swoje nawyki i przekonania.
Stąd nie tylko dyskusja o tym, czy alkohol powinien być dostępny na stacjach paliw, ale również oburzenie wielu osób na produkty inspirowane alkoholami, ale przeznaczone dla dzieci. Jakiś czas temu w mediach odbyła się awantura dotycząca alkoholowych tubek z nalewkami, które łudząco przypominały opakowania owocowych musów dla dzieci.
Od lat trwa też dyskusja na temat tego, że picie oranżady zapakowanej w butelkę kojarzącą się z alkoholem i nazywanie jej szampanem dla dzieci to kolejny element społecznego przyzwalania na picie alkoholu i jego obecność w codzienności. Dodatkowo to uczenie dzieci od małego, że świętowanie musi odbywać się w towarzystwie napojów procentowych.
Świętowanie bez alkoholu? Absurd!
Nadchodzące święta, a potem sylwester, są też okazjami, przy których powinniśmy głośno rozmawiać na temat kultury picia w naszym kraju. À propos uczenia dzieci, że obowiązkowym elementem świąt musi być alkohol, w portalu Threads pojawił się pewien post. Użytkownik o nicku tatagracza opublikował zdjęcie z marketu z kartonami szampana dla dzieci z postacią z "Psiego Patrolu" na etykiecie.
Oczywiście postaci z ulubionej bajki jeszcze bardziej zachęcają do kupna. Do fotografii załączono komentarz: "Promocja alkoholizmu od małego, w końcu w tym kraju nie ma problemu alkoholowego". Niestety część odbiorów ma odmienne zdanie od autora postu, którego wpis jest mocno sarkastyczny. Wiele osób zarzuciło mu, że to wcale nie jest promowanie alkoholizmu, ponieważ produkty są przeznaczone dla dzieci i nie zawierają alkoholu.
To prawda, nikt by nie dopuścił do sprzedaży produktów alkoholowych, które mają być przeznaczone dla dzieci, bo to niezgodne z prawem. Niestety w przypadku szampana dla dzieci problemem wcale nie jest skład napoju (choć jest to zwykle najtańsza oranżada, która zawiera ogromną ilość cukru i dzieci jej nie powinny spożywać z tego powodu).
To uczenie od małego picia
Najbardziej przeraża fakt, że wiele osób zupełnie nie widzi problemu w tym, że napój przeznaczony dla dzieci jest zapakowany w taką samą butelkę, w jakiej kupuje się alkohol. Oraz w tym, że producent używa nazwy "szampan", choć jest ona związana bezpośrednio z konkretnym trunkiem. Oto tylko kilka przykładów komentarzy:
- "Ale to nie jest alkoholowe, o jakiej promocji mówimy. Bardziej promują to rodzice pijący przy dzieciach [...]".
- "To się robi nudne. Pozwól dzieciom być dziećmi".
- "Ale to przecież bez alkoholu jest, jaka promocja alkoholizmu? Sprzedawanie gazowanej oranżady?".
Wciąż zbyt mało osób czuje w tym nazewnictwie i działaniu marketingowym jakiś problem. Bo, jeśli dzieci od małego będą przyzwyczajone do celebrowania świąt "szampanem" (choćby tym bezalkoholowym w formie oranżady), to w późniejszych latach zupełnie nie będą umiały sobie wyobrazić świętowania bez prawdziwego alkoholu. A jeśli ktoś nie umie spędzić spotkania towarzyskiego bez spożywania napojów procentowych, to można przypuszczać, że cierpi na chorobę alkoholową.
Czytaj także: https://mamadu.pl/158318,alkohol-na-stole-element-rodzinnego-swietowania-uwazaj-szkodzisz-dziecku