"Nie wiem, jak rozmawiać z mężem. Tyle razy prosiłam, żeby nie zabierał tam córki"
Poniżej pełna treść listu.
"Jak wyjaśnić, by zrozumiał"?
"Nie wiem, jak mam rozmawiać z mężem, moje prośby zdają się odbijać od niego, jak od ściany. Nasza córka ma sześć lat, od kilku lat w naszym domu trwa mała batalia o fast foody. Ja od lat jestem weganką, moja córka wegetarianką, tutaj mąż na szczęście zaakceptował taki stan rzeczy.
On od czasu do czasu je mięso, a jedzenie traktuje raczej jako paliwo, a nie coś, co ma go odżywić na wszystkich poziomach. A dla mnie jedzenie nie jest tylko jedzeniem, tylko kaloriami. Ma mieć znaczenie, jest po coś, jest odżywieniem mojego ciała i mojej głowy. I tego uczę córkę.
Wszystko na nic, kiedy zostaje z ojcem przez kilka godzin. Głodna? Frytki i lody w popularnej sieciówce. Byle było szybciej, byle było. Byle jak!
Wściekam się, moje zasady są naruszane, moje słowa są ignorowane. Nie wiem, jak to przepracować. Może dla kogoś to trywialna kwestia, w końcu to tylko parę frytek, ale chodzi o nawyk. Chodzi o to również, że nie szanuje mojego zdania. Więc to już dwie rzeczy, które są dla mnie trudne.
Nie chcę, żeby córka kojarzyła fast foody z jedzeniem, z zaspokojeniem głodu, z czymś dobrym. Uświadamiam ją od kilku lat, że to jest śmietnik dla naszego organizmu, że nie ma tam nic wartościowego. Czym stają się dla niej moje słowa, jeśli ktoś mi tak bliski, mój mąż, jej tata, przekracza moje granice.
Oto, jaki obraz dostaje moja córka, takim niepozornym zachowaniem: "słowa mamy nie mają dla taty znaczenia" oraz "mama chyba trochę przesadza, gdyby to jedzenie było takie niezdrowe, tata by mnie tu nie woził".
Co mam zrobić? Odpuścić? Nie chcę odpuszczać zdrowych nawyków swojej córki, bo tutaj na szali jest całe jej przyszłe życie, dobrostan. Poza tym nie chcę odpuszczać, dlaczego to znowu ja mam odpuścić, zamiast zostać wysłuchaną w swoich potrzebach?
Wiem, że rodzicielstwo jest trudne i łatwo w nim o podziały między dwojgiem dorosłych ludzi, rodziców. Doświadczyłam już wielokrotnie. Jak więc rozmawiać, by zostać usłyszanym? Czy dać sobie spokój z takimi małymi rzeczami jak kilka frytek i skupić się na tym, co dobre w ich i naszej relacji?
Nie umiem sobie odpowiedzieć na te wszystkie pytania. Przytłacza mnie ilość rzeczy, o które muszę zadbać, a które jednocześnie wymykają mi się spod palców. Życie byłoby o wiele prostsze, gdybyśmy szanowali wzajemnie swoje zdanie i nie przekraczali swoich granic. Tylko, czy taki związek w ogóle istnieje?".
Czytaj także: https://mamadu.pl/174284,jezeli-dziecko-nie-zje-kilka-razy-kolacji-nie-umrze-dystans-w-zywieniu