Nie ochrzciła córki. Najbardziej rozbroiła ją reakcja znajomej teściowej: O Boże, i nie choruje im?
– Nadal jest tak, że wypada ochrzcić, bo co rodzina powie – mówi Dorota. – Ślub w kościele, bo tak ładniej, uroczyściej... A o pogrzebach to nie wspomnę nawet. Absolutny monopol ma ksiądz dobrodziej – kwituje. I rzeczywiście – tak bywa. Ale nie zawsze, o czym przekonali się nasi bohaterowie.
To taki dobry chłopak był
Wojtek wychowywał się w małym mieście na południu Polski. Rodzice bardzo wierzący, aktywnie udzielali się w życiu parafii. On też chodził do kościoła, taka naturalna czynność jak niedzielny obiad u babci i umycie zębów przed wyjściem do szkoły. Tego się nawet nie kwestionuje, tak się po prostu robi. Do czasu.
Zakochuje się w dziewczynie ze studiów. Ona z innego miasta, z inną historią, inną wiarą. Wojtek ukrywa to przed rodzicami tak długo, jak się da, ale kiedy postanawiają wziąć ślub, nadchodzi pora konfrontacji. Ślub musi być kościelny, jeśli nie – nie ma czego szukać w domu, a oni nie mają już syna. Ona powinna szybko przyjąć sakramenty katolickie.
Nie ma szans, narzeczona nie wyraża zgody, a Wojtek uważa, że nie może tego od niej wymagać. Jego rodzice zgadzają się w końcu na ślub jednostronny. Trochę wstyd przed krewnymi i sąsiadami, ale lepsze to niż syn bez sakramentu. On przysięga więc przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuści żony aż do śmierci, ale ona Boga w to mieszać nie musi.
Wojtek zostaje ojcem. Minęło kilka lat. Spędzonych na światopoglądowych dyskusjach z żoną i znajomymi, odkrywaniu niewygodnych prawd o zachowaniu przedstawicieli Kościoła katolickiego. Tym razem Wojtek się nie waha: dziecka nie ochrzci. Już tydzień po narodzinach wnuka rodzice zaczynają pytać, kiedy chrzest. I gdzie, bo najlepiej oczywiście, żeby był w ich kościele. U ich księdza. Trzymał do chrztu przecież samego Wojtka. Pierwszą komunię mu podał. Ślubu udzielił!
Informacja, że żadnego chrztu nie będzie, to cios. To już chyba woleliby brak ślubu kościelnego syna. Bo jak to tak, skazywać dziecko na życie bez Boga i wieczne potępienie? Pozostają też kwestie wychowawcze. Takie jak ta, o której pewna kobieta usłyszała od swojej oburzonej matki: "Jak to bez chrztu?! To czego będzie się bać?". "A nie może bać się wilka złego?", odpowiedziała niezrażona.
W końcu podziękowała
Anna z Warszawy, Tomasz z Podkarpacia. Też nie ochrzcili córki. Matka Tomasza przez kilka lat dopytywała o chrzest i za każdym razem słyszała tę samą odpowiedź: nie będzie. – Bagatelizowała to, myślała, że kiedyś uda się nas "urobić" – opowiada Anna. Nie udało się, bo I Ania, i Tomek są zdeklarowanymi ateistami.
– Nie wierzymy, więc nikogo na siłę i w nieświadomości nie będziemy wprowadzać do organizacji, której nie uznajemy – wyjaśnia Anna. Tłumaczyli zawiedzionej matce, że nie może tego od nich wymagać. Przeszła przez wszystkie możliwe etapy: – Najpierw było niedowierzanie i obraza, potem przyjęcie informacji i rezygnacja, koło komunii rozczarowanie, że dziecko nie będzie mieć sakramentu, imprezy, prezentów – relacjonuje Anna.
I w końcu zaskoczenie dla samej Anny i Tomasza: teściowa podziękowała im za to, że nie ochrzcili jej wnuczki. Coraz częściej docierały do niej głosy o nieuczciwości księży, a to sprawiło, że ta wychowana w wierze, żyjąca w małej miejscowości kobieta, dla której ważna była też opinia sąsiadów, zmieniła zdanie.
Chrztu nie będzie, ślubu nie będzie
Kasia w ogóle nie musiała niczego tłumaczyć. Odkąd jako szesnastolatka przestała chodzić do kościoła, jej rodzina była przygotowana na to, że córki przed ołtarzem nie zobaczą ani w welonie, ani trzymającej dziecko w białej szatce do chrztu. Jej partner wyznawał podobne poglądy, postanowili żyć bez ślubu, dzieci nie chrzcić. Nawet jego wierząca i praktykująca matka nie nalegała. Czasem tylko w okolicy świąt smutnieje, kiedy sama idzie z wielkanocnym koszyczkiem do kościoła.
Podobnie było u Marii. Żadnych godnych zapamiętania komentarzy. Rodzice jej męża początkowo pytali o chrzest, ale uszanowali decyzję, że go nie będzie. Podobnie jak nie było ślubu kościelnego.
Sylwia też nie miała żadnych przykrości, kiedy z mężem oznajmili swoim rodzicom, że nie ochrzczą córek. Tylko przyjaciółka teściowej, na wieść, że Sylwia nie ochrzciła dziecka, wykrzyknęła: "O Boże, i co, nie choruje im?".
Nie rób tego mamie
Mniej zrozumienia otrzymała Magda. Wzięła ślub kościelny – trochę z powodu presji obu rodzin, trochę dlatego, że jeszcze nie była pewna swojego stanowiska wobec wiary. Dzieci też jeszcze ochrzciła. Potem wszystko się zmieniło.
– Wizja ewentualnej komunii spowodowała, że powiedzieliśmy kategoryczne "nie" kolejnym sakramentom – mówi. – Nie umiałam sobie wyobrazić prowadzenia dziecka do kościoła na przygotowania, tłumaczenia, że co prawda w kościele nie bywamy, a w Boga nie wierzymy, jednak komunia będzie, bo... No właśnie: bo co? Bo tak trzeba? Bo tak chce babcia?
Nie było łatwo. Teściowa Magdy, kobieta mocno wierząca, wzięła syna na rozmowę i powiedziała, że jest zawiedziona, że nie będą spotykać się rodzinnie przy okazji kościelnych uroczystości. Poprosiła, żeby to jeszcze raz przemyśleli, ale do tematu więcej nie wróciła. Ostry sprzeciw przyszedł z nieoczekiwanej strony: – Moja mama, która w kościele bywała od święta, wpadła w histerię, że co powiedzą ludzie, rodzina – opowiada.
Jak to tak bez komunii, sukienki, prezentów? Dzieci im tego nie wybaczą. Magda i jej mąż pozostali nieugięci, więc kobieta sięgnęła po inne argumenty: "A tak w ogóle to musicie posłać dzieci do komunii, bo teraz wygrał PiS i będziecie mieć przewalone!". Największy żal Magda ma jednak do ojca: – On, który Kościoła nie uznaje i nie zabierał głosu w tej dyskusji, na koniec powiedział coś, co mnie zmroziło: "Odpuść, nie rób tego mamie" – wspomina. Nie odpuściła.
Coraz dalej od Kościoła
Nasi bohaterowie nie są odosobnieni w decyzji o nieochrzczeniu dzieci. Z najbardziej aktualnych danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że liczba udzielanych chrztów systematycznie spada. W 2022 roku było ich o 4,2 proc. mniej niż rok wcześniej – 302,4 tys. Tendencja spadkowa utrzymuje się od lat: w 2018 roku udzielono 386,5 tys. chrztów, rok później 372,9 tys., w kolejnym 312,1 tys. – to o 16,3 proc. mniej.
Podobnie jest z udziałem w niedzielnych nabożeństwach. Jak podaje kielecka "Gazeta Wyborcza" (za ISKK), w 2022 roku na msze święte w Polsce uczęszczało 29,5 proc. uprawnionych katolików. Przed pandemią było to 36,9 proc. To i tak niedużo, jeśli wziąć pod uwagę ponad 50-procentowy wynik na początku lat 90.
Znacząco zmniejszyła się też liczba uczniów chodzących na lekcje religii. Szczególnie wyraźne jest to w dużych miastach i w szkołach średnich. W miastach takich jak Warszawa, Poznań, Wrocław czy Szczecin na szkolną katechezę w roku szkolnym 2023/2024 uczęszcza zaledwie 10-30 proc. uczniów liceów i 60-70 proc. młodszych.
Katolicka Agencja Informacyjna podkreśla jednak różnice między poszczególnymi rejonami Polski: "różnica między terenami wschodnimi a zachodnimi to nawet stosunek 91 proc. do 29 proc. ogółu uczniów". – Myślę, że bardziej niż dane ISKK, niepokojące są badania CBOS-u, z których wynika, iż w najmłodszej grupie badanych spadek praktyk religijnych sięga 30 proc. To są liczby wręcz dewastujące. Pokazują, że w młodym pokoleniu następuje bardzo mocne przewartościowanie – mówił w rozmowie z PAP prymas Polski abp Wojciech Polak.
Postępująca sekularyzacja naszego społeczeństwa jest szczególnie wyraźna właśnie wśród młodych ludzi. Od 1992 do 2022 roku w grupie wiekowej 18-24 lata odsetek osób określających się jako wierzące spadł o 22 punkty procentowe, z 93 do 71 proc. W tej samej grupie wzrósł za to odsetek niewierzących – z 7 do 29 proc. Osób określających się jako niewierzące lub całkowicie niewierzące przybywa zresztą we wszystkich grupach wiekowych. W ciągu 30 lat ich odsetek wzrósł z 5 proc. w 1992 do 13 proc. w 2022 roku.
Można więc założyć, że nieochrzczonych dzieci będzie przybywać. – Będzie ich coraz więcej. Ilu przyszłych rodziców będzie chciało, żeby ich dzieci należały do tej instytucji? Z tym wszystkim, co o niej teraz wiemy? – pyta retorycznie Kasia i podsumowuje bezlitośnie: – Kościoły będą świecić pustkami, musi się tylko zwolnić trochę PESEL-ów. A wtedy nie będzie już miał kto wywierać presji na młodych rodzicach, że jak to tak bez chrztu i Boga.
*imiona i niektóre szczegóły ułatwiające identyfikację bohaterów zostały zmienione
źródła danych: tvn24.pl, iskk.pl, wyborcza.pl, wp.pl, KAI, Sekularyzacja po polsku, CBOS, "Opinie i Diagnozy" (nr. 50, Warszawa 2022)
Czytaj także: https://mamadu.pl/154997,sedzia-nawacki-krytykuje-na-twitterze-matki-ateistki-odpowiadamy