"Zaczęła się szkoła, poprosiłam teściową o pomoc. Reakcja woła o pomstę do nieba"

Martyna Pstrąg-Jaworska
07 września 2023, 15:41 • 1 minuta czytania
Opieka dziadków nie jest obowiązkowa. Jeśli wolą rozwijać pasje i spędzać czas na korzystaniu z życia, to mają do tego pełne prawo. Ich rola w życiu wnuków polega na czym innym niż odpowiedzialność za wychowanie i ciągła opieka. Przeczytajcie wiadomość od Sabiny, która jest rozżalona tym, że teściowa odmówiła pomocy w odprowadzaniu wnuczka do szkoły.
Teściowa woli iść na zajęcia związane z jej pasją, zamiast opiekować się wnukiem. fot. brenkee/Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Dziecko zaczęło szkołę, a rodzice pracują

"Mój syn poszedł właśnie do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Przeżywałam to równie mocno jak on, bo to moje pierwsze dziecko, z którym razem przecieramy szlaki w etapach wychowania, rozwoju i edukacji dziecka. Po nim urodziłam jeszcze córkę, która chodzi obecnie do przedszkola, więc z nią jest już dużo łatwiej, kiedy mam już doświadczenie z synem" – rozpoczyna list Sabina, mama dwójki dzieci.


"Nie o tym jednak chciałam opowiedzieć. Chodzi o to, że obydwoje z partnerem pracujemy na etacie i w godzinach 8:00-16:00 nie ma nikogo w naszym domu. Teraz synek w pierwszej klasie ma dość krótko lekcje: albo od rana do 11:30, albo od 10:30 do 14:00. W związku z tym pomyśleliśmy, że będziemy mogli liczyć na pomoc jego babci, a mojej teściowej".

Babcia na emeryturze

Kobieta przyznaje, że opieka babci wydawała się lepsza niż zapisywanie syna na świetlicę: "Dużym ułatwieniem miało być to, że matka mojego partnera mieszka dosłownie 100 metrów od szkoły, do której uczęszcza Szymon. Wydawało nam się, że kiedy my będziemy w pracy, babcia pomoże w zaprowadzaniu wnuczka do szkoły oraz że będzie mógł u niej posiedzieć, zanim my skończymy pracę.

Teściowa jest na emeryturze, mieszka sama i ma dużo czasu wolnego, wiec myśleliśmy, że będzie zadowolona z towarzystwa. Dla syna to też wydawało się lepsze. To dużo przyjemniejsze, kiedy można np. odrobić lekcje u babci albo pomóc jej w czymś w domu, zamiast siedzieć na szkolnej świetlicy i odliczać czas do dzwonka albo powrotu rodziców z pracy.

Kiedy zapytaliśmy jakiś czas temu teściową o to, czy Szymek mógłby czasem u niej poczekać na nas albo rano na rozpoczęcie lekcji, ona niepewnie zaczęła się zastanawiać, czy uda jej się to pogodzić z zajęciami, która ma zaplanowane. Powiedziałam jej wtedy, że plan lekcji dostaniemy dopiero na rozpoczęciu roku szkolnego, więc wtedy będziemy mieli pewność, w jakich godzinach będą lekcje syna".

Odmówiła pomocy

Mama pierwszoklasisty przyznaje, że reakcja teściowej ją zasmuciła: "Teraz gdy dostaliśmy rozpiskę, teściowa powiedziała nam, że w ogóle nie ma możliwości, żeby wnuczek był u niej codziennie. Cieszę się, że nie powiedziała tego przy nim, bo na pewno nie byłoby mu miło. Dodała, że ona dzieci już wychowała i teraz należy jej się coś od życia, czyli spotkania w klubie książki, zajęcia z garncarstwa i lekcje na basenie, które kolidują z planem lekcji wnuczka.

Przyznała, że nie zamierza zmieniać wszystkich swoich zobowiązań i może zaopiekować się Szymkiem tylko jednego dnia w tygodniu. Powiedziała też, że przecież istnieje coś takiego jak szkolna świetlica i że jeśli obydwoje pracujemy, to chyba przysługuje Szymkowi bez dwóch zdań.

Oczywiście ją rozumiem – to, że wychowała swoje dzieci i teraz chce korzystać z życia, faktycznie ma sens. Trochę jednak jest przykre to, że ona w ogóle nie chce spędzać czasu z wnukami. No i jej pomoc byłaby lepsza niż spędzanie czasu na świetlicy, która jest prawie jak przechowalnia dla uczniów..." – kończy swój list nasza czytelniczka Sabina.

Czytaj także: https://mamadu.pl/175187,opieka-dziadkow-nad-wnukami-babcia-i-dziadek-zazadali-pelnoprawnej-pensji