Kwiatki są dla biedoty, co najmniej iPhone! Awantura o prezent na zakończenie roku
Redakcja MamaDu
30 maja 2018, 11:44·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 maja 2018, 11:44
Kwiaty i bombonierka jako prezent dla nauczyciela z okazji zakończenia roku szkolnego to przeżytek. Dziś rodzice prześcigają się w pomysłach, a biżuteria czy markowe pióro to dopiero początek listy. W takiej atmosferze nietrudno o awanturę. A dzieci i nauczyciele? Ich o zdanie się nie pyta. Jedni mają z uśmiechem wręczyć prezent, drudzy – z wdzięcznością go przyjąć, bez zbędnych komentarzy. Zażenowanie lepiej ukryć. W końcu nie od dziś wiadomo, że zakończenie roku szkolnego to święto rodziców i "pokazówka", kogo stać na więcej.
Reklama.
W jednej z facebookowych grup dla rodziców pojawiło się pytanie: "co kupujecie na zakończenie roku dla wychowawczyni?". Autorka postu przyznała, że w klasie jej dziecka padł pomysł kupienie nauczycielce telefonu. "Bo zbiórka wyjdzie tylko po 35 zł".
Bombonierki odchodzą do lamusa, kwiaty to za mało i "za biednie". Zakończenie roku musi być z pompą, żeby nauczyciel wiedział, że rodzice doceniają jego trud włożony w edukację. Rodzice, nie uczniowie – ich o zdanie się nie pyta. Vouchery do spa, groupony, telefony, karty podarunkowe – to tylko kilka pomysłów "wdzięcznych" rodziców. Prześcigają się w pomysłach i zapominają, jak wygląda polska rzeczywistość. Jakby nie zdawali sobie sprawy, że dla niektórych 35 zł na prezent dla nauczyciela to dużo, bo za te pieniądze mogliby sprawić dziecku radość i kupić bilet do kina czy do zoo.
Nauczyciele mówią wprost: kwiatek i czekolada wystarczą, chociaż czasem i kwiaty to za dużo, bo co z nimi robić? Niektóre bukiety więdną jeszcze w szkole, pozostałe trzeba roznosić po koleżankach i sąsiadkach. Alkohol, ubrania czy drogie prezenty sprawiają, że czują się niekomfortowo. Przyjmują je z uśmiechem, za którym skrywają zażenowanie i smutek.
Zdaniem nauczycieli najpiękniejsze prezenty to te podarowane przez uczniów, nie rodziców. Album ze zdjęciami czy zdjęcie w ramce, koszulka podpisana przez wszystkich uczniów, wspólnie napisany wiersz czy nagranie z dzieciakami składającymi życzenia – takie prezenty kosztują najwięcej, bo nie wymagają dużych nakładów finansowych, a serca i kreatywności. Właśnie dlatego nie wszystkich na nie stać. Niektórzy wciąż wolą nadwyrężyć domowy budżet i podarować nauczycielce iPhone'a, niż okazać jej wdzięczność skromniej, ale od serca.
Na szczęście wciąż są rodzice, którzy nie chcą brać udziału w szkolnym festiwalu próżności i odmawiają płacenia gigantycznych sum za kosze egzotycznych owoców i zagraniczne wycieczki dla nauczycieli. Szkoda, że nie wszyscy rozumieją, że są ważniejsze rzeczy od metki z ceną.
Jeśli chcecie podzielić się z nami swoimi historiami związanymi z zakończeniem roku szkolnego, piszcie na adres hanna.szczesiak@mamadu.pl.