Szkoła ogłosiła jeszcze więcej wolnego. Ktoś pomyślał, co mam zrobić z dzieckiem?

Martyna Pstrąg-Jaworska
06 grudnia 2024, 10:55 • 1 minuta czytania
Przerwa świąteczna w tym roku jest wyjątkowo długa: dzieci do szkół idą ostatni raz 20 grudnia, a wolne dni potrwają aż do 2 stycznia. W niektórych placówkach dodatkowo dyrekcja zarządziła wolne aż do święta Trzech Króli, co oznacza, że uczniowie wrócą do nauki dopiero 7 stycznia. Nasza czytelniczka jest tym oburzona.
Przerwa świąteczna w tym roku trwa ponad 2 tygodnie. fot. Polska Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Długa przerwa świąteczna

"W tym roku święta Bożego Narodzenia wypadają wyjątkowo fajnie: nie musiałam brać dużo urlopu, a mamy z mężem i synem kilka dodatkowych dni wolnego. Mój Tymek chodzi do 2 klasy podstawówki i jest już w miarę duży, więc nie martwiłam się aż tak o opiekę dla niego. Nie mogę sobie jednak pozwolić na wolne dni po świętach (udało mi się wziąć urlop 23 i 24 grudnia, to już i tak dużo w moim miejscu pracy), a co dopiero od razu po Nowym Roku" – opowiada w liście do redakcji Marzena.


"A dosłownie wczoraj dowiedziałam się, że jakoś będę musiała zorganizować tę opiekę. Nie wyobrażam sobie, żeby zostawić 8-letnie dziecko samo na cały dzień w domu, kiedy my z mężem musimy być w pracy. Oboje pracujemy w takich zawodach, że końcówka i początek roku to dość intensywny czas w naszych branżach. I może jeszcze między świętami a sylwestrem uda nam się jakoś wymiennie zaopiekować synem (pewnie będziemy go zabierać ze sobą do pracy), ale już w ogóle nie wyobrażam sobie, jak będzie wyglądało kilka dni po sylwestrze".

Co to za przyjemność z dni wolnych?

Mama 8-letniego chłopca jest zła, bo dowiedziała się, że po Nowym Roku będą kolejne dni wolne: "Okazało się, że w szkole mojego dziecka zarządzono maksymalnie wydłużoną przerwę świąteczną. Od 23 grudnia 2024 do 7 stycznia 2025. Oznacza to, że minimum 3 dni przed i 2 dni po Nowym Roku, kiedy jestem zmuszona pracować, będę kombinowała, jak zapewnić dziecku opiekę (ja pracuję również w soboty, ale na szczęście wtedy wolne będzie miał mąż).

Fajnie, że nauczyciele i uczniowie mają tyle wolnego, ale czy ktoś pomyślał o rodzicach? Wiem, że dyrekcji szkoły łatwo zdecydować o dołożeniu kilku dni wolnych po Nowym Roku. Decydując się na to, zapomnieli chyba, że rodzice też gdzieś pracują i nie każdy ma możliwość wzięcia urlopu czy poproszenia babć i dziadków o pomoc przy wnukach. Ja takiej możliwości nie mam. Obawiam się, że skończy się na tym, że syn będzie musiał siedzieć ze mną po 8 godzin w pracy, bo pewnie między 2 a 7 stycznia żadna świetlica szkolna nie będzie czynna.

Jedynym plusem jest to, że po Gwiazdce syn pewnie będzie miał nowe zabawki i książki, więc będzie miał zajęcie, jeśli będzie musiał iść ze mną do pracy. Co to jednak za przyjemność spędzać dni wolne w biurze mamy i odliczać 8 godzin do skończenia zmiany. Jestem straszliwie zła, że te dni dyrektorskie ustalono właśnie teraz. Lepiej byłoby dać dzieciom więcej wolnego wiosną czy latem. Wtedy i rodzicom łatwiej wziąć urlop, a nie na samym początku roku, kiedy nie każdy może sobie tak z marszu pozwolić na wolne" – kończy wiadomość mama 8-latka.

Czytaj także: https://mamadu.pl/190535,tyle-wolnego-dawno-nie-bylo-kto-zajmie-sie-dzieckiem