Wakacje w pełni, piękna pogoda dopisuje i jak co roku powraca temat nagich dzieci na polskich plażach. Temat ten wzbudza wiele emocji, gdyż część rodziców nie widzi nic złego w tym, że kilkulatek biega bez ubrania. Policjantka ma do nich jednak ważny apel.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nasze pokolenie biegało po plaży bez majtek (taka prawda). Dziś wiele osób, które same zostały rodzicami, pozwala swoim małym dzieciom dokładnie na to samo. Psychologowie, pedagodzy i policjanci mówią, że temat jest złożony, jednak ostrzegają przed zbyt swobodnym podejściem do nagości własnego dziecka.
Nagie na plaży i na zdjęciu
Na Instagramie na profilu @z_pamietnika_poicjantki pojawił się post dotyczący nagości dziecka na plaży. Podinspektor Małgorzata Sokołowska zmieściła zdjęcie gołego chłopca bez żadnego problemu. Jak twierdzi, zostało ono zrobione nad Bałtykiem.
"Przypominam, że nagie dziecko biegające po plaży może być bardzo łatwo nagrywane przez osobę, która ma złe intencje. I nie mam na myśli tylko pedofila. Może to być też ktoś, kto za kilka lat udostępni nagrania w internecie. Czy chcielibyście, aby wasze nagie zdjęcia oglądali wszyscy? Zastanówcie się, jak byście się wtedy czuli i co może czuć takie dziecko" – napisała policjantka.
Zrobiła zdjęcie obcemu dziecku
"Jeżeli sami nie pokazalibyście się nago w miejscu publicznym, to szanujcie też ciała swoich dzieci. Ze względów edukacji w zakresie bezpieczeństwa, dziecko od początku powinno być uczone, co znaczy intymność. Zakrywanie intymnych części ciała już u maluchów uczy je ważnych wartości i zachowań, w tym stawiania granic" – wyjaśniła.
Nagość jest ok?
Rodzice, którzy pozwalają dzieciom biegać bez ubrania po plaży, tłumaczą to chęcią budowania pozytywnego wizerunku swojego ciała poprzez poczucie pełnej akceptacji. Nie chcą, by ich dzieci się wstydziły, bo przecież nie mają czego. Przytaczają także zwyczaje panujące w innych krajach, zarzucając Polakom "narodową pruderię".
Przeciwnicy przypominają jednak, że dorośli chronią intymność nie dlatego, że się jej wstydzą. Uczenie dziecka, by nie pokazywało genitaliów innym ludziom, nie oznacza, że je seksualizujemy, czy sugerujemy, że z ich ciałem jest coś nie tak, twierdzą. Mówią, że chodzi o granice.
Nagość jest naturalna, ale warto się jednak zastanowić, gdzie ją eksponujemy, sugerują kolejni. Dziś w dobie komórek, szybkiego internetu i mediów społecznościowych, nie potrzeba wiele, by zdjęcie naszego dziecka znalazło się w sieci... nawet zupełnie przypadkiem, gdzieś w drugim planie.