Bycie matką i praca na pełnym etacie sprawiają, że kobiety nie tylko są fizycznie i psychicznie wykończone. Wiele młodych matek nie zwraca uwagi na to, że z powodu posiadania dzieci są w pracy dyskryminowane: wydaje im się, że takie traktowanie jest czymś normalnym. Ten raport otworzy oczy pracującym mamom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kobiety, które są czynne zawodowo i są matkami, regularnie są dyskryminowane w pracy. Nie byłoby w tym nic zaskakującego (a może jednak byłoby?), gdyby nie to, jakie same zainteresowane mają do tego podejście. Mianowicie: matki nie widzą, że są w pracy karane za swoje życie prywatne.
Dyskryminacja, której nie zauważamy
Fundacja Rodzic w mieście zapytała kobiet, które są matkami i pracują, o różne rzeczy związane z ich życiem prywatnym i zawodowym. Wypełniły one ankietę "Macierzyństwo a praca", a wyniki badania zaskoczyły organizatorów, choć dosyć smutno. Według raportu większość ankietowanych odczuwa "jakąś" zmianę w swoim życiu zawodowym, odkąd zostały matkami. Kobiety posiadające dzieci mają w pracy gorsze warunki zatrudnienia i, choć tego zwykle nie zauważają, dotykają je:
Co najgorsze – młode matki w ogóle nie czują, że są w pracy dyskryminowane. Wiele z nich ma wyrzuty sumienia, że z powodu rodzicielskich obowiązków nie są wystarczająco dobre i wydajne w pracy. Nie zauważają jednak, że np. po macierzyńskim zarabiają mniej niż ich bezdzietne koleżanki (i mężczyźni). Problem leży w tym, że kobiety będące mamami nie wiedzą, że są dyskryminowane, bo nie znają innego traktowania niż takie, jakie spotyka je już po powrocie z urlopu macierzyńskiego.
Dostają propozycję mniejszych zarobków i godzą się na nie, bo nie orientują się, jakie pensje otrzymują ich bezdzietne koleżanki na tym samym stanowisku i z podobnymi kompetencjami. Nikt oczywiście nie powie też takiej kobiecie wprost, że nie dostanie awansu, bo jest matką, ale prawda jest taka, że kobiety mające w domu małe dzieci rzadko awansują. Wszystko przez to, że szefowie traktują je jako mniej dyspozycyjne: nie mogą zostawać po godzinach albo częściej biorą zwolnienia lekarskie z powodu chorób dziecka. Wszystkie te argumenty to jawna dyskryminacja, o której nikt nie mówi głośno i wprost.
Świadomość kobiet to krok do zmian
Fundacja Rodzic w mieście, która przygotowała badanie, uświadamia kobietom i matkom, że takie traktowanie w miejscu pracy nie jest zgodne z prawem. Że to dyskryminacja, która nie powinna mieć miejsca i najważniejsze jest to, by młode matki były świadome, że nie powinno się tak dziać w ich miejscu pracy.
"Ważna jest przede wszystkim świadomość! Im więcej będziemy mówić o tym, jak wygląda dyskryminacja mam, tym bardziej wyczulimy kobiety na jej objawy" – skomentowała wyniki badania wiceprezeska Fundacji Rodzic w mieście, Karolina Bury. Dużym ułatwieniem dla młodych mam są wprowadzone w ostatnim czasie zmiany w Kodeksie pracy, które dają możliwość pracy zdalnej, elastycznych godzin pracy itp. To jednak dopiero początek edukowania pracowników o tym, że dyskryminacja z powodu prywatnej sytuacji życiowej nie jest zgodna z prawem.
Źródło: materiały prasowe Fundacji Rodzic w mieście