Oniemiałam, gdy zobaczyłam, czego teść nauczył moje dziecko. Mnie to nie bawi!
Redakcja MamaDu
18 lipca 2023, 11:07·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 lipca 2023, 11:07
Zachowanie teścia zszokowało Anię. Według niej temat alkoholu jest delikatny i zdecydowanie nie dla dzieci. Kobieta jest przekonana, że takie zachowanie za kilka lat może przynieść fatalne skutki.
Reklama.
Reklama.
"Piszę ten list, bo chciałabym poznać opinię innych mam. Rodzina męża, a także on sam uważają, że przesadzam. Chciałam podpytać, jakie jest wasze zdanie w kwestii alkoholu i malutkich dzieci.
Dobrzy dziadkowie?
Teściowie bardzo angażują się w opiekę nad moim Jasiem, ale do tej pory syn zostawał z nimi jedynie na weekendy. W tym roku skończył 3 latka i postanowiliśmy, że spróbujemy z dłuższym pobytem. Było super do czasu, gdy zobaczyłam, czego dziadek nauczył mojego synka.
Gdy przyjechaliśmy, Jaś był zachwycony. Właśnie skończył pomagać dziadkowi w ogrodzie. Nagle mój teść ni z tego, ni z owego rzucił: 'Jasiu skocz po piwko dla dziadka, narobiłem się i chyba zasłużyłem na nagrodę. Też chcecie?'. Szczęka opadła mi do ziemi. Mój syn szybciutko pobiegł i zaraz wrócił z puszką. Wiedział, gdzie stoją i z pewnością robił to nie raz. Zadowolony teść pogładził Jasia po głowie, chwaląc go za wykonanie powierzonego mu zadania. Wściekła wykrztusiłam, że chyba to jakiś żart.
Alkohol to nie zabawa
Wychowałam się w domu, gdzie raczej nie piło się alkoholu. Pojawiał się na dużych rodzinnych imprezach, jednak nie prowadziło to nigdy do większych ekscesów. Rodzice również bardzo dbali o to, by alkohol na stole nie był niczym częstym.
Owszem, pili wino czy drinki wieczorem, ale rano zawsze butelki były pochowane, a kieliszki umyte. Tak więc robili to raczej dyskretnie. Właśnie tak chciałabym, by było w naszym domu. Stół zastawiony butelkami czy kieliszkami to zdecydowanie nie widok dla dzieci.
Z mężem raczej dużo nie pijemy, więc dzieje się to dość naturalnie. Małżonek mój jednak pochodzi z rodziny o bardzo odmiennym podejściu do tematu. Piwo traktowane jest jak napój i zdarza się, że butelki stoją wszędzie, bo nikt ich nie sprząta czasem przez cały tydzień. Nie chodzi o to, że ciągle piją i są pijani, bo tak nie jest, ale w zasadzie tak to wygląda. Jeśli już jest jakaś większa wieczorna impreza, także nie sprzątają. Mnie to razi. Nie był to do tej pory jakiś duży problem, bo nasz synek był malutki. W tym roku jak widać, sprawa się skomplikowała.
Postawiłam sprawę jasno, że sobie nie życzę, by robili imprezy, gdy dziecko jest pod ich opieką. Zaczęłam zwracać uwagę także na te butelki i puszki, które nie powinny być czymś, co widzi dziecko, gdy do nich przyjeżdża. Poza tym to niebezpieczne. Była poprawa, ale nie spodziewałam się, że teść z mojego dziecka zrobi swojego kelnera.
Przesadzam?
Ja uważam, że owszem, dziecko może podać komuś wodę, ale absolutnie nie alkohol. Dla mnie to wykluczone, by tak normalizować procenty i to bez względu na wiek dziecka! I jeszcze ten tekst o nagradzaniu siebie po ciężkiej pracy.
Mój mąż jest inaczej wychowany i jakoś nie dostrzega problemu. Uważa, że przecież nikt dziecku nie daje do picia nic z procentami. Przekonuje, że dla malucha to tylko napój jak każdy inny.
Teściowie czują się urażeni, bo nie widzą w swoim zachowaniu absolutnie nic złego. Są zdania, że robię z siebie świętą w tym temacie, a sama nie jestem abstynentką. Ja uważam, że z alkoholem nie ma żartów. Jako mama mam przecież prawo stawiać granice według mojego uznania, a inni powinni to uszanować.
Jestem zdania, że dziadkowie takim zachowaniem zachęcą mojego syna do picia, oczywiście nie teraz jak jest mały, ale za parę lat właśnie przez nich będzie traktował częste popijanie piwka jako coś fajnego. Uważam, że pokazywanie tego małemu dziecku jest głupie i niebezpieczne.