"Trwa Wielki Tydzień poprzedzający Wielkanoc, czyli dni, które w Kościele katolickim są hucznie obchodzone. Od Wielkiego Czwartku w kalendarzu szkolnym są dni wolne od nauki. Czyli jeśli masz dziecko w szkole czy przedszkolu, to ma ono wolne już od czwartku aż do następnego wtorku po wielkanocnym poniedziałku.
To super, że dzieciaki mogą odpocząć, to trochę przerwa wiosenna niczym w amerykańskich serialach dla nastolatków. Ale jako rodzic dwójki dzieci – jednego w przedszkolu i drugiego w szkole, mam z tym pewien kłopot, bo jesteśmy rodziną niewierzącą i niepraktykującą. Święta wielkanocne i Bożego Narodzenia obchodzimy z czystej tradycji i tego, że po prostu lubimy okazje do rodzinnych spotkań i przygotowania dobrego jedzenia.
To, że tyle jest wolnego to inna sprawa. Czy każdy ma możliwość, by na ten czas wziąć wolne i spędzać miło czas z dziećmi w domu? Bo ja niestety nie" – rozpoczyna swój list do naszej redakcji Kamila, mama dwójki dzieci, z których jedno chodzi już do szkoły. Kobieta przyznaje, że tak długa przerwa świąteczna to problem dla rodziców, którzy w tym czasie nie mają (tak jak ich dzieci) dni ustawowo wolnych od pracy.
Kobieta przyznaje, że przerwa wielkanocna zawsze była taka długa, więc nie zamierza z nią się kłócić. Nie zmienia to jednak faktu, że nie wszyscy rodzice mają możliwość wzięcia w tych dniach wolnego, by opiekować się dziećmi: "Nie będę kłócić się z kalendarzem roku szkolnego, bo ten Wielki Tydzień od zawsze był dniami wolnymi od szkoły, nawet za moich czasów.
Ale jak to pogodzić z pracą na etat, gdy nie ma się pomocy niani czy babci? W tym roku uda się, że na te 3 dni (czwartek, piątek i wtorek) urlop weźmie mój partner i zajmie się dziećmi. To w sumie miła okazja do świętowania wiosny. Można zasadzić rzeżuchę, iść na spacer w poszukiwaniu bazi czy kupić żonkile idealne na świąteczny stół. Ale do tego wolnego dochodzi jeszcze jedna kwestia" – przyznaje Kamila, mama dziecka w 1 klasie szkoły podstawowej.
Kobieta przyznaje, że sen z powiek spędzają jej 3 dni wolne od nauki na czas rekolekcji odgórnie zarządzonych przez parafię. Jej dzieci nie uczęszczają na religię i nie biorą udziału w rekolekcjach: "W szkołach są dodatkowe 3 dni wolnego z racji rekolekcji wielkopostnych. To dla mnie jakiś absurd. Moje dzieci nie uczęszczają na religię i nie chodzimy do kościoła.
Dla tych dzieci, które biorą udział w rekolekcjach, zapewniona jest opieka nauczycieli, by te mogły iść z nimi do kościoła i słuchać katechez. Dzieci, które nie chodzą na religię, mają po prostu dzień wolny od nauki. Fajnie, trochę więcej odpoczynku, prawda? Niekoniecznie dla kogoś, kto nie ma jak zorganizować opieki dla dzieci. Nie będę już przybliżać mojego systemu pracy, ale w tym okresie po prostu nie mam możliwości wzięcia urlopu. Jak mają sobie poradzić w takiej sytuacje rodzice, którym nie pomaga w opiece nad dziećmi rodzina czy niania?" – martwi się Kamila.
"Wiem, że w wielu szkołach w tym czasie są jakieś zajęcia dla dzieci, które nie idą do kościoła albo przynajmniej czynna szkolna świetlica. W naszej placówce nie ma takiego rozwiązania. Czy w takim razie powinnam udać się do dyrekcji, by dowiedzieć się, czy jest jakaś możliwość zapewnienia innego rodzaju opieki dla dzieci na czas rekolekcji?" – kończy swój list zmartwiona czytelniczka.
Według przepisów MEiN szkoła musi umożliwić uczniom odbycie rekolekcji w terminie, który jest wyznaczony przez parafię, do której szkoła niejako przynależy. Szkoła nie może jednak sprawdzać obecności na rekolekcjach – nie powinna wcale ingerować w to, czy uczeń rekolekcje odbywa.
Oznacza to także, że nauczyciele nie są zwolnieni z obowiązku opieki nad dziećmi – nie wszyscy bowiem udadzą się z uczniami do kościoła (lub na szkolną salę) na katechezy. Rekolekcje to nie dni wolne od nauki – dzieci, które biorą w nich udział, są po prostu zwolnione z lekcji. Te, które nie będą brały udziału w rekolekcjach, muszą mieć zapewnione przez szkołę zajęcia dydaktyczne, zajęcia wychowawcze lub przynajmniej otwartą świetlicę z dyżurującym nauczycielem.
Czytaj także: https://mamadu.pl/135673,czy-dzieci-maja-obowiazek-chodzic-na-rekolekcje