"Rodzicom się już w du... poprzewracało. Ten komunijny zwyczaj zasmuca"

Klaudia Kierzkowska
11 marca 2024, 15:28 • 1 minuta czytania
Sezon komunijny powoli się rozpoczyna. Przygotowania ruszają pełną parą, a rodzice dokładają wszelkich starań, by było to niezapomniane wydarzenie. Dla niektórych najważniejszy jest sakrament i poza nim nie liczy się nic więcej. Jednak są i tacy, którzy zwracają uwagę na coś innego. Na prezenty, jakimi zostanie obdarowane ich dziecko. By się nie powtórzyły, a może i by nie były zbyt skromne, razem z dziećmi przygotowują starannie przemyślaną listę. Listę, która jak się okazuje, może być dla gości bardzo kłopotliwa.
Listy komunijnych prezentów to przesada. fot. romrodinka123/rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Prezenty komunijne budzą sporo kontrowersji. Co kupić? Czym obdarować? A może lepiej wręczyć pieniądze? A jeśli tak, to jaką kwotę? Do Pierwszej Komunii zostało jeszcze kilka tygodni, ale już powoli rozpoczęło się zapraszanie gości. Rodzice dopinają wszystko na ostatni guzik. "Starają się" aż do tego stopnia, że niektórzy do zaproszeń dołączają… listy prezentów. Ale jakich… o zgrozo!


Sakrament czy prezenty?

Odnoszę wrażenie, że Komunia ma coraz bardziej materialny wymiar. Bo dla niektórych, to prezenty okazują się najważniejsze. Dawniej, kiedy ja przystępowałam do sakramentu, upominki nie miały aż tak ogromnego znaczenia. Chrzestni kupowali łańcuszek z krzyżykiem, dziadkowie składali się na rower, ktoś podarował konsolę na kartridże, a inny rolki. Pieniędzy w kopercie nie pamiętam.

Moje pokolenie nie miało wygórowanych wymagań. Cieszył każdy upominek, każda drobnostka. Nasze pokoje nie były przepełnione zabawkami, półki nie uginały się od klocków, domków dla lalek i innych gadżetów. Współczesne dzieci są bardziej wymagające – niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Jednak we wszystkim warto zachować umiar i rozsądek. Pewnych rzeczy (moim zdaniem) po prostu nie wypada.

To jakiś żart?

"Na początku myślałam, że to jakiś żart, dowcip, kpina. Jednak po chwili zrozumiałam, że to się dzieje naprawdę. W weekend odwiedziła nas kuzynka, która razem z rodzicami zaprosiła mnie, męża i dwójkę dzieci na swoją Komunię. Od razu zwróciłam uwagę na kartkę przyczepioną do zaproszenia. Kiedy zobaczyłam, że jest to lista prezentów, poczułam ulgę. Nie będę musiała szukać, kombinować, dopytywać. Mam czarno na białym.

Jednak gdy przeczytałam, zwątpiłam. Xbox, zestaw biżuterii (nawet był model i firma), kurs angielskiego, tablet, czytnik e-booka, elektryczna hulajnoga, jakiś wypasiony rower. Klasycznych i w miarę tanich pomysłów – brak. Nie było książek czy łańcuszka z medalikiem.

Nie pójdę, bo mnie nie stać

Choć bardzo chciałabym skorzystać z zaproszenia, nie wiem, czy będę sobie mogła na to pozwolić. Nie stać mnie na kupno tak drogiego prezentu. A w takiej sytuacji tańszego raczej nie podaruję. Boję się, że zostanę obgadana, że mnie wyśmieją i będą do końca życia wytykać palcami. ‘O to ta ciotka, która kupiła zwykły zegarek’. To dość zamożna, pewna siebie i wymagająca rodzina. Wiem, do czego są zdolni" – pisze nasza czytelniczka.

Komunijne szaleństwo trwa w najlepsze. Jednak listy prezentów (i to tak kosztownych) to spora przesada. Przecież to nie one powinny być najważniejsze. Tego dnia dziecko i jego najbliżsi na co innego powinni zwrócić uwagę.  

Ze wspomnianych podarunków z pewnością ucieszy się każdy. Bo kto by nie chciał dostać nowej konsoli, wypasionego roweru czy tabletu? Jednak czy osoby zapraszające na uroczystość, mają prawo dołączać taką listę? W tej, ze skromnymi prezentami, typu zegarek, seria książek czy pióro, nie widziałabym nic niestosownego. Ta wspomniana przez czytelniczkę nadszarpnie niejeden domowy budżet.

A może to wesele?

Przyjęcia komunijne powoli zaczynają przybierać formę wesela. Organizowane są w dużych lokalach/salach. Na stołach pojawia się wiele dań ciepłych, mnóstwo przystawek. Do tego słodki stół, fontanna czekoladowa. Niekiedy także i alkohol.

Dla rodziców, którzy dla swojego dziecka organizują tak wystawne przyjęcie, wartość prezentów odgrywa dużą rolę. Bo nie chce mi się wierzyć, że dziecko samo przygotowało i dołączyło taką listę. Nawet gdyby chciało, rodzice nie powinni mu na to pozwolić. Przynajmniej tak myślę. A może ja jestem już tak zacofana, że się po prostu mylę? Coś przeoczyłam i zostałam daleko w tyle?

Czytaj także: https://mamadu.pl/182771,powiedziala-ze-chce-dostac-na-komunie-to-co-kolezanki-ja-mowie-nie