Moje dziecko nigdy nie da prezentu nauczycielowi na koniec roku. Mam ważny powód

Redakcja MamaDu
20 czerwca 2024, 10:42 • 1 minuta czytania
Weronika ma dwoje dzieci w wieku szkolnym. Co roku przygląda się, jak rodzice prześcigają się we wręczaniu nauczycielom coraz to bardziej okazałych prezentów. Sama w tym wyścigu nie bierze udziału. Dlaczego? "To upokarzające" – twierdzi.
Kwiaty – tak, ale droższy prezent dla nauczyciela to przesada. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Moje dzieci, syn kończący 5 klasę podstawówki i córka idąca do 2 klasy liceum, nigdy nie wręczyli nauczycielom nic więcej niż kwiaty. Nie dokładam się do zbiórek na prezent dla nauczyciela, a jeśli pojawiają się pomysły na zakup voucherów do SPA, drogiej biżuterii, bonów do markowych sklepów, wycieczek itd., to od razu to blokuję. Powód jest błahy: moja mama była nauczycielką, moja siostra jest nauczycielką i dobrze wiem, ile zgryzoty mogą przynieść takie wymyślne prezenty.


Przekupstwo i upokarzanie

Zgryzoty i upokorzenia, i piszę te słowa z pełną świadomością. Ja pamiętam, jak moja mama się cieszyła zawsze, jak na Dzień Nauczyciela albo na koniec roku dostawała od dzieci kwiatki, laurki, czasem jakieś słodycze. Najbardziej się cieszyła z tych drobiazgów, które dzieci same dla niej robiły. Nie chodziło o wartość materialną. Tak mnie też wychowała. Ja nie dawałam nauczycielom nie wiadomo czego i tak uczę moje dzieci.

Moja siostra uczy w podstawówce i to, co robią rodzice, to mi się to w głowie nie mieści. Dostała raz np. vouchery do Energylandii dla 4 osób (rodzice i uczniowie wiedzą, że ona ma dzieci). Innym razem bransoletkę z zawieszką od takiego dobrego jubilera, to kilkaset złotych musiało kosztować.

Tylko że jej te prezenty w ogóle nie cieszą, bo po pierwsze, ona nie chce, żeby rodzice i uczniowie myśleli, że robi coś dla prezentów. Bo ona naprawdę kocha swoją pracę. Po drugie, przez to, że uczy w takiej raczej bogatszej szkole, ma wrażenie, że rodzice traktują ją jak biedaczkę i z litości jej dają te prezenty. Jeszcze z kolejnej strony, czasem jakiś rodzic indywidualnie da jej prezent, np. filiżankę Rosenthala, a wtedy ona myśli, że on chce ją udobruchać i żeby łaskawiej w przyszłym roku oceniała jego dziecko. Że ją przekupić próbuje.

To wszystko ją upokarza, czuje się wykorzystywana i nie zawsze wie, jakie są prawdziwe intencje rodziców. A gdyby dostała kwiatki i czekoladki, to nie byłoby problemu, bo to byłoby takie symboliczne 'dziękuję' i po krzyku.

Chcesz podziękować? Daj kwiaty

Dlatego też moje dzieci dają kwiaty i tyle. Dla wszystkich nauczycieli to się składam z innymi rodzicami, a wychowawcy wręczają tylko od siebie. Nawet jak córka kończyła podstawówkę i była zbiórka na większy prezent dla nauczyciela, to ja się temu głośno sprzeciwiłam. W końcu mnie przegłosowali i kupili wychowawczyni jakiś zestaw ręczników i łyżeczki do ciasta grawerowane, ale ja nawet złotówki do tego nie dałam. Mam swoje zasady.

Jeśli się zastanawiacie, czy coś kupować, to ja wam mówię, nie kupujcie. Przynajmniej nie zażenujecie nauczyciela. Teraz to może i tak już za późno, ale miejcie to na uwadzę potem w październiku i za rok".

Czytaj także: https://mamadu.pl/136999,prezent-na-zakonczenie-roku-co-uczniowie-daja-nauczycielom