Pokolenie 3xZ powinno wyginąć. Rezygnacja z czerwonych pasków to pierwszy krok

Hanna Szczesiak
17 czerwca 2024, 11:27 • 1 minuta czytania
Metoda 3xZ – zakuć, zdać, zapomnieć – dobrze oddaje istotę polskiego systemu edukacji. Istotę, która sprowadza się do ocen, nagród, czerwonych pasków. Uczniowie nie uczą się dla wiedzy, dla radości z samego procesu nauki, a dla cyfr w dzienniku. Tylko czy ta ocena – nawet najlepsza – naprawdę przyda im się w dorosłym życiu?
Oceny powinny być narzędziem, nie celem nauki. Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Dość pasków. Sio z paskami. Nie – dla pasków na świadectwie" – napisała w mediach społecznościowych małopolska kuratorka oświaty Gabriela Olszowska. Zdaniem Olszowskiej nagrodą dla uczniów powinna być zdobyta wiedza, a nie czerwony pasek. Problem w tym, że niewiele osób tak myśli, bo to wokół ocen kręci się polski system edukacji.


Ocena to narzędzie w procesie uczenia się

Do słów małopolskiej kuratorki odniósł się prawnik i trener Adam Walas z Platformy Edukacyjnej Nauczycieli. Na wstępie pogratulował Olszowskiej i przyznał, że na taki głos czekał od dawna.

"W szkołach nie rozumieją ocen. Szkoła powinna być miejscem, które inspiruje i motywuje uczniów do poszerzania swojej wiedzy i rozwijania pasji. Szkolne mury powinny być miejscem, gdzie nauczyciel pokazuje uczniom, jak rozwijać skrzydła, a nie jedynie areną wyścigu szczurów, gdzie oceny stają się celem samym w sobie. Gabriela Olszowska zwróciła uwagę na fundamentalną kwestię – oceny nie powinny być jedynie stopniem na świadectwie. Ocena to coś więcej niż stopień. To coś dużo, dużo głębszego" – pisze Walas na Facebooku.

To prawdziwe, głębsze znaczenie ocen w polskim systemie edukacji gdzieś się zatarło. W końcu oceny powinny być jedynie narzędziem wykorzystywanym w procesie nauczania i uczenia się. Stały się jednak celem samym w sobie, z którego nieustannie trzeba się tłumaczyć. A tłumaczą się wszyscy. Jak pisze Walas:

"Oceny mają swoje miejsce w systemie edukacji. Obecne przepisy są z resztą bardzo dobre w tej kwestii. Problem w tym, że ich znaczenie, ich istota, zostały wywrócone do góry nogami. W większości szkół (ale i domów) dominują nad procesem uczenia się. Uczniowie uczą się dla ocen. Rodzice oczekują dobrych ocen. Nauczyciele rozliczają się i tłumaczą z ocen. Wszyscy od lat kręcą się w tym kołowrotku i są tak zmęczeni biegiem, że zapominają, czym w ogóle jest szkoła".

Szkoła powinna przygotowywać do życia

Walas proponuje, by odświeżyć metody nauczania w polskich szkołach, tak by uczniowie mogli w pełni rozwijać kompetencje, które rzeczywiście przydadzą im się w dorosłym życiu. Takimi nowymi metodami nauki mogą być m.in. lekcje odwrócone (uczniowie zapoznają się z nowym materiałem w domach, a w szkole utrwalają wiedzę ze wsparciem nauczyciela) czy project-based learning (uczniowie samodzielnie realizują projekt zgodnie z założeniami ustalonymi z nauczycielem).

Tylko rewolucja w systemie pozwoli odejść od schematu 3xZ, z którego uczniowie nie wynoszą nic poza bólem brzucha, presją bycia najlepszym i poczuciem porażki, gdy koledzy i koleżanki radzą sobie nieco lepiej.

"Szkoła powinna być miejscem, gdzie dzieci i młodzież uczą się z pasją i radością, a nie ze strachu przed oceną. Tylko wtedy będziemy mogli wychować pokolenia świadomych, kreatywnych i otwartych na świat ludzi. Brawo pani Gabrielo za odważne i mądre podejście do tematu oceniania w szkole. Sio z paskami!" – kończy swój post Adam Walas.

Czytaj także: https://mamadu.pl/180344,zasada-3xz-w-szkolach-ma-sie-swietnie-tak-produkujemy-pokolenia-glupcow