Dzisiejsze pokolenie chowamy pod kloszem? Awantura o menu na klasowej wigilii

Martyna Pstrąg-Jaworska
06 grudnia 2024, 14:11 • 1 minuta czytania
Kolacja wigilijna składa się według tradycji z 12 potraw, które są bezmięsne. Dziś natomiast najczęściej przygotowujemy dania według własnych potrzeb i gustów. Dlaczego więc nie pozwalamy w taki sam sposób przygotować dzieciom wigilijnego spotkania klasowego? Rodzice uważają, że wtedy na stole byłby kebab i przede wszystkim słodycze.
Dzieci nie powinny na wigilii klasowej jeść tylko cukru. fot. tomsickova/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ten straszny cukier

W ciągu ostatnich dni opublikowaliśmy kilka tekstów o tym, że cukier w diecie dzieci jest wyjątkowo szkodliwy i że warto byłoby go trochę ograniczyć. Szczególnie chodziło o okres świąteczny i dokładanie do paczek z prezentami dzieci słodkości. Lekarze i eksperci od żywienia apelują bowiem w mediach, by starać się nieco ograniczyć dzieciom spożycie łakoci z okazji świąt Bożego Narodzenia. Wielu rodziców uważa, że to może faktycznie ma sens, ale są i tacy, którzy są zdania, że dziś trochę za bardzo demonizuje się słodycze i cukier.


"Serio warto robić gównoburze, bo dzieci na wigilii klasowej najedzą się słodyczy? Teraz tylko zdrowe odżywianie, bez cukru, wychowanie bez bajek, bo szkodzą, bez tego i tamtego... Bez przesady..." – napisała w portalu Threads użytkowniczka o nicku zorganizowana_mama_. Dodała również, że jest z pokolenia millenialsów, czyli podobnie jak ja. Według mnie wychowaliśmy się w czasach, kiedy nagle w Polsce można było w sklepach bez problemu kupić słodkości i jeśli tylko ktoś miał pieniądze, mógł zjeść dobrą czekoladę lub batonika.

Dzieci przestały marzyć o łakociach z okazji świąt, bo nie było z nimi aż takiego problemu jak w czasach PRL-u. Dostawaliśmy słodkości od starszych, którzy w ten sposób często chcieli wynagrodzić samym sobie to, że kiedyś nie mieli do nich takiego dostępu. Dlatego wydaje nam się takie normalne i naturalne to, że do paczki prezentowej dzieciom dołączamy choćby mały słodki drobiazg.

Warto go ograniczyć

Dziś coraz częściej eksperci, a za nimi rodzice i nauczyciele, stają na stanowisku, że dzieciom powinno całkiem zakazać się słodyczy, bo te w organizmie dziecka są niczym trucizna: niszczą zdrowie, powodują zaburzenia w rozwoju, niosą ryzyko chorób przewlekłych. W komentarzach pod postem zorganizowanej_mamy_ wypowiedziało się wielu rodziców, którzy wcale nie są zgodni w tej kwestii.

Część jest zdania, że cukier i słodkości są dla ludzi i nie można ich całkiem zakazywać, bo kiedy dziecko będzie tylko miało okazję, będzie zjadało dużo więcej łakoci niż bez takiego zakazu. Z drugiej strony pojawiły się głosy takie, jak ten: "W mojej grupie jest co najmniej 2 dzieci, o których wiem, że jest uczulona na czekoladę. Sporo ma już nadwagę. Dzieci jest 24. Przy każdych urodzinach czekoladki, przy świętach czekoladki, raz w tygodniu lizaczki-cukiereczki. To nie jest tylko Wigilia. Zdecydowanie jestem przeciwko".

Inna użytkowniczka dodała: "Przesada w każdą stronę jest zła, ale w ograniczaniu słodyczy naprawdę jest sens. Lekarze biją na alarm, bo dzieci tyją w strasznym tempie, a konsekwencją za x lat będą cukrzyce, miażdżyce itd. Ja też wychowałam się w latach 90-tych, nikt mi nie zakazywał słodyczy, ale nie było ich aż tyle i aż tak często jak dziś".

Uważam, że szczególnie ten ostatni głos jest ważny, bo tłumaczenie, że my żyliśmy w jakichś realiach i wyrośliśmy na ludzi nie jest wytłumaczeniem dla tego, by dziś w taki sam sposób wychowywać i dbać o dzieci. Wierzę, że apele o zakazie cukru mają sens, ale nie jestem też zwolenniczką całkowitego zakazu słodkości.

Czytaj także: https://mamadu.pl/168841,mikolajki-to-okazja-by-nakarmic-dzieci-cukrem