Żłobki żerują na "babciowym". Jeśli rząd je zabierze, rodzice zostaną na lodzie

Martyna Pstrąg-Jaworska
21 października 2024, 10:53 • 1 minuta czytania
Opłaty w żłobkach z miesiąca na miesiąc ulegają znacznym podwyżkom. Rekordziści w placówkach opiekuńczych podwyższyli czesne z 300 zł do 1500 zł. Wszystkiemu winny jest rząd, bo wprowadzono świadczenie dla rodziców, które ma lukę prawną dotyczącą finansowania pobytu w żłobku.
Opłaty w żłobkach w krótkim czasie uległy dużemu podwyższeniu. fot. oksun70/123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Babciowe" już działa

Już kilkukrotnie publikowaliśmy listy czytelników dotyczące ogromnych zmian w opłatach za żłobki, które dyrektorzy placówek planowali wprowadzać od nowego roku szkolnego. Podwyżki opłat były podyktowane wejściem w życie nowego świadczenia dla rodziców małych dzieci. "Aktywnie w żłobku", czyli "babciowe" dla rodziców dzieci zapisanych do żłobka, to dodatkowe 1500 zł, które można przeznaczyć na opłaty.


Świadczenie weszło w życie 1 października 2024 roku, a w przypadku opcji z dofinansowaniem do żłobka Zakład Ubezpieczeń Społecznych przesyła pieniądze od razu na konto placówki. Jak wynika z informacji podanych przez "Dziennik Gazetę Prawną", dyrektorzy i właściciele żłobków postanowili wykorzystać rządowe pieniądze do maksimum. Okazuje się, że wiele miejsc dosłownie z miesiąca na miesiąc podniosło wysokość czesnego do maksymalnej kwoty 1500 zł, bo dzięki temu otrzymają więcej pieniędzy, niż kiedy czesne było opłacane przez rodziców.

– Część samorządów już podjęła uchwały o zwiększeniu czesnego do 1500 zł. To górna granica, która sprawia, że rodzice będą płacić jedynie za wyżywienie i ewentualnie za dodatkowe zajęcia, które oferuje placówka – mówił w rozmowie z "DGP" Robert Wilczek, prezes I Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Publicznych i Niepublicznych Żłobków i Klubów Dziecięcych.

Podwyżki opłat do maksimum

Portal podaje, że niektóre placówki publiczne mimo dotychczasowych niskich kosztów czesnego, teraz zdecydowały się na ogromne podwyżki tylko po to, by dostać z "babciowego" całą pulę pieniędzy. Jeśli czesne byłoby niższe, rząd nie wypłaciłby placówce 1500 zł, a tylko taką kwotę, jaka jest ustalona jako opłata za pobyt w żłobku.

Jak podaje "DGP": "W Kołobrzegu czesne podniesiono z 430 zł do 1500 zł. W gminie Wieruszów za opiekę nad dzieckiem w miejskim żłobku rodzice płacili dotychczas 300 zł. Od listopada będzie obowiązywała stawka 1500 zł. Na podwyżkę do maksymalnej kwoty dofinansowania zdecydowała się też gmina Zambrów, w której opłaty wynosiły 600 zł".

Widać więc, że nie tylko właściciele prywatnych żłobków podnieśli wysokość opłat po wejściu w życie "babciowego", ale na podobny ruch decyduje się coraz więcej publicznych, samorządowych żłobków. Rodzice obawiają się, że wysokość czesnego nadal będzie rosła, a ich nie będzie już stać na to, by dziecko chodziło do placówki. Jeśli program "Aktywny rodzic" ulegnie likwidacji, żłobki raczej nie zdecydują się na obniżenie wysokości czesnego.

Źródło: rmf24.pl, gazetaprawna.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/180665,rzad-daje-zlobkowe-ale-internauci-pisza-ze-chca-tez-babciowe