Nastolatki same się wykończą. Incydent w sklepie dowodem, że myślą tylko o sobie

Hanna Szczesiak
06 lutego 2024, 11:10 • 1 minuta czytania
Obruszyłam się, kiedy koleżanka zaczęła zdanie słowami: "Ta dzisiejsza młodzież...". Wysłuchałam jednak jej historii do końca i jedno jest pewne: ta dzisiejsza młodzież ma problem.
W sytuacji zagrożenia pierwszą reakcją nie jest wezwanie pomocy, a nagranie filmiku czy zrobienie zdjęcia. fot. Alexander Zvir/Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W końcu udało nam się spotkać, choć umawiałyśmy się od kilku miesięcy. Po serdecznym powitaniu i pełnym gestykulacji nadgonieniu ostatnich miesięcy Asia zaczęła opowiadać o sytuacji, której była świadkinią w czasie ferii. Wybrała się na zakupy do jednego z warszawskich centrów handlowych.


W tym czasie (podobnie jak w weekendy) chyba w niemal każdej galerii handlowej można natknąć się na tłumy nastolatków – i nie mam na myśli wyłącznie dzieci Sephory, czyli przedstawicieli pokolenia alfa z obsesją na punkcie pielęgnacji skóry i makijażu.

Zamiast wezwać pomoc, wyciągają telefony i nagrywają

Podczas zakupów Asia zauważyła poruszenie w jednym z centralnych punktów galerii – przy fontannie. Coś musiało się dziać, bo tłum gapiów, w większości nastoletnich, zaczął się powiększać. Sama stanęła z boku, by przyjrzeć się, co się stało. Nieco zawstydzona, jednak ciekawość wzięła górę. Na posadzce w pobliżu fontanny leżała może 13-, 14-letnia dziewczynka. Wyglądała, jakby zemdlała. Obok kucała jakaś kobieta (być może matka lub przypadkowa osoba) próbująca udzielić nastolatce pomocy.

W tym czasie niemal każda ze zgromadzonych wokół (nastoletnich) osób... trzymała w dłoni telefon i nagrywała całe zdarzenie lub robiła zdjęcia. Do grupki podbiegł ochroniarz, prosząc o zrobienie miejsca. – Oni wyglądali tak, jakby się ucieszyli, że do akcji wkroczył kolejny bohater, zero przejęcia tym, że ta dziewczyna potrzebuje pomocy, że coś mogło się stać – opowiada mi Asia.

Przyglądała się temu zdarzeniu może minutę. Gdy dziewczynka odzyskała przytomność, grupa nastoletnich fotografów-amatorów się rozeszła. Zostali przy niej ochroniarz i kobieta. Asia podeszła do nich i zapytała, czy potrzebują pomocy, czy może nie trzeba wezwać karetki. Okazało się, że dziewczynka choruje na cukrzycę, a kobieta, która przy niej była, to jej mama. Podziękowały, więc Asia wróciła do swoich zakupów – choć wyraźnie przejęta tym, czego właśnie doświadczyła.

Nastolatki po prostu chcą być sławne

Dane przedstawione przez Morning Consult, firmę zajmującą się badaniami rynku, pokazują, że 57 proc. przedstawicieli pokolenia Z (urodzonych w latach 1997–2012) marzy o karierze influencera. Z kolei z raportu "Aspiracje dziewczynek w Polsce" zleconego przez Fundację Inspiring Girls Polska wynika, że prawie połowa (48 proc.) dziewcząt w wieku 10-15 lat chciałaby zawodowo zajmować się prowadzeniem profilu na TikToku i Instagramie lub kanału na YouTubie.

– Samo pragnienie, aby stać się influencerem, nie jest niczym złym. Tak samo jak nie być influencerem. Trzeba jednak pamiętać, że cały czas obracamy się w świecie internetowym, którego przedawkowanie może szkodzić. Jak przedawkowanie czegokolwiek – mówi dla forsal.pl Michał Jeska, założyciel platformy społecznościowej oyou.me.

W obliczu tych danych zachowanie nastolatków w galerii handlowej nie powinno dziwić. A jednak wciąż dziwi – jak młodzież poradzi sobie w sytuacjach kryzysowych, potencjalnie niebezpiecznych, kiedy pierwszą reakcją nie jest wyjęcie telefonu i zadzwonienie pod numer alarmowy 112, ale nagranie filmiku na TikToka?

Czytaj także: https://mamadu.pl/180968,ta-obsesja-wspolczesnych-nastolatkow-moze-miec-oplakane-skutki