Oto dowód, że za macierzyństwo kobiety ponoszą karę. Widać to jak na dłoni w zarobkach
Mniej dzieci z powodu dyskryminacji matek?
W Polsce od kilku lat odnotowujemy alarmujące statystyki dotyczące dzietności. Coraz mniej osób decyduje się na rodzicielstwo, a nasze społeczeństwo się starzeje. Kobiety nie chcą rodzić dzieci m.in. z powodu prawicowej polityki PiS, która zaostrzyła prawo aborcyjne. Nie jest to jedyny powód niżu demograficznego, bo tych jest wiele, np. pokolenie Z woli stawiać na rozwój i samoopiekę, niż "poświęcać się", rodząc i wychowując dzieci.
Jednym z powodów jest również to, że w naszym kraju kobiety, które są matkami, mają utrudnioną ścieżkę kariery zawodowej. Na szczęście mamy możliwość skorzystania po porodzie z dość długich urlopów macierzyńskiego i rodzicielskiego, a teraz rząd wprowadzi babciowe, które ma pomóc finansowo w opiece nad małymi dziećmi i powrocie do zawodu.
Niestety Polki, które mają dzieci, są i tak gorzej traktowane w pracy. Jak podaje "Rzeczpospolita", kobiety zatrudnione w Polsce mają niższe zarobki także ze względu na to, że decydują się na L4 z powodu ciąży, a później biorą urlopy macierzyński i rodzicielski. Następnie po powrocie do zawodu, to one częściej idą na zwolnienia lekarskie, gdy dzieci chorują.
To wszystko sprawia, że wg danych GUS kobiety w grupie wiekowej 25-34 lata mają mniejsze zarobki od mężczyzn o ponad 570 zł. Natomiast panie w wieku 35-44 lata mają na takich samych stanowiskach co mężczyźni pensje niższe o ok. 800 zł. Według wspomnianych statystyk na tę wysokość wpływa również fakt, czy kobieta jest matką.
Dysproporcja płac w wieku rozrodczym
W "Rzeczpospolitej" tak skomentowano opublikowane dane: "dopiero w starszych grupach wiekowych ta różnica się zawęża". O ile w grupie osób do 24 lat mediana zarobków mężczyzn jest o ok. 6 proc. wyższa niż u kobiet, o tyle w grupie 35-44-latków – dwukrotnie wyższa (ponad 12 proc.)". Dysproporcje między zarobkami są największe i najbardziej widoczne w latach, w których zwykle rodzi się i wychowuje dzieci.
Sytuację skomentował Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego: – Te dane to dla mnie dowód na karę za macierzyństwo [...]. Jeśli dynamiki się wtedy różnią, to sugeruje, że kobiety nie mogą w pełni skorzystać z tego "prime'u".
Badania Instytutu Badań Strukturalnych potwierdzają to, że luka pojawia się głównie w związku z macierzyństwem. Ono oznacza dla kobiet przerwę zawodową, bo panowie wciąż rzadziej decydują się na wzięcie urlopu rodzicielskiego. Wynika to też z faktu, że to mężczyzna w rodzinie ma wyższe zarobki, więc pobieranie przez niego tylko części wynagrodzenia na urlopie rodzicielskim będzie oznaczało, że rodzina dostanie mniej przychodów.
Kobiety robią więcej, ale zarabiają mniej
To niejedyny problem. Niższe płace wynikają też z faktu, że panie potrzebują więcej elastyczności w pracy ze względu na wiele domowych obowiązków, które wykonują. U mężczyzn nie istnieje taki problem.
Eksperci dodają też, że to kobiety częściej decydują się na ułamki etatu lub elastyczne zatrudnienie, które bywają gorzej płatne. Wszystko z powodu obowiązków domowych i możliwości wzięcia dnia wolnego lub pracy zdalnej, gdy dzieci chorują. U mężczyzn "kara za rodzicielstwo" właściwie nie jest widoczna wg danych GUS: nie tracą, ani nie zyskują zawodowo na ojcostwie.
– Dyskryminacja ma miejsce, ale do luki płacowej przyczynia się także w dużym stopniu nierówny podział pracy domowej i opiekuńczej partnerów. Wobec deficytu pracowników sytuacja zawodowa kobiet powinna się poprawić, nie wierzę jednak w "samoistny" spadek luki płacowej, potrzebne będzie wsparcie instytucjonalne i nowe rozwiązania prawne, częściowo już wdrażane – zauważa dr Iga Magda, profesorka Szkoły Głównej Handlowej.
Źródło: rp.pl, businessinsider.com.pl, stat.gov.pl, gov.pl
Czytaj także: https://mamadu.pl/173783,kobiety-ktore-maja-dzieci-sa-dyskryminowane-w-pracy-nawet-sie-nie-bronia