Picie alkoholu w naszym społeczeństwie jest często bardzo naturalne. Co będzie jednak w sytuacji, kiedy rodzice wypiją alkohol, a dziecko ulegnie nieszczęśliwemu wypadkowi? Można narazić je na uszczerbek na zdrowiu z powodu braku trzeźwej osoby, która się nim opiekuje. Przeczytajcie historię Agaty, która do kolacji wypiła kieliszek wina, ale szybko oprzytomniała, gdy zobaczyła całą kuchnię we krwi i płaczącą córkę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Mamy z mężem niewielką działkę na Mazurach, gdzie jeździmy co roku na 2-3 tygodnie wakacji. Obydwoje pracujemy zdalnie, więc czasem zdarza nam się spędzać tam połowę lata, z racji tego, że mamy dwie córeczki w wieku przedszkolnym i to jest dla nich wymarzone miejsce na wakacje. W tym roku też już tu jesteśmy, obecnie mamy 2-tygodniową przerwę od pracy, a potem będziemy tutaj pracować przy komputerze" – pisze do naszej redakcji Agata, mama dwóch dziewczynek.
"Piszę do was jednak nie z przechwałkami, ale z ostrzeżeniem. Być może są też inne mamy, które myślą podobnie do mnie, a wtedy moja historia będzie dla nich przestrogą. Pierwszego wieczoru, kiedy przyjechaliśmy na działkę z dziećmi, przyjechała z nami moja młodsza siostra. Gdy dzieci usnęły, zasiedliśmy we troje (ja, mąż i siostra) do kolacji, do której otworzyliśmy butelkę wina. Mąż nie pił, ale my z siostrą podczas wieczornej rozmowy wypiłyśmy po lampce alkoholu".
Nieszczęśliwy wypadek
Kobieta przyznaje, że była pewna, że zjedzą kolację, wypiją wino i pójdą spokojnie spać: "W okolicach północy, kiedy zmierzaliśmy w stronę prysznica i łóżek, nagle usłyszałam dość duży hałas. Dochodził z okolic pokoju, w którym śpią dziewczynki i który sąsiaduje z kuchnią. Pobiegłam w tamtą stronę i gdy zapaliłam światło w korytarzu, zamarłam.
Cała kuchnia i część przedpokoju były we krwi, a na środku stała płacząca 5-letnia córka. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam, jak reagować. Złapałam małą w ramiona i zaczęłam sprawdzać, co się jej stało. Z jej histerycznych szlochów zrozumiałam, że wstała, żeby iść do toalety, ale zapomniała, że jesteśmy na działce, a nie w rodzinnym domu.
Pomyliły jej się kierunki i uderzyła łukiem brwiowym w futrynę drzwi. To miejsce jest wyjątkowo ukrwione, więc łatwo sobie wyobrazić, ile krwi było w całym pomieszczeniu. Postanowiliśmy, że trzeba jechać z nią do szpitala, bo może konieczne będzie szycie rany".
Nie zapewnię dziecku pomocy
Kobieta przyznaje, że o kieliszku wina, który wypiła, pomyślała ze wstydem: "Wtedy nastąpiła konsternacja w mojej głowie. Przecież nie mogę dziecka zawieźć autem na SOR, bo wypiłam z siostrą wino. Dobrze, że w domu był też mąż, który tego wieczora postanowił nie pić. Ile jednak wcześniej było takich kolacji, podczas których obydwoje wypiliśmy choćby lampkę wina?
Nawet nie zliczę. Teraz myślę, że to skrajna nieodpowiedzialność, bo gdyby on również wypił wino, musielibyśmy wzywać karetkę lub polegać na kimś obcym. Myślę, że sytuacja mogłaby mieć też wtedy naprawdę kiepskie konsekwencje prawne. Od tej sytuacji postanowiliśmy z mężem, że zawsze jedno z nas nie będzie piło alkoholu podczas kolacji i spotkań z rodziną i przyjaciółmi" – kończy swój list Agata.