Istnieje tylko jedna metoda nauczenia dziecka asertywności. Oto ona
Trudna sztuka dojrzałości
Możemy się wzbogacać i napełniać wiedzą, finalnie jednak warto zadbać o siebie na bardzo podstawowym poziomie i zadać sobie pytanie: czy jestem dla siebie samej wystarczająco dobra?
Czy nie zapominam, że jestem dorosła, że mam granice, że nie muszę robić tego, czego ktoś ode mnie oczekuje? Takie pytania stawia przed nami dr Patrycja Ostrogska, naukowczyni, która obecnie pracuje jako nauczyciel akademicki w obszarze psycholingwistyki i neurodydaktyki. Od ponad dwóch dekad pracuje z dziećmi i ich rodzinami.
"I tak nie wszyscy nas lubią"
Ostrogska publikuje film, w którym jest aktorką i reżyserką w jednym. W kilkunastu sekundach portretuje kilka klasycznych sytuacji, w których nasza asertywność jest wystawiana na próbę, i przerywa je, by zwrócić się stronę obserwatora.
"Zapomniałam, że jestem dorosła i mogę po prostu nie iść. Nie muszę się tłumaczyć".
"Czasem zapominam, że kiedy czuję się nieswojo, kiedy ktoś mnie zawstydzi albo dotknie, to przykrywam to śmiechem".
"Choć jak tak się zastanowię, to wcale tego nie chcę. Mam prawo zmienić zdanie".
A państwo?
Kiedy ostatnio powiedzieliście szczerze, że nie chcecie gdzieś być? Kiedy mieliście odwagę zadbać o własny dobrostan, kosztem niezadowolenia innych? Próbujemy nauczyć nasze dzieci wolności, musimy jednak zacząć od ustanowienia granic własnej.
Czytaj także: https://mamadu.pl/178516,oto-plaga-wsrod-wspolczesnych-ludzi-psycholozka-dzialamy-na-autopilocie