Przedszkolak nienawidzi poranków, długo się budzi i jest marudny? Psycholożka wyjaśnia dlaczego
Poranki bywają trudne, sama osobiście ich nienawidzę. U mnie rozbudzanie się to istny horror! Porannymi obowiązkami (w tym wyprawianiem dzieci) zajmuje się głównie mój mąż. On słyszy budzik i od razu wstaje, ja się powoli uruchamiam… to jest naprawdę długi proces.
Mam tak od małego i jakoś próbuję funkcjonować (i kawa bardzo pomaga!). Na szczęście moje córki to ranne ptaszki i u nas w domu nie ma takiego problemu. Ale takie zachowanie u maluchów jest dość powszechne. Dlaczego niektóre dzieci są tak bardzo marudne z rana? Ta odpowiedź was zadziwi!
Pobudka to proces
– Popularne powiedzenie: "Nie mów do mnie z rana", często się sprawdza także u najmłodszych – wyjaśnia w swoim filmiku Joanna Madej i dodaje: – Zjawisko to zwane jest przez specjalistów zajmujących się snem sleep inertia lub mówiąc potocznie – gburowatością poranną.
To stan gorszego funkcjonowania intelektualnego i emocjonalnego po obudzeniu się, bez względu na długość snu. Nie ma znaczenia, czy dziecko przespało ładnie całą noc, czy też się często budziło – i tak wstaje w złym humorze.
Sleep inertia jest związana z powolnym procesem pobudki. Pojawia się szczególnie wtedy, gdy dziecko ze względu na swój niedojrzały jeszcze układ nerwowy wybudza się w niewłaściwym czasie, zanim z tych płytszych faz snu wejdzie w stan czuwania.
Jak poradzić sobie z porannym marudzeniem?
Zrozumieć problem to jedno, ale jak sobie z nim poradzić, bo przecież do przedszkola trzeba jakoś się wyszykować. Oto co radzi psycholożka:
1. Przetrwać – zwykle po kilkunastu minutach jęczybulstwa ten stan mija.
2. Dbać, by dziecko nie kładło się spać przemęczone (przy dużym zmęczeniu sleep inertia może się nasilać).
3. Odsłonić rolety i wpuścić światło dzienne, zanim dziecko się obudzi.
4. Podać kaloryczną przekąskę – zamiast skupiać się na ubieraniu i innych czynnościach, zacząć dzień od pożywnego śniadania.