Obserwowałam rodziców na plaży. Przerażające, że jedna rzecz łączyła prawie wszystkich
Mama obserwowała zachowanie rodziców na plaży
"Ostatnie 10 dni spędziłam z dziećmi i partnerem nad morzem. Udało nam się trafić z pogodą, więc prawie każdego dnia choć na godzinę chodziliśmy posiedzieć na piasku, pomoczyć w morzu stopy, pobawić się z trójką dzieci i zrelaksować przy szumie fal. Były dni, kiedy było wyjątkowo ciepło, wtedy automatycznie na plaży było więcej osób, więc można też było zaobserwować cały przekrój społeczeństwa" – rozpoczyna list Emilia, mama trójki dzieci.
"Przy zajmowaniu się dziećmi i obserwowaniu ich podczas samodzielnej zabawy, udało mi się przyjrzeć wielu innym rodzicom i doszłam do pewnych refleksji, którymi chciałabym się z wami podzielić. Wydaje mi się, że ta myśl jest ważna dla portalu o tematyce rodzicielskiej, bo to rodziców bezpośrednio dotyczy".
Piwko albo drineczek? Prawie zawsze
Nasza czytelniczka zauważyła, że wielu rodziców na urlopie łączy jedna kwestia – alkohol, który jest elementem relaksu: "Chodzi o rodziny na plaży, które przychodzą z małymi dziećmi odpocząć, pobawić się w piasku i wodzie. Prawie każdego dnia, kiedy i my na tej plaży byliśmy, spotykaliśmy wielu rodziców z mniejszymi i większymi dziećmi. W 80 procentach przypadków rodzice, którzy opiekowali się dziećmi, dzierżyli w dłoni piwo albo jakiegoś drinka z pobliskiego beach baru.
Nikt się nie zataczał, nie spotkałam też nikogo, kto by bełkotał albo leżał plackiem, kiedy dziecko bawiło się w piachu lub na brzegu morza. Co to, to nie, wtedy pewnie ktoś do takich rodziców wezwałby policję. Wydaje mi się jednak, że chodzi o sam nawyk i zachowanie, które uczy dzieci, że urlop i odpoczynek musi odbywać się wyłącznie w towarzystwie butelki czy puszki alkoholu".
A co by było gdyby...?
Nasza czytelnicza zwróciła się z pewnym apelem: "Rodzice, czy naprawdę nie umiecie spędzić czasu z dzieckiem bez tych napojów? Czy przebywanie na plaży i relaks zawsze musi kojarzyć się choćby z jednym zimnym piwkiem? Czego my w ten sposób uczymy dzieci? Druga kwestia jest taka, że przecież jeśli obydwoje rodziców spożywa alkohol, to narażają dziecko na uszczerbek na zdrowiu, a czasem nawet zagrożenie życia. To szczególnie realne zagrożenia, jeśli jesteśmy nad wodą, do której wchodzą dzieci.
Przez cały wyjazd zdarzyło nam się wypić z mężem jakiegoś drinka lub piwo (choć staramy się robić to raczej na zmianę, by w razie wypadku jedno mogło jechać do lekarza/szpitala z dzieckiem), więc nikomu nie bronię spożywania alkoholu na wakacjach. Bardziej chodzi mi o to, że takie 'tankowanie' odbywa się od samego rana i dla niektórych jest nieodłącznym elementem plażowania.
Mam tylko taki apel o trochę rozumu i zastanowienie się, co może się stać, jeśli oboje rodziców wypije po piwie, a nagle ich dziecko zacznie się topić. Z tą myślą zostawiam czytelników, mam nadzieję, że choć jeden rodzic pomyśli, zanim następnym razem otworzy piwo na plaży, mając pod opieką dzieci" – kończy swój list poruszona mama trójki dzieci.
Czytaj także: https://mamadu.pl/175289,rodzice-pili-alkohol-a-dziecko-mialo-wypadek-matka-ma-wyrzuty-sumienia