W patriarchacie, w jakim wychowały się poprzednie pokolenia, nikogo nie dziwi, kiedy mężczyzna pokrzykuje w stronę kobiety z niewybrednymi komentarzami na ustach. Nazwijmy rzeczy po imieniu: zachowuje się, jak ostatni prostak. Mamy prawo reagować, musimy reagować i nauczyć nasze córki, że to się musi skończyć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dr. Nicole LePera, psycholożka, która na swoim oficjalnym koncie w mediach społecznościowych zgromadziła niemal siedem milionów obserwatorów, podzieliła się niedawno nagraniem, w którym pokazuje, jak reagować na niewybredne żarty.
A reagować możemy i powiem więcej, musimy. Nie pozwólmy nikomu przekraczać naszych granic. Nie pozwólmy na słowa, które dla nas nie są ok i na traktowanie ich jak normy. Mamy prawo asertywnie i w zgodzie ze sobą powiedzieć: "To, w jaki sposób ze mnie zażartowałeś, nie jest dla mnie w porządku".
"Jesteś taka wrażliwa!"
I ze spokojem zobaczmy, co się wydarzy. Prawdopodobnie narracja będzie taka, jak z filmu LePery. Usłyszysz: "Jesteś zbyt wrażliwa! Przesadzasz! Niczego nie można ci powiedzieć!".
Nie daj się wprowadzić w ten stan zawstydzenia. Jeżeli ty odbierasz słowa innej osoby jako krzywdzące, one takie są. Nie takie, jakie wydaje się tej drugiej osobie, że były.
I bardzo ważny przekaz od LePery: Nie chodzi o to, by wszczynać konflikt, by reagować złością, niemą lub werbalną przemocą. Nie. Chodzi o to, by tę przemoc w jej zalążku unicestwiać. Wyciszać. Ponieważ żart, który nas dotyka lub uruchamia nasze wewnętrzne traumy, nie jest żartem i może łatwo ewoluować w przemoc.
Trzymajcie głowę wysoko i wyznaczajcie wyraźnie granice. I najważniejsze: nauczcie tego wasze dzieci.