Koleżanka "załatwia" sobie bierzmowanie, by wziąć ślub kościelny. Dla mnie to obłudne zachowanie
List do redakcji
27 maja 2022, 14:32·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 maja 2022, 14:32
Z roku na rok spada w naszym kraju liczba osób wierzących. Sporadycznie lub w ogóle nie chodzą do kościoła, święta to dla nich przede wszystkim tradycja. Niektórzy w ogóle deklarują się jako osoby niewierzące, chyba że do zmiany zdania zmuszają ich okoliczności. "Przyjaciółka za kilka miesięcy wychodzi za mąż. Zawsze twierdziła, że jest ateistką. Z wiarą katolicką nie ma nic wspólnego od lat, ale chce wziąć ślub kościelny, więc postanowiła sobie „załatwić” odpowiednie papiery” – pisze nasza czytelniczka.
Reklama.
Reklama.
Wiele osób mówi wprost, że nie są religijne, ale deklarują, że chcą wziąć ślub w kościele.
Czytelniczka pisze, że jej przyjaciółka jest niewierząca, ale "załatwiła" sobie bierzmowanie, by wziąć ślub kościelny.
Mniej kontrowersyjnym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest tzw. ślub jednostronny.
"Coraz mocniej denerwuje mnie obłuda w naszym kraju. Liczba osób wierzących spada, ale nagle gdy przychodzi do kwestii zamążpójścia, wszystkie dziewczyny chcą brać ślub w kościele, koniecznie w białej sukni i z welonem do ziemi. Mam taką właśnie przyjaciółkę i powiedziałam jej wprost, co o tym myślę” – pisze Magdalena.
Ma chrzest i komunię, bierzmowanie sobie "załatwiła"
Znają się od dzieciństwa, razem chodziły do szkoły podstawowej i średniej.
"Rodzice ochrzcili ją i poszła nawet do komunii, ale mniej więcej w liceum przestała chodzić do kościoła. Najpierw stała się radykalną antykatoliczką, z czasem po prostu stwierdziła, że jest niewierząca.
Nie chodzi na msze, Boże Narodzenie to dla niej tradycja, świąt wielkanocnych w ogóle nie obchodzi. Wszystko jednak zmieniło się, gdy postanowiła zalegalizować swój związek z długoletnim partnerem” – opisuje Magdalena.
Przyznaje, że jej przyjaciółka kompletnie "zafiksowała się” w temacie ślubu i wesela.
„O niczym innym nie mówi, tylko planuje, udoskonala swoje koncepcje, realizuje kolejne pomysły, zmienia listę gości. Nie dziwię się jej, w końcu to wspaniała uroczystość i chce, by była niezapomniana.
Jak jednak usłyszałam, że ona planuje ślub kościelny w białej sukni z welonem, to zaniemówiłam. Osoba, która z katolicyzmem ma tyle wspólnego, co ja z islamem, bierze ślub w kościele? Zabrzmiało to jak jakiś żart, ale okazało się, że nie żartuje” – pisze Magdalena.
Marzyła o ślubie w kościele
Dodaje, że "załatwienie” sobie bierzmowania i innych potrzebnych dokumentów, by wziąć ślub w kościele, nie były dla jej przyjaciółki żadnym problemem.
"Nawet nie dopytywałam o szczegóły, ale to nie jest tak, że nagle nauczyła się modlitw i 'zdała' bierzmowanie. I teraz szykuje się na swój wielki katolicki ślub w kościele. Dla mnie to jest totalna obłuda.
Kobieta, która nie ma z wiarą nic wspólnego, uznała, że prawdziwy ślub z odpowiednią pompą, to ten kościelny. Powiedziałam jej, że przecież to zakłamanie, ale ona stwierdziła, że zawsze marzyła o ślubie w kościele, a wiara nie ma z tym nic wspólnego” – dodaje Magdalena.
W takiej sytuacji bardziej na miejscu byłby tzw. ślub jednostronny. Co roku w Polsce decyduje się na niego ok. 2 tysięcy par, czyli ok. 1 proc. wszystkich nowożeńców. Ślub jednostronny jest w prawie kościelnym nazywany sakramentem małżeństwa mieszanego.
Zezwolenie na jego zawarcie opublikował Episkopat Polski ponad 30 lat temu. Według ustaleń z konferencji episkopatu kościół katolicki daje możliwość zawarcia małżeństwa osobom, z których jedna wyznaje wiarę katolicką, a druga nie. Do takiego ślubu może przystąpić zarówno osoba ochrzczona, która zdecydowała się odejść z kościoła, jak i osoba nieochrzczona, która wyznaje inną wiarę.