Krótka awaria i wielki test dla wszystkich rodziców. Czy wczoraj go zdaliście?
5 marca o godzinie 16:25 wylogowało nas wszystkich z Facebooka i Messengera, a Instagram nie ładował nowych postów. Świat się nagle zatrzymał, a ludzie odkryli, że... dalej żyją i mają się świetnie. Dziś media społecznościowe znowu działają i można wrócić do rutyny, tylko że może pora zadać sobie pytanie, czy warto.
Szok, niepewność i zdziwienie...
Gdy tylko na nowo można było się zalogować, w sieci zaczęły się pojawiać wpisy. Zamiast nadrabiać zaległości, internauci chcieli się podzielić własnymi doświadczeniami z tychże dwóch godzin. Chcieli dać znać, jak przetrwali ten dziwny czas. Osobiście ja wczoraj scrollowania Facebooka chciałam użyć jako wymówki, by chwilę odpocząć i nieco odłożyć w czasie porządki. Pech. Musiałam posprzątać. Poza tym nie odczułam też jakiejś wielkiej zmiany dla naszej rodziny. To pora, gdy córki zwykle chcą spędzić czas same ze sobą. Rodzinne granie w planszówki uskuteczniamy dopiero wieczorem.
Mimo to parę razy złapałam się na tym, że sięgam po telefon, by zerknąć na Facebooka... ale nie mogę nic odczytać. Dziwne uczucie.
Nie tylko ja tak miałam, to mocno uświadamia, jak często bezmyślnie sięgamy po telefon, nawet jeśli nie mamy jakiejś bardzo konkretnej potrzeby. Czy to już uzależnienie? Z pewnością nie jest to nic dobrego.
Czas dla siebie i rodziny
W sieci wieczorem pojawiło się wiele postów, gdzie ludzie wprost pisali o tym, że poczuli ulgę i ... wolność. Zadziwiające, że choć nikt nam nie każe ciągle sprawdzać telefonu, to dopiero awaria pozwoliła nam odłożyć go na bok.
Co ciekawe, nie zabrakło też wpisów rodziców, którzy odkryli, że czas spędzany z członkami rodziny bez telefonu może być bardzo przyjemny i satysfakcjonujący, jakby pełniejszy.
Nagle wszystko, co zazwyczaj pojawia się na ekranie telefonu, mogło spokojnie poczekać i świat się nie zawalił.
Ciekawy eksperyment społeczny
Myślę, że nie przesadzę, twierdząc, że doświadczyliśmy swojego rodzaju eksperymentu społecznego. Niezamierzonego, a jednak dającego do myślenia. Teraz pytanie, czy z przypadkowej awarii potrafimy wyciągnąć wnioski i dziś, jutro czy pojutrze po pracy lub szkole odłożyć telefon. Nie zerkać na komunikatory i media społecznościowe, ale tym razem tak sami z siebie. A wy przez awarię zmieniliście coś w swojej popołudniowej rutynie? Coś, co miało wpływ na waszą rodzinę? Może warto zapytać partnera i dzieci, czy zauważyli różnicę? Bo jeśli tak, to ważny znak, którego nie powinniśmy ignorować. Facebook nie działał niespełna 2 godziny. To pokazało, że tak naprawdę niewielkie odcięcie od mediów społecznościowych może zrobić wielką różnicę. Może warto te dwie godziny wprowadzić na stałe do swojego życia?