W naszym kraju przyzwolenie na spożywanie alkoholu nadal jest zbyt duże. Alkohol pojawia się już nawet w salach zabaw, do których dzieci przychodzą się bawić. Widzą wtedy "relaksujących się" rodziców z lampką wina czy drinkiem. Influencerka przestrzega przed wychowaniem w kulturze picia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sala zabaw to miejsce, które wielokrotnie ratuje życie rodzicom. Kiedy pada deszcz lub gdy jesteśmy przemęczeni, a dzieci mają zbyt dużo energii, wizyta w miejscu, gdzie mogą się wybiegać i wyskakać brzmi jak zbawienie. Rodzice lubią raz na jakiś czas skorzystać z oferty tzw. małpich gajów, bo często można tam miło spędzić czas, także pijąc kawę i jedząc ciasto lub jakieś przekąski.
Młode mamy często korzystają z takich miejsc, idąc z koleżanką na kawę, bo wtedy kobiety mogą porozmawiać, a dzieci pobawić się w basenie z kulkami czy na zjeżdżalniach. Niestety są sale zabaw, które mają dość specyficzną ofertę gastronomiczną. A właściwie dotyczącą serwowanych napojów. Zdarzają się takie bawialnie, które w ofercie mają alkohol.
O jednym z takich miejsca napisała na swoim instagramowym profilu dr Anna Makowska, znana jako Doktor Ania, doktorka nauk farmaceutycznych i pedagog. Do zdjęcia menu, na którym widnieją propozycje win, piw i drinków (a w tle widać przestrzeń sali zabaw), influencerka dołączyła opis z punktami:
"Alkohol jest toksyczny w KAŻDEJ dawce. NIE ma dawki 'bezpiecznej'. Nie ma też 'zdrowego' alkoholu – każdy jest SZKODLIWY. 2. Picie toksycznych napojów przy dzieciach jest niczym innym jak pokazywaniem dzieciom, że toksyczne napoje są fajne, dobre i normalne. I niezależnie od tego, co mówisz dziecku, ono uczy się również (a może przede wszystkim) przez OBSERWACJE. 3. Dawanie dziecku toksycznych napojów do spróbowania albo dawanie wersji 0 proc. jest pokazywaniem, że toksyczne napoje są spoko i że warto czekać do osiemnastki (większość dzieci oczywiście nie poczeka i zacznie pić wcześniej), żeby w końcu móc pić".
Wychowujemy w kulturze picia
Dalej Makowska wymienia, dlaczego oferta alkoholi w miejscu przeznaczonym dla dzieci jest wyjątkowo złym pomysłem. Opowiada o tym, jak budujemy u małych dzieci przekonanie, że alkohol jest dobry i że jest stałym elementem odpoczynku, miłego czasu, spotkań towarzyskich. Tymczasem jest on tak naprawdę trucizną i powinien być traktowany w kategorii używek, które szkodzą zdrowiu. Dzieci nie powinny być wychowane w kulturze picia, gdzie podczas spotkań towarzyskich widzą rodziców z drinkiem czy piwem w dłoni. To uczy je, że alkohol musi być obecny zawsze podczas jakiegoś rodzaju świętowania.
"Zwracam Twoją uwagę ponownie na ten temat, aby uczulić Cię, jak wielkie jest społeczne przyzwolenie na niszczenie zdrowia fizycznego i psychicznego ludzi, zwłaszcza dzieci. Zobacz, ile osób w sieci pije przy swoich dzieciach, ile osób promuje przy dzieciach alko jako sposób na zabawę i stres, na dobry poranek z dziećmi, na udane wakacje z dziećmi" – wymienia Makowska w dalszej części wpisu.
Pokazuje, że w naszym społeczeństwie przyzwolenie na picie alkoholu jest tak duże, że wielu osobom nie przeszkadza jego dostępność w sali zabaw, a nawet się cieszą, że kiedy dzieci bawią się w basenie z kulkami, oni mogą się "zrelaksować", popijając napój alkoholowy.
Makowska apeluje, żeby w końcu zaprzestać narracji, że picie alkoholu przy dzieciach nie jest złe. Zwraca też uwagę na to, że w naszym kraju jest ogromne przyzwolenie na spożywanie alkoholu w ogóle. Wychowując dzieci, powinniśmy pamiętać, że swoim zachowaniem budujemy ich przekonania. Jeśli dzieci od małego będą widziały, że alkohol jest w porządku i napić się trzeba zawsze, kiedy się relaksujemy, będą wiązały spożywanie alkoholu z odpoczynkiem.